Z powodu represji krewni Dzmitra Uschopawa musieli uciekać z ojczyzny. W ewakuacji pomogła im fundacja BySol, która poinformowała na Facebooku, że rodzina jest już bezpieczna.
27-letni Dzmitryj Uschopau był absolwentem szkoły rezerw olimpijskich w Mińsku i byłym graczem młodzieżówki Dynamo Mińsk. Po odbyciu służby wojskowej pracował w rodzinnej Rzeczycy w państwowym przedsiębiorstwie gazowniczym.
W sylwestrową noc o godzinie 23:10 został zatrzymany na przystanku autobusowym w drodze do matki. Po pewnym czasie milicjanci przywieźli go na izbę przyjęć szpitala rejonowego, gdzie o 1:20 stwierdzono jego zgon.
Krewni zmarłego obwiniają o jego śmierć milicję i twierdzą, że chłopak został na komisariacie pobity. Służby przyznały, że wobec chłopaka użyto siły fizycznej, jednak “w granicach prawa”. Z kolei Komitet Śledczy podał, że przyczyną śmierci było przedawkowanie alkoholu i narkotyków.
W dniu pogrzebu zatrzymani zostali przyjaciele zmarłego Alaksiej i Hanna Dawydkou, Alaksandr Snabkou oraz Ilja Brakarenka. Potem służby podały, że znaleziono u nich łącznie kilogram marihuany.
Siostra i matka zmarłego bały się o swoje życie po groźbach, jakie pod ich adresem padały z reżimowych i związanych ze służbami kanałów w Telegramie. Dziś współzałożyciel fundacji BySol Andrej Stryżak poinformował, że krewni Dzmitra zostali ewakuowani. Nie podał przy tym, kiedy i kto wyjechał z Białorusi.
aa,pj/belsat.eu