Sandarmoch zajmuje jedno z głównych miejsc w pamięci o sowieckim terrorze i imperialnej polityce stalinizmu – mówi PAP autorka książki “Sandarmoch. Dramaturgia znaczeń” Irina Flige. 5 sierpnia przypada Dzień Pamięci o Ofiarach Politycznych Represji, który jest obchodzony -między innymi- w Sandarmochu.
Książka Iriny Flige, członkini Stowarzyszenia Memoriał, to pierwsza w Polsce publikacja poświęcona historii Sandarmochu – jednego z największych cmentarzysk ofiar stalinowskich represji. Uroczysko Sandarmoch w okolicach Miedwieżjegorska (Karelia) było miejscem masowych rozstrzeliwań i pochówków w czasach Wielkiego Terroru. Zgładzono tu 5130 mieszkańców Karelii, więźniów i trudposieleńców (osób przesiedlonych w trybie administracyjnym do specjalnych osiedli – specposiołków, trudposiołków – w ramach sowieckiego systemu represji) Biełbałtłagu, a jesienią 1937 r. został rozstrzelany “sołowiecki etap” – 1111 więźniów Sołowieckiego Więzienia Specjalnego Przeznaczenia. Wśród zamordowanych były także ofiary tzw. operacji kułackiej i operacji narodowościowych, w tym “operacji polskiej”.
– Zgodnie z zamysłem oprawców pamięć o tych ludziach miała zniknąć z powszechnej świadomości, zaś miejsce pochówku powinno zostać ukryte na zawsze. Ale dzisiaj znamy to miejsce, a tych, którzy tu spoczywają, możemy wymienić z nazwiska – jest tych nazwisk 6241 – powiedziała autorka książki Irina Flige.
Podkreśliła, że “Sandarmoch zajmuje jedno z głównych miejsc w pamięci o sowieckim terrorze i imperialnej polityce stalinizmu”.
Jak powiedział dr Maciej Wyrwa z Centrum Mieroszewskiego, wśród 6241 rozstrzelanych w Sandarmochu obywateli sowieckich było co najmniej 240 Polaków i co najmniej 20 osób innych narodowości urodzonych w Polsce. W Sandarmochu spoczywają m.in. zamordowani polscy księża – Józef Dziemian, Jan Łukacz, Józef Karpiński i Józef Kowalski. W tym karelskim uroczysku rozstrzelano również białoruskich posłów na Sejm II Rzeczypospolitej – Flahonta Wałyńca, Pawła Wołoszyna.
– Jednak, jak wynika z analizy danych, większość represjonowanych Polaków stanowili prości chłopi i robotnicy, którzy wpadli w tryby bezwzględnej sowieckiej maszyny terroru – zaznaczył dr Wyrwa.
Jak przypomniał, w pobliżu każdego ośrodka regionalnego byłego ZSRR znajduje się cmentarz egzekucyjny, na którym spoczywają ofiary terroru, który wydarzył się w tym regionie. Ale w Sandarmachu gromadzą się przedstawiciele wszystkich regionów, wszystkich wyznań, wszystkich poglądów politycznych.
– Łączy ich represyjna polityka imperium sowieckiego, której celem było zniszczenie elit narodowych i osiągnięcie ideologicznego i kulturowego zjednoczenia społeczeństwa radzieckiego. Jak dotąd Sandarmoch jest jedynym odkrytym cmentarzem egzekucyjnym, na którym z tak niewątpliwą pewnością wyraża się istota tej polityki, i na którym przywrócono nazwiska wszystkich tu zabitych – zwróciła uwagę Flige.
Obok siebie znajdują się upamiętnienia dedykowane m.in. Polakom, Ukraińcom, Litwinom, Karelom, Estończykom, Żydom, Gruzinom, Czechom, Niemcom, Kozakom, Czeczenom i Inguszom – ofiarom sowieckich represji.
Dr Wyrwa wskazał z kolei, że “jak niewygodna dla putinowskiej Rosji jest to pamięć, mogą świadczyć próby zakłamywania historii” – wyjaśnił. Wskazał, że według najnowszej wykładni Rosyjskiego Towarzystwa Wojskowo-Historycznego w Sandarmochu spoczywają ciała żołnierzy Armii Czerwonej rozstrzelanych w czasie II wojny światowej, a nie ofiar stalinowskich zbrodni.
– Ta sama bliska Kremlowi instytucja lansuje tezę o tym, że w Miednoje nie pochowano ofiar zbrodni katyńskiej, tylko… krasnoarmiejców rozstrzelanych przez Niemców – zaznaczył dr Wyrwa.
Wspomniał też o sfingowanej sprawie karnej wytoczonej Jurijowi Dmitrijewowi, szefowi karelskiego “Memoriału”, odkrywcy dołów śmierci w Sandarmochu.
– Walkę o prawdę i godne uczczenie ofiar przypłacił piętnastoletnim wyrokiem w kolonii karnej o zaostrzonym reżimie. Myślę zatem, że o Sandarmochu należy mówić w szerszym kontekście. Znaczenie tego miejsca odbiega od roli cmentarza ofiar sowieckich zbrodni, stając się dzisiaj areną zmagań prawdy i kłamstwa – podkreślił.
Dr Wyrwa zaznacza, że pamięć o polskich ofiarach w Sandarmochu jest szczególnie widoczna podczas obchodzonego 5 sierpnia Międzynarodowego Dnia Pamięci Ofiar Wielkiego Terroru. Tradycją stał się udział w uroczystościach polskich dyplomatów z Petersburga.
– Obecność polskich dyplomatów w tym miejscu jest również ważnym gestem wsparcia dla Rosjan, którzy nie godzą się na politykę kłamstwa prowadzoną przez rosyjskie władze – zaznaczył.
Irina Flige także zwróciła uwagę na wyjątkowość dorocznych uroczystości odbywających się 5 sierpnia. Według niej, w Rosji nigdzie poza Sandarmochem nie odbywają się obchody Międzynarodowego Dnia Pamięci.
– Przyjeżdżają tu delegacje z różnych krajów i regionów Federacji Rosyjskiej. Udział tych delegacji w składaniu kwiatów i wieńców, odprawianiu nabożeństw religijnych i cywilnych za zmarłych jest wyrazem zrozumienia i symbolem zbrodni przeciwko ludzkości, pomnikiem ofiar katastrofy humanitarnej, która nie znała granic regionalnych, narodowych i wyznaniowych – zaznacza.
Flige dodaje, że po aneksji Krymu i rozpoczęciu rosyjskiej agresji militarnej w Donbasie Międzynarodowy Dzień Pamięci w Sandormochu stracił swój oficjalny status, ale nabrał dodatkowego znaczenia – stał się nie tylko miejscem pamięci ofiar stalinowskiego terroru, lecz także miejscem solidarności z więźniami politycznymi i miejscem oporu obywatelskiego.
Jak podkreśliła, “w Rosji pamięć o sowieckim terrorze i Gułagu nie istnieje”.
– Dziś w Rosji władza państwowa odmawia człowiekowi prawa do życia, zastrzegając sobie prawo do zabijania w imię imperialnych ambicji. Współczesne zapotrzebowanie na zrozumienie praktyk sowieckiego terroru pochodzi od opozycyjnej części rosyjskiego społeczeństwa. Potrzeba ta kształtuje się podczas walki o uwolnienie więźniów politycznych, protestów przeciwko torturom i przemocy, akcji i przemówień antywojennych. Jest to przede wszystkim próba zrozumienia dzisiejszych realiów politycznych i współczesnych zbrodni państwa – zaznaczyła.
Przypomniała, że po 24 lutego 2022 r., po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny Rosji z Ukrainą, aresztowania i prześladowania działaczy antywojennych “uaktualniły pamięć o sowieckim terrorze i zbrodniczym reżimie komunistycznym”.
– Dziś na pierwszy plan wysuwa się przemoc państwa i sprzeciw wobec niej w przeszłości i teraźniejszości. A miejsca pamięci, takie jak Kamień Sołowiecki w Moskwie i Sankt Petersburgu czy uroczysku Sandarmoch w Karelii, pomniki ofiar terroru w dziesiątkach rosyjskich miast stały się miejscami solidarności z rosyjskimi i białoruskimi więźniami politycznymi, miejscami upamiętnienia ofiar zabitych w Buczy i Irpieniu oraz ofiar rosyjskich ataków rakietowych na ukraińskie miasta – podkreśliła Flige.
Dr Wyrwa, zapytany natomiast o znajomość uroczyska Sandarmoch wśród Polaków, wyjaśnił, że “martyrologia Polaków w czasach Wielkiego Terroru jest w dalszym ciągu mało znana”.
– Warto przypomnieć, że wśród milionów ofiar zbrodniczego systemu sowieckiego znalazło się kilkaset tysięcy Polaków, a wśród nich – wspomniane już – ofiary “operacji polskiej” NKWD z lat 1937-1938 – największej zbrodni o podłożu narodowym dokonanej w ZSRS. Strzałem w tył głowy zamordowano co najmniej 111 071 osób, a tysiące zmuszono do niewolniczej pracy w obozach “archipelagu Gułag” – dodaje.
Nie wiadomo, ile z tych osób nie wróciło do domów.
– Wystarczył kontakt z rodziną w Polsce, polską placówką dyplomatyczną, znaleziona podczas rewizji książka w języku polskim czy polsko brzmiące nazwisko, by spocząć w jednym z bezimiennych dołów rozsianych na terytorium całego Związku Sowieckiego. Sandarmoch, Butowo, Lewaszowo, Piwowaricha, Kołpaszewo, oraz dziesiątki innych miejsc zbrodni wciąż czekają na należne im miejsce w polskiej pamięci zbiorowej – powiedział.
Wciąż nie znamy pełnej mapy miejsc związanych ze zbrodniami dokonanymi na Polakach w ZSRR.
Książka “Sandarmoch. Dramaturgia znaczeń” została wydana przez Centrum Mieroszewskiego wspólnie z Instytutem Polskim w Sankt Petersburgu i jest tłumaczeniem książki Iriny Flige pt. “Sandormoch: Dramaturgija smysłow”.
Wydanie polskie zostało jednak poszerzone o wstęp autorstwa Flige “Sandarmoch: polska obecność” oraz wprowadzenie historyczne poświęcone Polakom – ofiarom Sandarmochu, autorstwa Aleksandra Daniela. Wydanie polskie zostało również wzbogacone o materiał ikonograficzny.
pp/belsat.eu wg PAP