Białoruskie Ministerstwo Gospodarki Leśnej uważa, że przyczyną pożaru mogła być działalność człowieka.
Pożar na terenie Republikańskiego Rezerwatu “Jelnia” wybuchł 30 września. Działania gaśnicze prowadziło 40 pracowników Dzisieńskiego Gospodarstwa Leśnego i wolontariusze. Wykorzystali oni 6 motopomp i ponad 2 kilometry węży strażackich.
Według białoruskich władz akcję utrudniał brak dojazdu – do najbliższych dróg było 7 kilometrów. W związku z tym sprzęt musiał być dowożony na miejsce amfibią terenową o pneumatycznych kołach.
– Pożar został zlikwidowany. Trwa dozorowanie pogorzeliska – poinformowało wczoraj wieczorem Ministerstwo Gospodarki Leśnej.
Nie podano przy tym powierzchni zniszczonej przez ogień. W akcji gaśniczej nie brali udziału strażacy ani lotnictwo gaśnicze Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.
Resort uważa, że przyczyną wybuchu pożaru jest najprawdopodobniej “czynnik ludzki”. Według pracowników leśnych, którzy brali udział w akcji gaśniczej, mogło do niego doprowadzić nieostrożne obchodzenie się z ogniem przez wędkarzy (ogień wybuchł w bezpośredniej bliskości jeziora) lub zbieraczy jagód. Obecnie na Białorusi trwa sezon zbioru żurawiny, a rezerwat Jelnia jest popularnym miejscem jej pozyskiwania.
Jelnia – największe mokradła Europy
Republikański Rezerwat “Jelnia” (po polsku znany także jako Mchy Jelniańskie) rozpościera się w widłach rzek Dźwiny i Dzisny w obwodzie witebskim na północny Białorusi.
To kompleks bagien i jezior o powierzchni 25 tysięcy hektarów. Dzięki bogatej florze i faunie – w tym licznych gatunkach wpisanych do Białoruskiej Czerwonej Księgi – torfowisk wysokie Jelnia jest od 1968 roku chronione prawnie. Pozwoliło to ocalić je przed melioracją i wydobyciem torfu, prowadzonym także obecnie na wielu białoruskich bagnach przez państwowe przedsiębiorstwa i wspieranym przez reżim Alaksandra Łukaszenki.
pl/belsat.eu