Prezydent Serbii: Serbowie walczący po stronie Rosji zostaną aresztowani


Prezydent Serbii Aleksandar Vučić powiedział, że obywatele Serbii, którzy zostali zwerbowani przez Grupę Wagnera do walki na Ukrainie, zostaną aresztowani, jeżeli powrócą do Serbii i będą w zasięgu serbskich organów ścigania. Dodał, że „przyjacielskie kraje” nie odwołują się do takich metod werbowniczych. Jeszcze dalej w krytyce Rosji posunął się były minister spraw zagranicznych Serbii.

– Nie potrzebuję wsparcia Grupy Wagnera; nie potrzebuję, by mnie oklaskiwali albo krytykowali – powiedział.

W odpowiedzi szef osławionej rosyjskiej firmy najemniczej Grupa Wagnera, Jewgienij Prigożyn, oświadczył, że w jego Grupie Wagnera nie ma obecnie obywateli Serbii.

– Ostatni, który walczył w Prywatnej Firmie Wojskowej, wyjechał dwa miesiące temu. Jeżeli jakikolwiek Serb twierdził, że walczył w Prywatnej Firmie Wojskowej Wagner w 2023 roku – jest to kłamstwo. Nie ufajcie im – oświadczył Prigożyn cytowany przez rosyjską reżimową agencję TASS.

Dodał, że od dawna nie było obywateli Serbii w oddziałach Grupy Wagnera. Zapewnił, że nie funkcjonowała ona nigdy w tym państwie i nie ma z nim kontaktów.

Wiadomości
Mołdawia nie wpuściła czarnogórskich bokserów. To dywersanci nasłani przez Moskwę?
2023.02.15 18:04

Jednak władze w Belgradzie i niektóre zachodnie, a nawet serbskie media twierdzą, że Grupa Wagnera ma zakonspirowane komórki w Serbii. W lutym na ulice Belgradu wyszły setki prorosyjskich i szowinistycznych działaczy. Jak pisze amerykański portal Politico, mają oni związki z Grupą Wagnera. Ich żądaniem było zerwanie przez Serbię procesu normalizacji relacji z Kosowem, którego niepodległości Belgrad nie uznaje (pośrednikiem w negocjacjach o wzajemnych relacjach jest Unia Europejska). Mieli transparenty na przykład o treści „Zdrada Kosowa to zdrada Rosji!”. Grozili śmiercią Vučiciowi.

Wiadomości
Prorosyjscy zamachowcy zamiast serbskich kibiców? Mecz w stolicy Mołdawii bez publiczności
2023.02.14 18:55

Sytuacja jest o tyle paradoksalna, że jego obóz skupiony wokół Serbskiej Partii Postępowej (SNS) sam doszedł do władzy na fali antyzachodnich i prorosyjskich nastrojów w Serbii i przez lata na nich grał. Utrzymywał też ożywione relacje z Rosją. Jednocześnie Belgrad stara się utrzymywać dobre relacje z Chinami oraz z Unią Europejską. SNS jest oficjalnym partnerem dominującej w UE Europejskiej Partii Ludowej zrzeszającej partie centroprawicowe.

Jeszcze bardziej antyzachodnie i prorosyjskie nastroje panują wśród Serbów zamieszkujących w enklawie w Kosowie oraz w Republice Serbskiej w Bośni. Tuż przed rozpoczęciem inwazji rosyjskiej na Ukrainę władze Republiki Serbskiej zainicjowały procedurę wyjścia z Bośni i Hercegowiny, co byłoby złamaniem porozumienia z Dayton kończącego krwawą wojnę z lat 1991-95 i poważnie groziło pokojowi na Bałkanach. Nie wiadomo jak potoczyłyby się dalej wydarzenia w Bośni, gdyby Rosja zwyciężała na Ukrainie.

Wywiad
Rosja chce na Bałkanach utworzyć kolejne Naddniestrze
2022.01.22 11:33

Sam Vučic był związany na początku swojej kariery z reżimem Slobodana Miloševicia (na przykład w latach 1998-2000 był ministrem informacji). Serbski dyktator został oskarżony przed trybunałem w Hadze o kierowanie masowymi zbrodniami podczas wojen w byłej Jugosławii (Chorwacji, Bośni i Kosowie). Zmarł w trakcie procesu w 2006 roku. Rosyjska propaganda przedstawia Miloševicia od wielu lat jako bohatera niesłusznie oskarżanego i atakowanego przez Zachód, a Serbię za jego rządów jako ofiarę NATO. Brat Slobodana Miloševicia, Borislav Milošević, był za jego rządów ambasadorem w Moskwie i po obaleniu reżimu pozostał w Rosji. Powrócił do kraju krótko przed śmiercią w 2013 roku.

Za obecnymi demonstracjami przeciwko rządowi Serbii stoi skrajnie nacjonalistyczny i populistyczny polityk Damjan Knežević, który sam mówił, że ma związki z Grupą Wagnera. Vučic oskarża pojawiających się na tych demonstracjach o antyserbskość i o to, że są opłacani przez zagranicę.

Należy pamiętać, że już od pierwszej inwazji serbscy najemnicy pojawiali się w różnych rosyjskich formacjach na Ukrainie, niekoniecznie w Grupie Wagnera. Na przykład podczas ostatniego przemówienia Putina przed połączonymi izbami parlamentu w Moskwie obserwatorzy wypatrzyli Bratislava Živkovicia, nazywającego siebie dowódcą czetników. Według wielu doniesień medialnych brał udział już w pierwszej inwazji rosyjskiej na Ukrainę w 2014 w oddziałach tzw. separatystów w Donbasie, w Serbii pojawia się też przy akcjach środowisk skrajnie nacjonalistycznych.

Wiadomości
Serbscy „ochotnicy” szkolą się na okupowanym Zaporożu. Prezydent Vučić oburzony
2023.01.17 15:56

Obóz rządzący w Serbii jest regularnie oskarżany o prorosyjskość, bo Serbia nie przyłączyła się dotąd do sankcji na Moskwę (z niewielkimi wyjątkami) i bez przeszkód przyjmuje tysiące Rosjan uciekających przed powołaniem do wojska, przenoszących swoje firmy czy po prostu rosyjskich turystów. Serbia w ostatnich latach współpracowała też wojskowo z Rosją (brała udział we wspólnych manewrach z Rosją i jej eurazjatyckimi sojusznikami). Pojawiały się też informacje o współpracy służb Belgradu i Moskwy.

Wiadomości
Szefem serbskiego wywiadu został polityk oskarżany o podsłuchiwanie rosyjskiej opozycji 
2022.12.02 11:56

 

Jednak od miesięcy Vučić odpiera te zarzuty. Mówi, że Serbia popiera niepodległość i integralność terytorialną Ukrainy (z Krymem i Donbasem), nie popiera inwazji, że od dawna nie spotkał się z Władimirem Putinem. Tłumaczył, że Serbia nie przyłącza się do sankcji wobec Rosji, bo Moskwa popiera stanowisko Belgradu wobec Kosowa.

Minister spraw zagranicznych Serbii Ivica Dačić z jednej strony sprzeciwia się sankcjom wobec Rosji, z drugiej strony w styczniu stwierdził, że jeżeli wymagać tego będzie interes Serbii, Belgrad może zmienić stanowisko w tej sprawie.

Warto dodać, że mimo antyzachodniej i nacjonalistycznej retoryki obecny rząd i prezydent Serbii niezmiennie deklarują, że ich celem jest przystąpienie Serbii do Unii Europejskiej. Belgrad jest także zależny od współpracy gospodarczej z UE. Współpraca gospodarcza z Rosją ograniczą się głównie do energetyki.

Vuk Drašković, były minister spraw zagranicznych Serbii (za rządów Miloševicia) z konserwatywnej partii Serbski Ruch Odnowy, która jest na marginesie szeroko pojętego obozu władzy w Serbii (ma kilku parlamentarzystów wybranych z jego list), napisał parę dni temu, że

– Tragedia Serbii i serbskiego narodu spowodowana jest fascynacją Rosją jako gułagiem, jako więzieniem, Rosji jako okupantem i złodziejem, Rosji jako renegatem Europy.

Stwierdził w artykule opublikowanym na portalu Euractiv, że przez trzy dekady Serbia była więźniem Rosji. Skrytykował też Zachód za to, że do tego dopuścił.

– AntyNATOwskie, antyemerykańskie i antyzachodnie namiętności przeważającej większości obywateli są być może nawet większe niż w Korei Północnej albo Iranie. Wsparcie dla zbrodni przeciwko Ukrainie jest niższe w Rosji niż w Serbii – napisał polityk.

Należy pamiętać, że Vuk Drašković to polityk paradoksalny. Pozostaje wierny swoim antykomunistycznym i monarchistycznym hasłom (chociaż zaczynał w czasach komunistycznej Jugosławii jako pracownik reżimowej agencji Tanjug). Można też w jego wypowiedziach dopatrzyć się nacjonalizmu i krytyki Zachodu. Za czasów reżimu Miloševicia i wojen w Chorwacji i Bośni był w opozycji, ale pod koniec lat 90. przyjął tekę ministra spraw zagranicznych. Był ministrem wtedy, gdy doszło do wojny w Kosowie i reakcji na nią NATO w postaci bombardowań Serbii i Czarnogóry (wówczas formalnie jeszcze ich związek nazywany był Jugosławią). Po obaleniu Miloševicia i wydaniu go do Hagi był w koalicji z prozachodnimi rządami, a dekadę temu przyłączył się do wspólnego obozu z Serbską Partią Postępową.

MaH/belsat.eu politico.com, euractiv.com, 24sata.hr, tass.ru, twitter.com, balkanisight.com

Aktualności