14 oskarżonych usłyszało wyroki skazujące ich na kary pozbawienia wolności od 5,5 do 6,5 lat więzienia.
Na ławie oskarżonych zasiedli uczestnicy wydarzeń, które rozgrywały się w nocy 10 sierpnia ub. roku w Pińsku. Wkrótce po ogłoszeniu wyników prezydenckich ludzie wyszli na ulice miasta, domagając się uczciwego przeliczenia głosów. Zablokowano m.in. budynek władz miejskich.
Interwencja milicji była nieudana – funkcjonariuszy było za mało, aby rozproszyć demonstrantów, ponieważ większość sił pińskiej milicji zaangażowano do tłumienia protestów w innych miastach. Do mieszkańców musiał wyjść szef władz miejskich. Przedstawiciele ok. 2 tys. osób zgromadzonych w centralnym punkcie miasta – na placu Lenina – zażądali od niego przyznania się do sfałszowania wyborów.
Pińsk to też prawdopodobnie jedno z niewielu miejsc, gdzie przeciwnicy reżimu Alaksandra Łukaszenki rzeczywiście starli się z milicją. Do internetu trafiły nagrania, na których grupa młodych mężczyzn rzuca się na usiłujących ich przegonić funkcjonariuszy, zmuszając siły porządkowe do odwrotu. Aktywnych uczestników demonstracji zatrzymano później, a następnie aresztowano i postawiono przed sądem.
Postawiono im nie tylko zarzuty karne. Zadośćuczynienia od oskarżonych domagali się też milicjanci – początkowo 109 funkcjonariuszy chciało ponad pół miliona rubli za straty moralne i doznane traumy. Za „stres, strach, poniżenie, ból i wstyd i za to, że stracili sen, spokój i apetyt”.
W odpowiedzi mieszkańcy utworzyli petycję, w której zwrócili się do Obwodowego Komitetu Wykonawczego w Brześciu o przeprowadzenie nadzwyczajnej weryfikacji wszystkich milicjantów rzekomo poszkodowanych psychicznie podczas protestów.
– Wyrażamy poważne zaniepokojenie: czy stan moralny i psychiczny tych pracowników pozwala im wykonywać zadania mające na celu ochronę obywateli Republiki Białoruś – napisano w petycji, którą podpisało ponad 3,2 tys. osób.
Potem część funkcjonariuszy wycofała swoje roszczenia.
Wyroki w sprawie zapadły wczoraj – wydał je sędzia Jauhien Brehan z sądu dzielnicowego w Brześciu. Usłyszało je 14 oskarżonych. Najmłodszy – 19-letni Aleh Rubiec ma spędzić w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze 5,5 roku. Rok starszy Daniił Bohnat – 6 lat.
– Rzucił garść ziemi, kiedy zobaczył, że zaczęli bić ludzi. Zobaczył zakrwawionego człowieka, pomógł mu wstać – opowiadali nam bliscy chłopaka. – I w emocjach rzucił w stronę funkcjonariuszy garścią ziemi, która nawet nie doleciała do szeregu…
Również na 6 lat za kraty trafi najstarsza uczestniczka tych wydarzeń – 44-letnia Alena Mauszuk, ale zostanie wysłana do „zwyczajnej” kolonii poprawczej. Jej mąż – Siarhiej Mauszuk – trafi za kraty na 6,5 roku. W domu została piątka dzieci.
Skazani w “sprawie pińskiej”:
Skazani mają też zapłacić prawie 25 tys. rubli odszkodowania – za straty wyrządzone zdaniem oskarżenia instytucjom i przedsiębiorstwom podczas zamieszek. Z tego prawie 20 tys. – MSW. 29 „poszkodowanym” funkcjonariuszom skazani będą musieli też wypłacić ok. 150 tys. rubli zadośćuczynienia.
– To ewidentna chęć ukarania, rozprawienia się… Nie ma to nic wspólnego z prawem. Skazać za rzucony kwiat, skazać za rzuconą garść ziemi na sześć lat? To po prostu nieludzkie – komentuje te wyroki obrończymi praw człowieka z Pińska Weranika Iwanowa.
cez/belsat.eu