Na Białorusi na reżimowym portalu prawniczym opublikowana została nowa doktryna wojskowa i koncepcja bezpieczeństwa narodowego. Nie odbiega od tez wygłaszanych w ostatnim czasie przez Alaksandra Łukaszenkę, który grozi wojną (obwiniając Zachód o eskalację), a jednocześnie próbuje przedstawić się jako swego rodzaju orędownik pokoju.
Zgodnie z jej wymogami dokumentu rząd ma pół roku na przygotowanie projektów przepisów zgodnych z doktryną i koncepcją oraz podjęcie działań niezbędnych do ich realizacji.
Oprócz tego, organom reżimowej władzy i oficjalnym organizacjom polecono kierowanie się opublikowanymi wytycznymi, a rządowi, administracji Łukaszenki i Radzie Bezpieczeństwa polecono koordynację działań.
Dokumenty te po trzech godzinach agitacji jednogłośnie zatwierdzili uczestnicy Ogólnobiałoruskiego Zjazdu Ludowego, w którym brał udział Alaksandr Łukaszenka.
Białoruska redakcja Biełsatu zwraca uwagę, że w koncepcji znajdują się takie punkty jak integracja eurazjatycka i zniesienie wielowektorowości w polityce bezpieczeństwa Mińska, wskazanie na zagrożenie „esktremizmem” i „neonazizmem”, zwiększenie represji, pogłębienie izolacji Białorusi. Podobne wątki znajdują się w doktrynie wojskowej. Oczywiście, w oficjalnym materiale nie używa się słów represje czy izolacja, mówi się na przykład o bezpieczeństwie informacyjnym, „wspieraniu wewnętrznej stabilności”, czy przeciwdziałaniu zewnętrznym wpływom.
W doktrynie wojskowej są dość ogólne stwierdzenia, czasem sobie przeczące. Jest też bardzo wiele powtórzeń. Generalnie, jako zagrożenie wskazuje się kraje zachodnie, zwłaszcza sąsiednie, które rzekomo dążą do eskalacji i zagrażają bezpieczeństwu w Europie, nie tylko rozbudowując swoje siły zbrojne i zdolności bojowe (w tym, co podkreślono wielokrotnie, jądrowe), ale też za pomocą walki ideologicznej. Sojusznikiem jest Rosja i inne kraje Organizacji Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (ODKB).
Być może najciekawsze są właśnie fragmenty poświęcone rosyjskiej broni jądrowej na Białorusi. Wynika z tych nich na przykład, że to rzekomo Białoruś rozmieściła rosyjską broń jądrową, a nie że Rosja rozmieściła na Białorusi broń jądrową. Jest to też przedstawiane jako krok służący… nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.
– Rozmieszczenie przez Republikę Białoruś na swoim terytorium broni jądrowej Federacji Rosyjskiej jest uważane za ważny element prewencyjnego powstrzymywania przeciwników od rozpętywania agresji wojskowej i jest wymuszoną reakcją na nieprzestrzeganie przez zachodnie strony warunków Memorandum o gwarancjach bezpieczeństwa w związku z dołączeniem Republiki Białoruś do umowy o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej – czytamy.
Dalej pisze się, że celem rozmieszczenia broni jądrowej jest niedopuszczenie do eskalacji, zapobieżenie konfliktom wojennym, zademonstrowanie przeciwnikowi, że Białoruś jest w stanie wyrządzić szkody potencjalnemu przeciwnikowi. Wszystko to, podobnie jak w przemówieniach Łukaszenki, ma służyć rzekomo pokojowi.
W przypadku konfliktu, jak czytamy dalej, Białoruś opowiada się za ich pokojowym uregulowaniem. Jeżeli nie uda się zapobiec drogą pokojową, i dalej postępować będzie eskalacja, wymieniony jest językiem biurokratycznym znowu cały szereg środków dla rozbudowy zdolności bojowych. Część z nich to kolejne powtórzenia. Jeśli to nie przyniesie efektu, to:
– Obrona zbrojna nakierowana będzie na odparcie napaści z użyciem sił i środków walki zbrojnej, przerwanie użycia siły wojskowej i bezpośrednie zniszczenie (rozbrojenie) przeciwnika, który szkodzi narodowym interesom Republiki Białoruś.
Decyzję o użyciu sił wojskowych podejmuje „prezydent Republiki Białoruś” lub jego podwładni.
Przedstawione są opcje, że Białoruś może stać się stroną konfliktu jako strona zagrożona w swoim bezpieczeństwie czy integralności terytorialnej lub może być w konflikt „wciągnięta”.
Nawet jednak w miejscach, gdzie pisze się o ewentualnym użyciu siły podkreśla się, że Białoruś chce uregulowania konfliktów bez bezpośredniego użycia siły zbrojnej. Co również wpisuje się w propagandę reżimu, który do dziś na przykład utrzymuje, że nie jest stroną w wojnie przeciwko Ukrainie.
MaH/belsat.eu