Zginęli, zanim wkroczyła Armia Czerwona. Polacy z Grodzieńszczyzny uczcili pamięć ofiar „tygodnia bezprawia”

Pod koniec września 1939 roku na Grodzieńszczyźnie rozpoczął się „tydzień bezprawia” – ludność cywilną prześladowały komunistyczne bandy, rabując i zabijając miejscowych, często zamożniejszych Polaków. Działacze Związku Polaków na Białorusi wraz z delegacją polskiego Konsulatu Generalnego w Grodnie 17 września odwiedzili miejsca pamięci tragedii 1939 roku i oddali cześć zabitym.

Tragedia Polaków z Grodzieńszczyzny w 1939 roku to jedna z zapomnianych kart historii Polski i Białorusi. W nocy z 16 na 17 września 1939 roku sowieckie oddziały dywersyjne wyszły z konspiracji. Ich zadanie polegało na „przygotowaniu” ówczesnych ziem polskich na wkroczenie Armii Czerwonej. Zaczęli oni napasać na budynki publiczne, komisariaty policji, mniejsze jednostki wojskowe, majątki szlacheckie, a nawet na całe miasteczka. W warunkach kompletnej anarchii w ciągu kilku dni samozwańcze komitety rewolucyjne i komunistyczne grupy dywersyjne decydowały o życiu i śmierci mieszkańców tych ziem.

Miejsce pochówku żołnierzy Wojska Polskiego, zabitych w walce z Armią Czerwoną we wsi Jurewicze. 17 września 2017, Wasil Małczanau, Biełsat.

Wrześniowy „tydzień bezprawia”

Najsilniejsze wystąpienia antypolskie na Grodzieńszczyźnie w znacznym stopniu miały miejsce na terenach, gdzie intensywnie działali komunistyczni agitatorzy. Były to rejony Grodna, Szczuczyna, Wołkowyska i Słonima. Specjalnie tworzono komitety rewolucyjne i uzbrojone oddziały, które agitowały miejscowych do wstąpienia w ich szeregi. Grupy takie w dużym stopniu składały się ze zwykłych kryminalistów.

Bez względu na ideologiczne hasła, kierowała nimi głównie chęć posiadania. Wykorzystali możliwość, by rabować i gwałcić w polskich osadach.

Bratnia mogiła ofiar komunistycznych band na cmentarzu w Żytomli. 17 września 2017, Wasil Małczanau, Biełsat.

W przededniu napadu Armii Czerwonej na II Rzeczpospolitą, przygotowali oni spis ludzi, którzy ze względu na postawę antykomunistyczną i antysowiecką powinni być zlikwidowani w pierwszej kolejności lub wydani NKWD. Na listach widniały nazwiska właścicieli ziemskich, osadników wojskowych, urzędników państwowych, zarządców dóbr szlacheckich, nauczycieli, drobnej szlachty.

Cmentarz we wsi Żytomla. 17 września 2017, Wasil Małczanau, Biełsat.

Trwał tak zwany „tydzień bezprawia”, który pozwolił komunistycznym bandom „wykorzeniać element antykomunistyczny i burżuazyjny” oraz mordować „wrogów ludu”. Okres ten rozpoczął się 17 września, gdy tylko Armia Czerwona wkroczyła na Grodzieńszczyznę. Uzbrojeni, a często i pijani, bandyci z czerwonymi opaskami na rękawach atakowali miejscową ludność.

Zbrodnia w Lerypolu

Pierwszym grobem, który odwiedzili konsul i działacze ZPB, leży niedaleko od wsi Lerypol. Do tragedii doszło 22 września, gdy około 15 bandytów napadło na rodziny polskich osadników wojskowych. Ofiarą padli byli osadnicy wojskowi, którzy po wojnie polsko-bolszewickiej otrzymali tu ziemię. Co dziwne, napastnikami nie byli jedynie bandyci i komunistyczni konspiratorzy, ale i miejscowi Białorusini, którzy dobrze znali rodziny zastrzelonych Polaków.

Konsul generalny w Grodnie Jarosław Książęk składa wieniec ma grobie w Larypolu. 17 września 2017, Wasil Małczanau, Biełsat.

Bandyci z czerwonymi opaskami na rękawach poinformowali, że zabierają mężczyzn na obowiązkowe spotkanie z komunistycznymi władzami we wsi Kurpiki. Siedmiu mężczyzn wyprowadzili na pastwisko dla bydła ogrodzone drutem kolczastym. Szef bandy Arciukiewicz oznajmił, że Obuchowski Wiejski Komitet Rewolucyjny skazuje osadników na śmierć za wrogość wobec bolszewików i udział w wojnie z nimi. Wszystkich siedmiu zabito ze szczególnym okrucieństwem. Potem dołączyło do nich trzech następnych. Kilka dni bandyci ścigali ostatniego osadnika – Golińskiego, który ożenił się z Białorusinką ze wsi Kurpiki. Przed dwa dni ukrywali go teściowe – Białorusini, ale i on musiał ostatecznie uciekać przed mordercami. Utonął podczas próby przepłynięcia Niemna. Wszyscy mężczyźni osierocili liczne rodziny.

Mogiła osadników wojskowych zabitych przez komunistyczne bandy we wsi Lerypol we wrześniu 1939 roku. 17 września 2017, Wasyl Wałczanau, Biełsat.

Syn jednego z zabitych, Antoni Adamczyk, przez wiele lat badał materiały i szukał świadków w sprawie zabójstwa w Lerypolu. Dwukrotnie, w 1993 i 1998 roku spróbował wszcząć sprawę sądową. Jednak białoruska prokuratura odmówiła, argumentując swoją decyzję „brakiem świadectw przestępstwa”.

„Niech Bóg daruje złoczyńcom”

„Zabici 23.09.1939 roku, bo byli Polakami. Uszanujmy pamięć o nich” – taki napis możemy przeczytać na jednym z grobów w Żytomli, gdzie 22 września 1939 roku miejscowi komuniści Uładzimir Aplewicz i Iwan Szyrka zabili sołtysa i nieznanego z nazwiska porucznika Wojska Polskiego. Następnego dnia bestialsko zamordowali przy szosie jeszcze 7 polskich osadników, których ciała znalazły potem rodziny zabitych. Ofiary miały rozprute brzuchy i rozbite głowy.

Pod nazwiskami zabitych, na dolnej płycie nagrobka krewni ofiar zrobili napis: „Niech Bóg daruje złoczyńcom”.

Miejsce pochówku żołnierzy Wojska Polskiego, zabitych w walce z Armią Czerwoną we wsi Jurewicze. 17 września 2017, Wasil Małczanau, Biełsat

Wspomnienie niczym protest

Pierwsze nazwisko na zbiorowej mogile Polaków w Kwasówce należy do Władysława Szoty, który we wrześniu 1939 był miejscowym wójtem. Do czasu, gdy rankiem 17 września grupa pijanych białoruskich i żydowskich komunistów wtargnęła do urzędu i aresztowała go wraz z sekretarzem, kasjerem i nauczycielem. Matka Władysława przyszła do niego z dziesięcioletnim synem, który prosił, by ojciec wrócił do domu. Odpowiedzieli jedynie, że już więcej nie wróci. 20 września ośmiu skazańców pognano za wieś i zmuszono do kopania sobie grobu. Świadkiem krwawej rozprawy była żona Władysława. Ciała były tylko lekko przysypane ziemią, więc porozrywały je psy.

Mogiła osadników wojskowych zabitych przez komunistyczne bandy we wsi Lerypol we wrześniu 1939 roku. 17 września 2017, Wasyl Wałczanau, Biełsat.

Kobiety przychodziły z dziećmi w nocy, by potajemnie przykrywać ciała kamieniami. Rodziny Szotów cudem nie wywieziono na Syberię, a na prośbę wdowy kołchoz nie przejął kawałka ziemi, na którym stała. W latach pierestrojki w 1989 roku syn Władysława Kazimierz wystarał się o ekshumację ojca i innych ofiar – ich szczątki przeniesiono na cmentarz w Kwasówce. Tego dnia pamięć zabitych przyszły uczcić tłumy. Byli wśród nich świadkowie wydarzenia, ludzie, którzy w ten sam sposób stracili swoich bliskich. Wspólna modlitwa tak znacznej liczby ludzi była w tym czasie swojego rodzaju manifestacją przeciwko ustrojowi.

Czy znajdzie się miejsce w historii?

Lerypol, Żytomla, Jurewicze, Kwasówka, Indura, Adamowicze, Kodziowce, Sopoćkino, Kalety… Przedstawiciele Związku Polaków na Białorusi i Konsulatu Generalnego Polski w Grodnie odwiedzili łącznie 10 miejsc będących świadectwem tragicznych wydarzeń września 1939 roku. Wydarzenia te do dziś nie znalazły miejsca w szkolnych podręcznikach.

Bratnia mogiła polskich żołnierzy zabitych we wrześniu 1939 roku, cmentarz we wsi Indury. 17 września 2017, Wasil Małczanau, Biełsat

– Alaksandr Łukaszenka czuje się związany ze Związkiem Radzieckim, a w czasach radzieckich uważano, że te czyny, jakich dopuszczały się komunistyczne komórki wobec Polaków, były prawidłowe. W tej sprawie nic się nie zmieniło od czasów sowieckich i władze podtrzymują taki punkt widzenia – mówi przedstawiciel ZPB Andrzej Poczobut.

– Jednak bez pamięci o tych ludziach, nie można zrozumieć tego, co wydarzyło się potem i co dzieje się dziś – zauważył Konsul Generalny RP w Grodnie Jarosław Książek.

Paulina Walisz, belsat.eu

Wiadomości