Miński bloger opublikował swoją rozmowę w internecie. Odpowie z artykułu za chuligaństwo.
Bloger Iwan Prus zadzwonił na jedną z komend dzielnicowych milicji z prośbą o wyjaśnienie mu, jak należy się zachowywać przebywając na ulicy, aby nie zostać zatrzymanym. Rozmowę nagrał, a nagranie zamieścił w internecie.
– Jeśli krótko, to się nie bójcie: nikogo nigdzie więźniarki nie zabierają. Można więc się uspokoić i spać spokojnie. A milicja już się zatroszczy o nasz spokój – podsumował bloger swoją rozmowę z funkcjonariuszami.
https://www.instagram.com/p/CBy2X5aH75W/
Będzie ona jednak miała ciąg dalszy, ponieważ milicja niezwłocznie „zatroszczyła się” o niego. W tym również o jego spokojny sen, ponieważ minioną noc dociekliwy bloger spędził już w areszcie.
– Tak, Wanię zatrzymali, jest w areszcie przy ul. Akrescina – potwierdzili jego koledzy z projektu obzoor.by, w którym pracuje. – Szukamy mu teraz adwokata i wysyłamy telegramy do aresztu, żeby mu się nie nudziło.
Współpracownicy Prusa wyjaśnili, że Iwana zatrzymano na ulicy i niewykluczone, że był wcześniej śledzony. Jego nagranie obejrzało ponad 8 tys. osób.
Wiele osób zaczęło wydzwaniać z podobnymi pytaniami na komisariaty, kiedy w Mińsku milicja zaczęła wyłapywać i wsadzać do więźniarki ludzi stojących w kolejce. Ogonek ustawił się do sklepu z odzieżą patriotyczną, który kazano zamknąć za sprzedaż „antyprezydenckich” t-shirtów.
Pod sklep podjechała więźniarka, a milicjanci, którzy z niej wyskoczyli, zaczęli wyłapywać i bić kolejkowiczów. Nikogo jednak dotąd nie zatrzymano za to, że chciał się dowiedzieć, jak nie zostać zatrzymanym.
kt, cez/belsat.eu