Wybudowane w okresie międzywojennym drewniane domy miały zostać zburzone, jednak dzięki grodzieńskim historykowi i krajoznawcy miejscowe władze zmieniły swój zamiar.
Budynki znajdują się w dzielnicy Nowy Świat niemal w centrum miasta. Już od wielu lat władze planowały zburzenie oryginalnej zabudowy i zastąpienie jej blokami. Wiele z nich jest opuszczonych, otrzymują status niebezpiecznych ruin, po czym trafiają pod kilof. Pierwsza fala wyburzeń miała miejsce w połowie lat 2000.
Jak podkreśla krajoznawca Rusłan Kulewicz, wiele z domów, choć pustych, znajduje się w zadowalającym stanie.
– Historycy pisali do ministerstwa kultury, prosząc, żeby je wszystkie wpisano na listę obiektów chronionych, jednak bezskutecznie – dodaje.
Historyk Miaczysłau Supron przypomina o zburzeniu cennego zabytku konstruktywizmu – domu „Haraczy chleb” na ul. 17 Września czy domu adwokata na ul. Astrouskiego.
Ostatecznie jednak dzięki rozmowom Kulewicza i Suprona z władzami miasta udało się otrzymać zapewnienie, że drewniane zabytki nie zostaną zburzone, ale wystawione na aukcję. Rozwiązanie ma jednak swoje minusy dla ewentualnych inwestorów. Jak przypomina Supron, w białoruskim prawie nie ma przepisów dopuszczających drewniane budynki do użytku komercyjnego. Dom więc będzie można nabyć dla wykorzystania prywatnego lub co najwyżej prowadzić w nim usługi noclegowe na zasadzie agroturystyki. Cena wywoławcza pierwszego domu na ul. Asipienki wynosi w przeliczeniu 5 tys. dolarów.
Dotychczas jedyne, co mogło zmienić politykę grodzieńskich władz wobec drewnianych zabytków, to przyjazd Alaksandra Łukaszenki. W październiku ub.r. ekipy budowlane ruszyły do odnawiania fasad kilku porzuconych budynków na ul. Gorkiego. Akurat tak się złożyło, że domy te znajdowały się na trasie przejazdu prezydenckiej kolumny.
jb/belsat.eu