Najsłynniejszy białoruski zespół rockowy „Brutto” od lat nie dostaje zgody na występy na Białorusi, bo jego lider Siarhej Michałok publicznie źle wypowiadał się o białoruskim reżimie.
Grupa mimo popularności nie może wynająć odpowiedniej sali koncertowej, bo ich zarządcy otrzymują sugestie od białoruskich urzędników, by nie promować niepokornych muzyków. Sam lider zespołu zresztą był zmuszony do opuszczania kraju na ponad rok, po tym gdy jego wypowiedziami zainteresowała się prokuratura.
Michałok nie tylko krytykuje Łukaszenkę, ale też czynnie wspiera Ukraińców. Jego piosenka „Bojownicy światła” stała się jednym z hymnów kijowskiego Majdanu.
Lider zespołu zapowiedział, że grupa zgłosi się do eliminacji do konkursu Eurowizji w 2018 r.
„Proponują nam, by reprezentować Albanię, czy San Marino, ale my marzymy, by wystąpić w imieniu Białorusi albo Ukrainy. Jeżeli nam pozwolą zagrać koncerty na Białorusi – złożymy wniosek na Eurowizję 2018 r.”
Według zapowiedzi Michałoka, konkursowa piosenka ma nosić tytuł „Kimono” i nawiązywać do filmu „Siedmiu samurajów”. Choreografia podczas pokazu ma z kolei czerpać inspirację z dokonań wojsk specnazu i zawierać elementy „rozbijania styropianowej cegły i lodowych butelek głową” – zapowiedział Michałok.
Zespół ostatnio odwiedził Białystok, gdzie wystąpił przed trzytysięczną publicznością, która razem z liderem grupy chórem śpiewała jego piosenki. Białorusini, by usłyszeć swój ulubiony zespół muszą bowiem wyjeżdżać za granicę.