Z rodzinnego albumu: „Dziadek w polskim mundurze”


Jeden z bohaterów książki “Dziadek w polskim mundurze”.
Zdj. belsat.eu

Przez pięć lat portal informacyjny Związku Polaków na Białorusi Głos znad Niemna publikował archiwalne zdjęcia żołnierzy Wojska Polskiego. Projekt przerodził się w wystawę, która podróżuje po Białorusi i po Polsce.

„Nieznana wojna” dziadka

Pomysł należał do dziennikarza z Grodna i działacza Związku Polaków na Białorusi Andrzeja Pisalnika oraz jego żony – Inessy, redaktorki naczelnej „Głosu”. Andrzej zaciekawił się historią II wojny światowej jeszcze w dzieciństwie:

– Na lekcjach historii w szkole, kiedy opowiadano nam o wojnie, zawsze wymieniano datę 22 czerwca 1941 roku. Wszyscy byli pewni i przekonani, że wojna rozpoczęła się właśnie wtedy – w 1941 – wspomina. – Ale moja babcia, gdy pytałem ją o jej męża i mojego dziadka, opowiadała, że poszedł na wojnę w 1939 roku. W moją dziecięcą świadomość zapadło, że dziadek „chodził” na jakąś nieznaną wojnę, bo przecież wojna zaczęła się dwa lata później.

Dla babci Andrzeja, jak i dla innych mieszkańców ziem wchodzących w skład II Rzeczypospolitej, było oczywiste, że wojna zaczęła się 1 września, kiedy hitlerowskie Niemcy napadły na Polskę, a potem, 17 września, ze Wschodu zaatakował ją ZSRR. W sowieckiej historiografii nazywano to „wyzwoleńczym marszem na Zachodnią Białoruś”, dzięki któremu terytorium BSRR powiększyło się dwa razy. Wojna zaczęła się zaś dopiero 22 czerwca 1941 r., kiedy Niemcy napadły już na ZSRR.

70 rodzinnych historii

– Jako dziecko również chciałem być dumny ze swojego dziadka, który też walczył na wojnie. Ale nie mogłem pojąć, na jakiej wojnie. Kiedy dorosłem, dowiedziałem się, jaka była prawdziwa historia i byłem już świadomy tego, że mój dziadek walczył od pierwszego dnia wojny – podsumowuje dziennikarz.

Andrzej Pisalnik opowiada o swoim “rodzinnym” projekcie.
Zdj. belsat.eu

I wtedy już świadomie zapragnął podzielić się swoją rodzinną historią z innymi. Pomyślał więc razem z żoną: a czemu by nie opublikować zdjęcia i historii dziadka na portalu Głosu Znad Niemna i zaproponować przy tym czytelnikom, aby też szukali i przynosili lub przysyłali zdjęcia swoich przodków w polskich mundurach. I opowiadali ich historię.

W ciągu 5 lat zebrało się w ten sposób ponad 70 unikalnych relacji o żołnierzach Wojska Polskiego, zebranych przez ich zamieszkałych na Białorusi potomków.

– Uznaliśmy wtedy, że na pewno każdy z nich chciałby mieć w domowej bibliotece książkę o swoim przodku – mówi Pisalnik.

W tym celu autorzy projektu postanowili zebrać te historie pod wspólnym tytułem i opublikować. Przede wszystkim po to, aby wręczyć po egzemplarzu książki każdej rodzinie, która przyłączyła się do inicjatywy.

Nie tylko Polacy

We wrześniu ub. r. nieuznawany przez białoruskie władze, Związek Polaków na Białorusi razem z portalem Głos znad Niemna (i przy wsparciu ze strony Konsulatu RP w Grodnie) przygotował wystawę o tej samej nazwie. Wtedy też ukazała się książka.

Zarówno wydanie, jak i ekspozycja zostały opracowane nie tylko na podstawie ustnych relacji potomków żołnierzy Wojska Polskiego. Wykorzystano też dokumenty zachowane w ich rodzinach.

– Zbieraliśmy książeczki wojskowe, legitymacje i zaświadczenia o przyznanych odznaczeniach, które ludzie przechowywali przez długie lata. W czasach ZSRR takie dokumenty uważano za ideologicznie niewłaściwe, a jednak ludzie zachowali te pamiątki po swoich krewnych i przynosili je nam – mówi Pisalnik.

Szczególnie podkreśla, że autorzy nie zapomnieli, iż II Rzeczpospolita była państwem wielonarodowościowym i wielowyznaniowym.

– Dlatego w książce położyliśmy nacisk na polski mundur, a nie przynależność etniczną bohatera. Opisano w niej losy ludzi, którzy byli narodowości polskiej i białoruskiej.

Autorów nie interesowało zbytnio pochodzenie bohatera. Temat projektu był inny: przedstawienie losów obywateli polskich.

– Mogli być Cyganami, Żydami, Białorusinami, Polakami… To dla nas nie ma znaczenia. Złożyli przysięgę na wierność Państwu Polskiemu i tej przysięgi dotrzymali. I to dla nas jest kluczowym faktem. To że mogli oni nie być Polakami, nie ma znaczenia.

Białorusini spod Monte Cassino

Rzeczywiście, również wielu Białorusinów, którzy służyli w polskim wojsku uratowało się przed „czerwonym terrorem”, przedostając się z ZSRR na Zachód wraz z armią gen. Andersa. Potem brali udział m.in. w bitwie pod Monte Cassino.

Wywiad
Białorusin pod Monte Cassino, czyli „Odyseja Poleszuka”
2018.05.18 11:33

Wielu z tych, którzy pozostali, padło ofiarą zbrodni katyńskiej. Ale po zakończeniu wojny tragiczny los napotkał też tych, którzy postanowili nie zostawać na Zachodzie.

– Niektórzy wrócili do swoich domów i do swoich rodzin – przypomina Andrzej Pisalnik. – A potem zostali zesłani na Sybir i do GUŁAG-u.

Takie historie też można znaleźć wśród relacji zawartych w projekcie.

Wystawę „Dziadek w polskim mundurze” pokazano już w Grodnie i w Lidzie. Teraz można oglądać ją już po drugiej stronie granicy – w Białymstoku. Stamtąd ruszy w dalszą podróż po Polsce.

ak, cez/belsat.eu

Aktualności