Wybory lokalne na Białorusi z opozycją, ale bez obserwatorów WIDEO PL


Wybory lokalne na Białorusi z opozycją, ale bez obserwatorów

Prezydent Łukaszenka dogadał się już, kiedy będą wybory. Teraz trzeba ustalić, jak przebiegną. Opozycja też szykuje się do walki. Zobaczcie jak.

Opublikowany przez Biełsat po polsku Środa, 15 listopada 2017

By oglądać z polskimi napisami – włącz je w prawym dolnym rogu okienka YouTube

“Kto jest gotów iść na wybory, niech idzie” powiedział dziś białoruski prezydent. Wiadomo jednak, że szykować się do niech nie muszą obserwatorzy międzynarodowi, bo zaproszenia nie otrzymają.

Podczas roboczego spotkania z szefową Centralnej Komisji Wyborczej Lidziją Jarmoszyną, Łukaszenka poparł pomysł przeprowadzenia wyborów lokalnych 18 lutego 2018 roku.

– Wszyscy się u nas budzą, jak tylko słyszą słowo „wybory”. Głównej nagrody nie dostaną, ale porozmawiać na ten temat trzeba. Dlatego ważne jest, byśmy wszystkie niuanse określili już teraz. Żeby nie było wróżenia z fusów i różnych insynuacji, chociaż i to będzie – zaznaczył prezydent Białorusi.

Opozycja czeka na „różnego rodzaju akcje” ze strony samych władz

W pierwszej kolejności – możliwego fałszowania wyborów.

Dlatego planuje wysłać na wybory lokalne ponad tysiąc swoich obserwatorów.

– Każdy mieszkaniec osiedla może przyjść i na własne oczy zobaczyć, jak odbywają się wybory. Trzeba dla tego zebrać dziesięć podpisów, wystosować podanie do komisji wyborczej i zostać obserwatorem – tłumaczy Mikita Siemianienka, członek Ruchu „Za swabodu”.

O ile z obserwatorami ze strony akcji „Prawo wyboru” problemów nie będzie, to kandydaci opozycji są jeszcze wyznaczani. Ale już teraz wiemy, że „Za swabodu” planuje wystawić w wyborach lokalnych 27 swoich przedstawicieli.

Głównym celem jest pomoc Białorusinom w rozwiązaniu lokalnych problemów

Ruch kandyduje do rad lokalnych z trzema głównymi punktami programu pod tytułem „O odpowiedzialną władzę”.

– To wybór kierowników administracji przez mieszkańców miast, podporządkowanie komitetów wykonawczych miejscowym radom – co oznacza, że kluczowi urzędnicy muszą być wybierani przez rady. Trzecim postulatem jest konkursowe wybieranie urzędników komitetów wykonawczych – tłumaczy Juraś Hubarewicz, prezes organizacji.

Jednak jak pokazuje praktyka za wybory od prawie dwudziestu lat odpowiada jeden człowiek, a ich wyników nie uznaje żadne ciało międzynarodowe, poza obserwatorami z Rosji. Raczej nie warto więc oczekiwać, że radni zostaną wybrani w demokratycznych wyborach. Zamiast zostaną jak zwykle wyznaczeni przez władze.

Zobacz także:

Wital Babin, Biełsat, zdjęcie” Visily Fedosenko / Reuters / Forum

Aktualności