Wizyta papieża na Białorusi będzie egzaminem z niepodległości


Po tym, jak z politycznej mapy świata zniknął ZSRR, biskupi Rzymu odwiedzili prawie wszystkich sąsiadów Białorusi. Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Ukraina – tam katolicy mają prawo spotkać się ze swoim duchowym ojcem. Jednak nie w Rosji, i nie na Białorusi. Jak do tego doszło?

Czynnik demograficzny

Należy od razu podkreślić, że rzecz nie w demografii. Papieże odwiedzali nie tylko państwa zdecydowanie katolickie, takie jak Francja, Irlandia czy Polska. Podczas trwającej wrześniowej pielgrzymki Franciszek był zarówno na Litwie (gdzie katolicy stanowią około 77 proc. ludności), jak i na Łotwie (około 25 proc.) i w Estonii (0,41 proc.).

Białoruscy pielgrzymi w Wilnie podczas spotkania z papieżem Franciszkiem.
Zdj. catholic.by

Na Ukrainie, którą Jan Paweł II odwiedził w 2001 roku, jedynie około 7,5 proc. mieszkańców to katolicy obrządku bizantyjskiego (grekokatolicy) i rzymskiego. Dla porównania, katolicy na Białorusi tworzą znacznie większą część społeczeństwa – około 15 proc., czyli 1,4 miliona osób.

“Terytorium kanoniczne”

Jednak już wizyta Jana Pawła II na Ukrainie była przez Moskwę i przedstawicieli Moskwy na Ukrainie przyjęta jako wrogi akt. Patriarchat Moskwy i Wszechrusi potępił spotkanie Ojca Świętego z wiernymi, uznając je za kontynuację “polityki prozelityzmu”, nową krucjatę przeciwko prawosławiu i Rosji.

Katolikom przypisano wtedy wszystkie grzechy naraz – zaczynając od sojuszu z Leninem, na sojuszu z Hitlerem kończąc, a także oskarżając o spisek z amerykańskim CIA w celu doprowadzenia do rozpadu i ZSRR, i współczesnej Federacji Rosyjskiej. Na Ukrainie i w Rosji pod dość prowokatorskimi hasłami “walki z watykańskim faszyzmem” organizowano wiece i pikiety z udziałem emerytek i “kozaków” z nahajkami.

Wizyta Jana Pawła II na Ukrainie.
Zdj. kievvlast.com.ua

– Wizyta papieża zbiega się z 60. rocznicą agresji Hitlera… Rzymskiemu pontyfikowi nie udaje się unikanie takich skojarzeń. Obecna wizyta papieża na kanonicznym terytorium Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej jest nie tylko działaniem nieprzyjacielskim, ale wyzwaniem, krokiem wiarołomnym, aktem agresji – podkreślił wtedy największy prawosławny portal – pravoslavie.ru.

Zgodnie z oficjalnym stanowiskiem Moskwy – Rosja, Ukraina i Białoruś to jej “kanoniczne terytorium”, na którym noga innego chrześcijańskiego hierarchy może stanąć jedynie za zgodą i pod kontrolą patriarchy moskiewskiego.

Antykatolicka “droga krzyżowa” w Kijowie. Transparent (po rosyjsku) głosi “Papież rzymski jest persona non grata”.
Zdj. itogi.ru

– Cała historia państwa rosyjskiego (zaczynając od krucjaty rycerzy inflanckich w 1242 roku, aż po XX wiek, gdy Watykan i bolszewizm, a potem Watykan i hitlerowski faszyzm wystąpili jako sojusznicy) jest przepełniona próbami Kościoła Katolickiego podporządkowania sobie niepokornej prawosławnej Rosji… Szczególnie ostro przejawia się to podczas ostatniego pontyfikatu – pisał archimandryta Tichon Szełkunow. Duchowny ten ma reputację człowieka Kremla, a nawet duchowego powiernika Władimira Putina. Teraz to właśnie ten kapłan kieruje portalem pravoslavie.ru

Wiadomości
Cerkiew rosyjska grozi Konstantynopolowi, który wyznaczył biskupów na Ukrainie
2018.09.08 18:58

Przy tym moskiewskiego pojmowania “kanonicznych terytoriów” nie podzielają nawet inne kościoły prawosławne. Tym bardziej Watykan nigdy nie uznawał, że patriarchat moskiewski ma jakąś szczególną władzę nie tylko nad swoimi wiernymi, ale nad jakimiś całymi narodami lub państwami. Szczególnie, że żyją tam również katolicy i osoby innych wyznań i przekonań.

Wizyta patriarchy Moskwy i Wszechrusi Cyryla we Francji w 2016 roku.
Zdj. mospat.ru

Przy czym Moskwa, broniąc swoich “terytoriów kanonicznych” nie stroni od budowania swoich świątyń w Zachodniej Europie. Dodatkowo, rosyjscy patriarchowie odwiedzają też periodycznie np. Francję czy Włochy, nie pytając Watykanu o zgodę. Ale i papieże nie roszczą sobie prawa do kontrolowania wyjazdów moskiewskich hierarchów.

Zwycięstwo państwa i obywateli

Papież jest jednocześnie przywódcą duchowym – jako biskup Rzymu i następca świętego Piotra kieruje największym wyznaniem chrześcijańskim na świecie – i przywódcą niezależnego miasta-państwa, Watykanu.

W związku z tym podczas potencjalnej wizyty papieża na Białorusi, obowiązkowe będzie nie tylko spotkanie z wiernymi, ale też władzami państwowymi, przede wszystkim przywódcą państwa. Białoruś zaistnieje we wszystkich światowych mediach, o naszym państwie dowiedzą się najdalsze zakątki świata. Podniesie to autorytet państwa na arenie międzynarodowej, przyjadą dziesiątki, jeśli nie setki tysięcy pielgrzymów z Polski, Ukrainy i innych państw europejskich, z obszaru byłego ZSRR. A zyska na tym także gospodarka, jeśli stworzy to Białorusi wizerunek państwa otwartego na turystów.

Pielgrzymi podczas odpustu w Budsławiu.
Zdj. catholic.by

Papieska pielgrzymka posłużyłaby polityce wewnętrznej Białorusi. Powiększyłaby autorytet władz w oczach katolików – dużej i aktywnej części społeczeństwa. Był by to przykład prawdziwej wolności religijnej dla drugiego pod względem liczebności wyznania w państwie.

Także w polityce zagranicznej Mińsk pokazałby USA i państwom Unii Europejskiej, że jest wystarczająco samodzielnym podmiotem, który nie płynie nurtem polityki Kremla i zbliżonych do niego struktur Cerkwi.

W pewnym sensie pierwsza w historii wizyta papieża na Białorusi będzie symbolem powrotu naszego państwa do utraconej ponad 200 lat temu jedności z prawdziwie europejską cywilizacją. Urząd założony przez świętego Piotra jest też przecież najstarszą i jedyną wciąż istniejącą instytucją tej cywilizacji – fizycznie łączy czasy starożytnego Rzymu, średniowiecze, renesans, nowożytność i czasy najnowsze w nieprzerwaną historyczną i duchową jedność.

Kto może być przeciw?

Stosunki między katolikami a prawosławnymi (w tym także pomiędzy duchownymi) na poziomie lokalnym są na Białorusi zazwyczaj bardzo przyjazne. Sam autor był świadkiem tego, jak podczas katolickiej młodzieżowej pielgrzymki do Budsławia w jednej ze wsi prawosławny duchowny powitał pielgrzymów biciem dzwonów, wyszedł im na spotkanie i zaprosił do cerkwi.

Z drugiej strony, tak jak podczas wizyty Jana Pawła II na Ukrainie w 2001 roku, wydarzenie to może dać kręgom antybiałoruskim powód do nasilenia antykatolickiej propagandy, wzniecania wrogości pomiędzy prawosławnymi i katolickimi Białorusinami, do prowokacji, a nawet aktów przemocy pod pseudoprawosławnymi hasłami.

Biorąc pod uwagę otwarte granice z Rosją (gdzie swobodnie działają organizacje typu Związku Ochotników Donbasu czy szowinistyczne ugrupowania, które odmawiają Białorusi prawa do suwerenności i własnej kultury) takie zagrożenie jest naprawdę realne. Antybiałoruskie prorosyjskie ugrupowania, które są gotowe nastawić prawosławnych przeciwko katolikom, działają i na Białorusi.

Bojownik Rosyjskiej Prawosławnej Armii w ukraińskim Donbasie.
Zdj. colonelcassad.livejournal.com

Jakie stanowisko zajmą prawosławni hierarchowie Białorusi? Jaka będzie pozycja patriarchatu moskiewskiego, i jak mocno będzie naciskał na prawosławnych biskupów białoruskich? Jak mocno będzie na Białorusi działać antybiałoruska propaganda? Kto i jak będzie się tej antypaństwowej propagandzie przeciwstawiać? Czy następnego dnia po wizycie Ojca Świętego Białoruś będzie miała siły, by obudzić się odnowiona i silniejsza, czy może pielgrzymka ją osłabi i podzieli? Na to pytanie muszą odpowiedzieć białoruscy patrioci bez względu na polityczne orientacje.

W związku z tym, wizyta papieża na Białorusi będzie dla władz państwowych i dla obywateli (w tym wiernych i duchownych wszystkich wyznań) testem samodzielności. A przede wszystkim samodzielności myślenia i podejmowania decyzji.

Czy są teraz do tego zdolni?

Wiadomości
Papież chwali demokrację w Estonii. Rosjanie mówią o faszyzmie
2018.09.25 12:26

Alaksandr Hiełahajeu, pj/belsat.eu

Opinia autora może nie być zgodna ze stanowiskiem redakcji

Aktualności