Na Placu Lenina spotkało się dziś prawie 300 przeciwników chińskiej fabryki akumulatorów. Najpierw “karmili gołębie”, potem przemaszerowali pod kino Biełaruś. Milicja nie interweniowała, poinformował nas obrońca praw człowieka Raman Kislak.
Wcześniej milicja zatrzymała ogranizatorów protestu: aktywistów Dzmitra Biekaluka, Dzmitra Andrasiuka i blogera Alaksandra Kabanawa. Wszyscy trzej znajdują się teraz w areszcie śledczym w Brześciu. Także Kabanau, którego milicjanci zatrzymali pod jego domem w pińsku – powiedział Biełsatowi obrońca praw człowieka Raman Kislak.
– Myślę, że tak duża liczba demonstrantów wyszła na plac właśnie w związku z zatrzymaniem aktywistów. Co roku w czasie prawosławnej Wielkanocy było bardzo mało protestujących, od 30 do 70 osób – powiedział Kislak.
Mieszkańcy Brześcia od ponad dwóch lat aktywnie protestują przeciwko uruchomieniu fabryki akumulatorów iPower. Są przekonani, że używany w zakładzie ołów jest zagrożeniem dla środowiska i ludzkiego zdrowia. Co tydzień spotykają się na Placu Lenina, by razem “karmić gołębie” – demonstracje bez zgody władz są na Białorusi nielegalne i karane. Ostatnia zakamuflowana akcja protestacyjna zebrała około 200 osób.
Osiągnęli nawet połowiczny sukces – sprawą zainteresował się prezydent Alaksandr Łukaszenka. Po jego interwencji prace nad uruchomieniem fabryki wstrzymano i brzeska administracja zleciła dodatkowe testy. Nie ma jednak mowy o zamknięciu zakładu, w związku z czym mieszkańcy Brześcia dalej, co niedziela wychodzą “karmić gołębie”.
pj/belsat.eu