W Mińsku skazano liderów niezależnego związku zawodowego


Dziś w stolicy Białorusi zakończył się głośny proces przewodniczącego i skarbnika związku zawodowego przemysłu radiowo-elektronicznego (REP). Organizacja przewodziła protestom podatkowi dla bezrobotnych w 2016 i 2017 roku.

Przewodniczący REP Hienadź Fiadynicz i skarbnik Ihar Komlik trafili do aresztu 2 sierpnia 2017 roku po rewizjach w ich biurze i mieszkaniach. Działacze zostali oskarżeni o niepłacenie podatków, co jest częstą bronią białoruskich służb przeciwko niezależnym organizacjom. Opozycja i obrońcy praw człowieka nazwali działania milicji i prokuratury „represjami politycznymi”.

Dzisiejszą rozprawę w sądzie dzielnicy Sawicki Rajon w Mińsku prowadziła sędzia Maryna Fiodarawa. Związkowcy zostali skazani na 4 lata ograniczenia wolności bez wysysłki do zakładu karnego. Dostali także sądowy zakaz piastowania stanowisk kierowniczych przez 5 lat. Mężczyźni mają oddać państwu 47 747 rubli (86 tys. złotych) rekompensaty, dodatkowo ponad 2 tys. rubli (3 600 złotych) opłaty skarbowej. Każdy z nich zapłaci także 1470 rubli (2650 złotych) kosztów sądowych.

Sąd zwrócił jednak skazanym zarekwirowany wcześniej majątek – w tym mieszkania, działki rekreacyjne i komputery.

Лідараў незалежнага прафсаюзу РЭП пакаралі 4 гадамі «хатняй хіміі». Стрым

Лідараў незалежнага прафсаюзу РЭП пакаралі 4 гадамі «хатняй хіміі». Стрым

Opublikowany przez Белсат TV Piątek, 24 sierpnia 2018

– Będziemy zaskarżać ten głupi wyrok, bo nie odpowiada od rzeczywistości – powiedział po posiedzeniu Fiadynicz. Lider REP oświadczył, że jest gotowy wnosić apelację nawet do międzynarodowych instytucji.

Ihar Komlik podkreślił, że władzom nie uda się powstrzymać pracy niezależnego związku zawodowego.

Przed rozpoczęciem się dzisiejszej rozprawy, aktywiści opozycyjnych organizacji: Białoruski Kongres Narodowy i Europejska Białoruś zanieśli do Administracji Prezydenta apel o powstrzymanie prześladowań związkowców, dziennikarzy i działaczy społecznych.

Po ogłoszeniu wyroku skazującego, działacze BKN i EB rozpoczęli demonstrację na schodach przed gmachem sądu. Mikoła Statkiewicz, były więzień politycznych i przewodniczący BKN wezwał do protestu pod Administracją Prezydenta. Wtedy pod sąd przyjechał autobus z milicjantami oddziału OMON – czołowi aktywiści zostali zatrzymani.

Proces w „sprawie związków zawodowych” zaczął się 30 lipca. Fiadynicza i Komlika oskarżono o „uchylanie się od płacenia podatków na wyjątkowo dużą skalę” (cz. 2 art. 243 KK Białorusi). Maksymalny wymiar kary przewidziany w tym paragrafie to 7 lat więzienia. Związkowców obwiniono o posiadanie konta w litewskim banku SEB, na które wpływały środki od osób nie mieszkających na Białorusi. Według śledczych na rachunku było 140 tys. euro, a suma niezapłaconych Białorusi podatków wyniosła 22.867 rubli (41 183 złote).

W ciągu trwającego rok śledztwa, Departament Dochodzeń Finansowych MSW przesłuchał około 800 świadków, w tym działaczy REP. Akta sprawy liczą 11 tomów.

Podczas jednego z pierwszych posiedzeń sądu była sekretarka REP Julia Juchnawiec przyznała się, że szpiegowała związkowców na polecenie KGB.

Czytajcie więcej:

Przesłuchania działaczy, trzymiesięczny areszt skarbnika, zajęcie przez milicję komputerów i dokumentów poważnie uderzyło w niezależny związek zawodowy. REP był na przełomie 2016 i 2017 roku jedną z najaktywniejszych białoruskich organizacji walczących o prawa pracujący i bezrobotnych. Organizował między innymi protesty przeciwko prezydenckiemu dekretowi nr 3 – wprowadzającemu „podatek od bezrobocia”.

Lider związku zawodowego uważa działania milicji, prokuratury i sądu za „zemstę władz za aktywną działalność obywatelską”.

ka, pj/belsat.eu

Aktualności