Nikt z zewnątrz nie jest w stanie zakłócić stabilności i niepodległości Białorusi – oświadczył dziś w Mińsku prezydent Alaksandr Łukaszenka podczas obchodów Dnia Niepodległości.
– Nasza przyszłość zależy tylko od nas samych – podkreślił w wystąpieniu na Placu Zwycięstwa w Mińsku.
3 lipca na Białorusi obchodzony jest Dzień Niepodległości. Dzień ten przypada w rocznicę wyzwolenia Mińska z rąk niemieckich w czasie II wojny światowej w 1944 r.
– Tylko my możemy decydować o losie swojego narodu na tej ziemi – powiedział Alaksandr Łukaszenka.
Dzień wcześniej, przemawiając na uroczystym koncercie z okazji Dnia Niepodległości, te same słowa Łukaszenka wypowiedział w języku białoruskim.
Prezydent wziął udział w pochodzie przez centrum Mińskao nazwie „Białoruś pamięta” i złożył kwiaty przed pomnikiem bohaterów wojny.
Pomimo trwającej ciągle epidemii koronawirusa (według władz – obecnie będącej w fazie spadku) z okazji 3 lipca odbywają się w stolicy i innych miastach uroczyste obchody, w tym koncerty, wystawy, pokazy fajerwerków.
Od 1991 roku Dzień Niepodległości Białorusi był obchodzony 27 lipca – w rocznicę ogłoszenia Deklaracji Suwerenności przez Białoruską SRR w 1990 roku. W 1996 roku w referendum zainicjowanym przez prezydenta Łukaszenkę, zapadła decyzja o przeniesieniu święta na 3 lipca – na pamiątkę wyzwolenia Mińska z rąk niemieckich w 1944 roku. 3 lipca jest na Białorusi dniem wolnym od pracy.
9 sierpnia na Białorusi odbędą się wybory prezydenckie. Rządzący od 1994 roku Łukaszenka oświadczył, że nie odda władzy, a przeciwko demonstrującym obywatelom jest gotów użyć broni. Nieoficjalne sondaże internetowe mówią jednak, że popierają go tylko 3 proc. Białorusinów.
Od początku maja w kraju trwają przedwyborcze represje wymierzone w opozycję, jej zwolenników i dziennikarzy. W aresztach jest już pięciu opozycyjnych kandydatów na prezydenta. Do tysiąca zbliża się liczba zatrzymanych Białorusinów, którzy okazali swoją solidarność z aresztowanymi i wyszli na pokojowe demonstracje.
Obrońcy praw człowieka oświadczyli, że wybory już teraz odbiegają od demokratycznych standardów. Masowe represje wymierzone w obywateli potępiły państwa Zachodu, Unia Europejska i OBWE.
Przed wyborami prezydenckimi władze starają się zastraszyć także niezależnych dziennikarzy i blogerów. O swoich doświadczeniach z białoruskim aparatem represji opowiedział korespondent Biełsatu Zmicier Łupacz.
pj/belsat.eu wg PAP