Uzbekistan – od brutalnej dyktatury do fasadowej demokracji?


22 grudnia 2019. Głosuje Tanzila Narbajewa, przewodnicząca wyższej izby uzbeckiego parlamentu.
Zdj. Twitter/@TNarbaeva

W Uzbekistanie trwa dziś druga tura wyborów parlamentarnych. Pierwsza odbyła się 22 grudnia. To pierwsze wybory do parlamentu od śmierci prezydenta Isloma Karimowa, który przez 27 lat rządził krajem, a swoich przeciwników politycznych kazał gotować żywcem.

Murem za prezydentem

Po śmierci Karimowa, trzy lata temu, władzę w kraju objął Szawkat Mirzijojew. Polecił on otwarcie kraju na zagraniczne inwestycje oraz wprowadzenie reform politycznych i gospodarczych. Jednak do startu w dobiegających końca wyborach nie dopuszczono żadnych kandydatów niezależnych ani opozycyjnych, a wszystkie partie ubiegające się o miejsca w parlamencie zgodnie popierają prezydenta.

Szawkat Mirzijojew.
Zdj. president.uz

W grudniu zwyciężyła Liberalno-Demokratyczna Partia Uzbekistanu zdobywając 34% głosów, co przełożyło się na 42 miejsca w 150-osobowym parlamencie. Kolejne miejsca zajęły: Demokratyczna Partia Odrodzenia Narodowego (27 proc.), Socjaldemokratyczna Partia Uzbekistanu „Sprawiedliwość” (16 proc.), Ludowo-Demokratyczna Partia Uzbekistanu (14 proc.) oraz Ekologiczny Ruch Uzbekistanu (9 proc.)

Wiadomości
Uzbekistan: Wybory bez opozycji, ale troszkę swobodniejsze
2019.12.23 07:53

Łączą je dwie wspólne cechy. Pierwsza polega właśnie na tym, że wszystkie popierają prezydenta Mirzijojewa oraz druga, że nie ma pomiędzy nimi żadnych różnic programowych. To oznacza praktycznie, że wyborcy nie mieli prawdziwego wyboru spośród zgłoszonych 750 kandydatów z 5 partii. Do udziału w elekcji nie dopuszczono bowiem żadnego kandydata opozycyjnego lub niezależnego.

Ani wolne, ani demokratyczne

Niedzielnemu głosowaniu przygląda się 140 tys. obserwatorów wyborczych z Uzbekistanu i 800 przybyłych z zagranicy, którzy reprezentują różne organizacje międzynarodowe takie jak Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE czy Wspólnotę Niepodległych Państw. Grudniowe wybory misja OBWE oceniała jednoznacznie – nie były one ani wolne, ani demokratyczne.

Przynajmniej według standardów europejskich. Dopuszczono się licznych nieprawidłowości takich jak: głosowanie w imieniu innych osób, lekceważenie procedur liczenia głosów choć według władz miały one stanowić po śmierci Isloma Karimowa w 2016 roku, nowe otwarcie w historii niepodległego Uzbekistanu zgodnie zresztą z nazwą „Nowy Uzbekistan, nowe wybory”.

Wiadomości
Liczne nieprawidłowości, ale reformy właściwe: obserwatorzy o wyborach w Uzbekistanie
2019.12.23 15:06

Także inne organizacje zajmujące się przestrzeganiem praw człowieka zgodnie uznają uzbecki system polityczny za autorytarny, w którym jest niewiele miejsca na wolność słowa i pluralizm polityczny. Dlatego określenie „fasadowa demokracja” wcale nie jest nadużyciem, choć trzeba przyznać, że przed trzema laty Mirzijojew zapoczątkował nieśmiałe reformy polityczne. Zerwano z praktyką przymusowej pracy. Zamknięto cieszące się złą sławą więzienie Jasłyk. Pozwolono na wjazd zachodnim dziennikarzom i ograniczono gigantyczną korupcję, otworzono się na zachodnich inwestorów.

Skąd się wziął Uzbekistan ?

Jednak wielu Uzbeków jak i zachodnich obserwatorów zadaje sobie pytanie czy nie jest to aby zabieg kosmetyczny mający ukryć istotę systemu – azjatycki despotyzm który jeszcze do 1920 roku dominował w quasi niepodległych, zależnych od Rosji chanatach: Chiwy, Kokandy i Buchary. Po ich upadku Uzbecy nie mieli czasu by się demokracji nauczyć. Bo przyszli Sowieci i… Stalin. Potem pojawił się Karimow.

Po podboju w XIX wieku przez Rosjan Azji Środkowej przez długie lata nazwano ją od 1886 roku Krajem Turkiestańskim. Obejmował on z grubsza tereny dzisiejszych: Uzbekistanu, Turkmenistanu, Tadżykistanu oraz Kirgistanu. Zróżnicowane etnicznie, religijnie i kulturowo choć połączone jedną wspólną więzią – islamem. Nie było narodów, bo mieszkańcy tej ziemi utożsamiali się raczej z ze swym klanem i ummą – muzułmańską wspólnotą. Nikt nie czuł się Tadżykiem, Uzbekiem czy Kirgizem.

Narodowościowy tygiel i “ołówek Stalina”

Jeszcze za rządów Lenina funkcjonowały one od 1918 roku jako całość, czyli Turkiestańska ASRR. Aż pojawił się Stalin. W 1924 roku wytyczył on granice tych krajów. Przebiegały one z grubsza wzdłuż podziałów etnicznych, ale i tak się ze sobą splatały. Tureckojęzyczni Uzbecy sięgali aż do Kazachstanu i stanowili liczną grupę ludności w każdym z sąsiednich państw.

Z kolei większość uzbeckiej Samarkandy i Buchary stanowili perskojęzyczni Tadżycy. Byli jeszcze Karakałpacy, Rosjanie, Ukraińcy, Chińczycy, Ujgurzy i Arabowie. Oprócz narysowanych granic Stalin wręczył im spreparowaną historię i utworzył sowieckie republiki: Uzbecką, Tadżycką, Turkmeńską i Kirgiską. Zgodnie z logiką starej jak świat i imperia polityki „dziel i rządź” . Jak się patrzy na mapę, to można dostrzec w obrysie granic Uzbekistanu logikę tego myślenia. Kraj ma kształt ujadającego na Chiny koślawego psa wciskającego zakończony kulką nos w paszczę Kirgistanu.

“W rodzinie bratnich republik”

W ramach sowieckiego podziału pracy między republikami Uzbekistan miał się zająć produkcją bawełny, z której w Moskwie tkano płótno, przerabiane dalej w innej republice na odzież. Doprowadziło to do niewyobrażalnej klęski ekologicznej, jaką było wyschnięcie Jeziora Aralskiego oraz zatrucie tysięcy kilometrów kwadratowych żyznej ziemi, pestycydami i herbicydami. Dziś jest to przyczyną wielu chorób, zwłaszcza u dzieci.

Wiadomości
Białoruskie plantacje bawełny w Uzbekistanie? „Niewolniczy wyzysk” – mówią o tej branży obrońcy praw człowieka
2018.09.14 14:35

Pod okupacją Sowietów zdelegalizowano religię i jedno z najważniejszych oraz bardzo wpływowych islamskich bractw religijnych, czyli powstałe w Bucharze w 1389 roku sufickie Bractwo Nakszbandija. Medresy i meczety zamieniono w magazyny, stajnie lub słynne „muzea ateizmu”. Do Uzbekistanu napłynęły rzesze Rosjan, którzy obejmowali najważniejsze stanowiska w przemyśle, administracji, milicji i szkolnictwie. Moskwa nazywała to zjawisko „misją cywilizacyjna” i drenowała kraj z bogactw naturalnych dając w zamian: operę, balet oraz język rosyjski.

Bez Kremla

Ale do czasu. Po upadku ZSRR młode republiki nagle musiały odnaleźć swoją tożsamość i zbudować gospodarkę już bez centralnego zarządzania z Kremla, ale też i bez subwencji. Osierocone przez Gorbaczowa regionalne partie komunistyczne musiały także odnaleźć się w nowej sytuacji. Na ogół szybko się przekształcały w nowe, już z „demokracją” i „ludem” w nazwie, by zachować władzę i majątki.

W Uzbekistanie Islom Karimow, od 1989 roku I sekretarz uzbeckich komunistów, z dużą rezerwą przyglądał się „pieriestrojce” Gorbaczowa. W sierpniu 1991 roku poparł konserwatywnych komunistów w próbie jego obalenia, a kiedy pucz nie powiódł, 31 sierpnia tego roku ogłosił niezależność Uzbekistanu. Kierował się jednak nie wolą uzyskania narodowej niezawisłości, ale chęcią uniknięcia gorbaczowowskiej liberalizacji oraz zachowania systemu, który z demokracją, z założenia, nie miał mieć nic wspólnego.

Islom Karimow i Alaksandr Łukaszenka, 2013 r.
Zdj. president.gov.by

Pod rządami despoty

Pod jego rządami Uzbekistan stał się jedną z najgorszych dyktatur na świecie. Karimow sprytnie wykorzystał lęk przed odradzającym się radykalnym islamem i konfliktami etnicznymi oraz niepokoje w krajach ościennych do usprawiedliwienie swoich dyktatorskich rządów i rozprawy nie tylko z islamskimi ekstremistami, ale wolnością słowa i opozycją. Priorytetem dla niego stała się stabilność i ochrona jego niepodzielnej, absolutnej władzy. SNB (odpowiednik KGB) miała wszędzie swoje „oczy i uszy”. Rutynowo gwałciła i torturowała więźniów w słynnym więzieniu Jasłyk.

Zakład został otwarty w 1999 roku na terenie służącym Sowietom do przeprowadzania testów broni chemicznej. Niekiedy jednocześnie przebywało w nim 7 tys. osadzonych. Przede wszystkim z powodów politycznych. Jeden z uwięzionych, pisarz Mamadali Machmudow wspominał po wypuszczeniu z więzienia w 2003 roku, że był parzony gorącym prętem i bity. Grożono mu gwałtem i śmiercią. Innym więźniom wyrywano paznokcie, stosowano elektrowstrząsy, gwałcono itd. W 2002 roku ujawniono, ze podejrzani o ekstremizm religijny zostali żywcem ugotowani.

Wideo
Alaksandr Łukaszenka w Taszkiencie: „Mamy przecież dyktaturę – i na Białorusi, i w Uzbekistanie…”
2018.09.14 12:15

Dyktatura – mniejszym złem?

Oskarżany o łamanie praw człowieka Karimow bronił się, że w ten sposób walczy z Islamskim Ruchem Uzbekistanu, który faktycznie dopuścił się wielu zamachów terrorystycznych. W tym nieudanego na samego Karimowa. W marcu 2004 roku kobieta samobójczyni wysadziła się w powietrze i zabiła 6 milicjantów. Druga został zabita zanim uruchomiła zapalnik bomby. Władze szybko oskarżyły o zamachy: Islamski Ruch Uzbekistanu, Al-Kaidę i Partię Wyzwolenia.

Jednak zdaniem niektórych ekspertów cała sprawa mogła być prowokacją SNB. Po zamachu, na fali aresztowań, zatrzymano 23 przedsiębiorców z Andiżanu oskarżonych o przynależność do organizacji będącej na rządowej liście terrorystów. Po długim procesie, 11 maja 2005 roku miał być ogłoszony wyrok. Jednak wielotysięczny tłum zebrany przed budynkiem sądu uniemożliwiał jego ogłoszenie. W tej sytuacji sędzia przełożył ogłoszenie wyroku.

Masakra na placu Babura

W nocy grupa uzbrojonych mężczyzn wtargnęła do więzienia i uwolniła zarówno przedsiębiorców jak i kilkuset więźniów, zabijając przy tym kilku strażników. Następnie napastnicy wzięli kilku zakładników i zażądali ustąpienia Karimowa z funkcji prezydenta kraju. W tym samym czasie, na placu Babura w Andiżanie zabrało się kilka tysięcy ludzi. Żądali ograniczenia korupcji i ustąpienia Karimowa.

Pod wieczór wojsko zablokowało cały plac i zaczęło strzelać. Nieznana jest dokładna liczba ofiar. Jedne źródła podają, że było od 400 do 600 zabitych. Inne, że znacznie więcej. Masakra z Andiżanu wywołała ostrą krytykę zachodnich rządów. Nawet USA, do tej pory bliski sojusznik w walce z Al-Kaidą nie mogły zamknąć oczu na nadużycia władzy. Karimow wyrzucił więc do końca 2005 roku z kraju wszystkich Amerykanów, zachodnie organizacje i dziennikarzy.

Nowy Uzbekistan, nowe wybory ?

We wrześniu 2016 roku, po 27 latach rządów, Karimow zmarł. Prezydentem został obecnie 62-letni, były aktywista Komsomołu i były premier Szawkat Mirzijojew. Startował z ramienia Liberalno-Demokratycznej Partii Uzbekistanu stworzonej przez samego Karimowa w 2003 roku jako przeciwwaga dla dominującej postsowieckiej Ludowo-Demokratycznej Partii Uzbekistanu – ugrupowania o zabarwieniu sekularystycznym i socjaldemokratycznym.

Wygrał w I turze jak jego poprzednik, zdobywając podobną jak on liczbę głosów – blisko 90 proc. Jak na kraje środkowoazjatyckie nie jest wyjątkiem, ale raczej normą. Już na początku swych rządów zapowiedział, że ograniczy korupcję, zapewni wolność słowa, otworzy kraj dla zachodnich dziennikarzy.

Na pierwszy cel walki z korupcją wzięto Gulnarę Karimową, najstarszą córkę zmarłego prezydenta. Trafiła do aresztu, a potem do więzienia za przywłaszczenie sobie ponad miliarda dolarów publicznych pieniędzy. Jednak w rzeczywistości do aresztu domowego trafiła już w 2012 roku, jeszcze za życia swego ojca. Prawdziwym powodem „zesłania” nie była wtedy, jak się wydaje korupcja, ale to, że Gulnara ośmieliła się publicznie powiedzieć, że sama może być prezydentem Uzbekistanu. Zaś tatuś powinien się udać na zasłużoną emeryturę.

Wiadomości
Oddała miliard dolarów. Córka dyktatora Uzbekistanu prosi o przebaczenie
2019.06.24 18:30

Uzbecka dusza

Nie zapomnę słów mojego przewodnika po Samarkandzie, nauczyciela z zawodu, który w ten sposób dorabiał sobie do skromnej pensji. Na moje pytanie, dlaczego tak opornie wychodzi budowanie społeczeństwa obywatelskiego w Uzbekistanie, odpowiedział:

– Jesteśmy skryci. Od wieków uczono nas posłuszeństwa. Najpierw za Timura Chromego, potem za chanów i Sowietów. Może mamy niewolnictwo we krwi ? Nawet gdyby tak nie było, trudno to będzie zmienić .

Mam jednak nadzieję, że się mylił.

Antoni Styrczula dla belsat.eu

Antoni Styrczula, dziennikarz w przeszłości związany z Radiem Solidarność, Radiem Wolna Europa, Polskim Radiem, Radiem Dla Ciebie. Twórca Informacyjnej Agencji Radiowej Polskiego Radia. W latach 1996–1998 rzecznik prasowy prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. Specjalista ds PR i wykładowca akademicki.

Inne teksty autora:

Aktualności