Trusau: Język białoruski stoi przed wielkim wyzwaniem


Aleh Trusau.
Zdj. belsat.eu

 

W Dniu Języka Ojczystego przyglądamy się szansom i wyzwaniom stojącym przed białoruszczyzną. Nadzieję dają opublikowane wczoraj wyniki białoruskiego spisu ludności, które dla Biełsatu skomentował Aleh Trusau, honorowy prezes Towarzystwa Języka Białoruskiego.

– Osiągnęliśmy wielki sukces. Po raz pierwszy od 300 lat mamy miasto, w którym dominuje język białoruski. Co więcej, spis ludności pokazał, że mamy najwyższy poziom urbanizacji w Europie. Jeszcze po wojnie byliśmy narodem wiejskim, a teraz zajmujemy pierwsze miejsce po Anglii i Holandii – powiedział Aleh Trusau komentując informację o tym, że Mińsk został oficjalnie miastem dwumilionowym.

Rozmówca Biełsatu zauważył, że dzięki postępującej migracji Białorusinów z wsi do miast, język białoruski nie jest już postrzegany jako “mowa kołchoźników”.

– I to jest plus. Tylko minusem jest to, że nasze szkolnictwo jest rosyjskojęzyczne. I dzieci w przedszkolach, które nie mają już białoruskojęzycznych babć i dziadków, zupełnie nie znają języka ojczystego. Dlatego naszym zadaniem jest nie stracić tych dzieci i wnuków. Za 20 lat możemy zniknąć jako naród. Ale możemy też odrodzić się jako naród – podkreślił Aleh Trusau.

Wiadomości
Białorusinów jest ponad 9,4 mln
2020.02.20 14:40

Wsie wymierają

Nasz rozmówca podkreślił, że zadaniem każdego Białorusina powinno być rozmawianie z dziećmi i wnukami w domu po białorusku.

– To zadanie dla każdego białoruskiego patrioty, nie ważne czy jest Białorusinem, Mongołem, czy Chińczykiem. Jeśli jest człowiekiem świadomym i chce ocalić niepodległość Białorusi, powinien aktywnie przechodzić na białoruski, przede wszystkim w rodzinnym domu.

W przeciwnym razie “nie będzie ani Białorusi, ani Białorusinów”.

– Jeśli przetrwamy, za 20 lat będziemy mieli jeden język ojczysty – dodał.

Honorowy prezes Towarzystwa Języka Białoruskiego podkreśla, że Białorusini powinni walczyć przede wszystkim o białoruskojęzyczne przedszkola i szkoły podstawowe w miastach. Według niego “wieś wymiera” i mówi “mieszanką białoruskiego, rosyjskiego i wulgaryzmów”.

– Nie ważne, jakie mamy państwo. Ważne, by w domach mówić z dziećmi po białorusku, a szczególnie z wnukami. Jeśli nie będziemy tego robić, wszyscy wyginiemy – uważa Trusau.

Na Białorusi używane są dwa języki państwowe: białoruski i rosyjski. W 1989 roku 77,7 proc. Białorusinów uważało język białoruski za swój ojczysty, w 2009 roku odsetek ten spadł do 53,2 proc, a na co dzień posługiwało się nim jeszcze mniej osób – tylko 23,4 proc.

Podliczając wyniki spisu powszechnego z jesieni 2019 roku, Białoruski Komitet Statystyczny podał, że liczba białoruskojęzycznych znacznie wzrosła w stosunku do 2009 roku. Oficjalne wyniki mają zostać podane do czerwca.

Wpływ na takie wybory ankietowanych mogła mieć kampania społeczna Biełsatu. Jesienią ubiegłego roku, wraz z partnerami, przekonywaliśmy Białorusinów, by przyznali się podczas spisu powszechnego do swojej białoruskojęzyczności. Dzięki temu statystyki nie będą skłaniać władz do rezygnacji z języka białoruskiego w szkole i przestrzeni publicznej.

Wiadomości
Biełsat zachęca do wybierania języka białoruskiego podczas białoruskiego spisu powszechnego
2019.10.05 12:02

mh,pj/belsat.eu

Aktualności