Funkcjonariusze służb specjalnych przyjechali pod dom konkurenta Alaksandra Łukaszenki – poinformował rano niezależny portal tut.by. Po południu sztab wyborczy Capkały zdementował te doniesienia.
Przed domem Walerego Capkały zauważono funkcjonariuszy Komitetu Kontroli Państwowej – zaalarmował rano jeden z przedstawicieli jego sztabu, cytowany przez portal. Dodał jednak, że przeszukanie jeszcze się nie rozpoczęło, a samego Capkały nie było w domu.
Doniesieniom tym od razu zaprzeczono w Komitecie, informacji o wizycie przedstawicieli służb nie potwierdziła także żona polityka, do której udało się dodzwonić dziennikarzom, a niebawem autorzy uściślili, że, że chodziło nie o dom, a o sztab komitetu wyborczego. Ostatecznie przedstawiciel sztabu Alaksiej Urban przekazał komunikat, że „wszystko jest dobrze”, a rewizji nie było.
Komitet Kontroli Państwowej oficjalnie potwierdził za to doniesienia, że przeszukanie odbywa się w biurze Biełgazprombanku, którym do niedawna kierował Wiktar Babaryka, inny potencjalny kandydat w wyborach prezydenckich.
– Wszczęto sprawę karną z artykułu o unikaniu płacenia podatków w dużym rozmiarze – poinformowała przedstawicielka Komitetu Kontroli Państwowej. Drugi zarzut, jak wyjaśniła, to „legalizacja środków zdobytych w drodze przestępstwa”, również „w wyjątkowo dużym rozmiarze”.
Według służby prasowej KGK wśród podejrzanych są przedstawiciele struktur biznesowych, byli i obecni pracownicy banków. Na pytanie tut.by, czy wśród podejrzanych jest Wiktar Babaryka, odpowiedź była odmowna.
Babaryka kierował Biełgazprombankiem (struktura w większości należącą do Gazpromu) do maja, kiedy postanowił wystartować w wyborach prezydenta i zrezygnował ze stanowiska. Był prezesem tego banku przez 20 lat.
Zarówno Babaryka, jak i Capkała, poinformowali niedawno, że udało im się zdobyć liczbę podpisów poparcia niezbędną do rejestracji w charakterze kandydata w wyborach (100 tys.). W środę sztab Babaryki mówił o 280 tys. podpisów. Również Capkała miał już zebrać co najmniej 120 tys. podpisów (informacja z wtorku). Sztab Aleksandra Łukaszenki informował już o zebraniu miliona podpisów.
Wybory na Białorusi odbędą się 9 sierpnia. Zbieranie podpisów poparcia trwa do 19 czerwca. W czasie tegorocznej kampanii wyborczej ma miejsce nieoczekiwanie wysoka aktywność obywateli, którzy masowo udają się na pikiety wyborcze i oddają podpisy poparcia pod nazwiskami oponentów obecnego prezydenta. Zjawisko to określono już jako „rewolucję podpisów”.
cez/belsat.eu, wg PAP, inf.wł