Sprawa organizacji Sieć to pokazowy proces dyscyplinujący rosyjskie społeczeństwo

Tortury podczas śledztwa i 86 lat ciężkich łagrów. Siedem osób zostało w Rosji skazanych za planowanie zamachu stanu. Właśnie teraz, kiedy Putin szykuje zmianę władzy, zaczyna się zastraszanie i tropienie wroga wewnętrznego.

Rosyjska FSB rozpoczęła śledztwo w sprawie organizacji Sieć jesienią 2017 r. W Penzie i Petersburgu zatrzymano w sumie 11 aktywistów, oskarżonych o przygotowanie zamachu na struktury państwa, terroryzm i próbę zmiany władzy za pomocą przewrotu. FSB wpisała Sieć na listę organizacji terrorystycznych. Na tej samej rosyjskiej liście znajdują się np. tzw. Państwo Islamskie, czy talibowie. W rozpoczętym w kwietniu ubiegłego roku procesie padały ciężkie oskarżenia. Medialna propaganda grzmiała, że 11 anarchistów było inspirowanych przez ukraińskie służby specjalne, a siatkę wzorowano na Prawym Sektorze. Mieli planować zamachy w czasie mistrzostw świata w piłce nożnej w Rosji w 2018 r. i podczas wyborów prezydenckich.

Ostatecznie, przedwczoraj sąd w Penzie skazał Dmitrija Pczeleńcewa na 18 lat ciężkiej kolonii karnej. Sąd uznał go za założyciela organizacji. Drugi z domniemanych liderów, Ilia Szakurskij, dostał 16 lat. Wyroki dla pozostałych: Andrieja Cziernowa, Maksima Iwankowa, Michaiła Kułkowa, Wasilija Kuksowa to 14, 13, 10 i 9 lat lat kolonii. W sumie siedmioro oskarżonych skazano łącznie na 86 lat ciężkich łagrów.

W rosyjskich warunkach tak surowe wyroki są jak odroczona kara śmierci. Wasilij Kuksow w areszcie już zachorował na ciężką postać gruźlicy. I nie jest to przypadkowe. Idealnie wkomponowuje się w rozpoczętą właśnie przez Władimira Putina przebudowę ustroju politycznego i proces sukcesji władzy.

Tortury i pokazówka

Śledztwo i proces od początku budziły duże wątpliwości. Pierwsi zatrzymani w 2017 r. Jegor Zorin, Ilia Szakurskij i Wasilij Kuksow byli kolegami, których połączyła muzyka punk-rockowa i lewicowe, antyfaszystowskie poglądy. Agenci FSB znaleźli przy nich, bądź w trakcie przeszukań w ich mieszkaniach, narkotyki. Potem jednak sprawa potoczyła się w innym kierunku. FSB znalazło w mieszkaniu Szakurskiego spreparowaną z butli gazowej bombę oraz pistolet Makarowa. W trakcie śledztwa „anarchiści” mieli zeznać, że jeździli do lasu na treningi, szkoły przetrwania, bawili się w paintball.

Wiadomości
Rosja: wieloletnie wyroki w kontrowersyjnej sprawie „terrorystów” z organizacji Sieć
2020.02.10 11:59

Później, w trakcie śledztwa prokurator oskarżał młodych ludzi o „nielegalne zdobywanie wiedzy na temat przetrwania w lesie i udzielania pomocy medycznej”. Wtedy już śledczy opracowali wersję o groźnej organizacji paramilitarnej i rewolucyjnej o nazwie Sieć. Anarchiści i lewacy mieli planować obalenie władzy Władimira Putina poprzez zamachy i sprowokowane zamieszki. Podobno spotykali się potajemnie w Petersburgu, gromadzili broń, budowali tajną organizację.

Dmitrij Pczeleńcew, domniemany lider Sieci, w maju ubiegłego roku zeznawał przed sądem w Penzie, że był torturowany. O torturach mówili też pozostali. Funkcjonariusze FSB mieli używać prądu i bić podejrzanych, żeby wymusić przyznanie się do udziału w Sieci. Mimo informacji o torturach prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w tej sprawie. A śledczy twierdzili, że udokumentowane ślady użycia prądu to… ślady ukąszeń owadów. Potem zaczął się pokazowy proces. Prokremlowskie media jeszcze w 2018 r. postarały się, by nadać sprawie rozgłos.

Np. dokument telewizji NTW łączył Sieć z ukraińskimi służbami i Prawym Sektorem. Ta radykalna, ukraińska organizacja od lat służy jako najmniej wyrafinowany, ale diaboliczny straszak w rosyjskiej propagandzie. Wiadomo, że Prawy Sektor równa się wróg Rosji. W trakcie procesu zeznawali anonimowi świadkowie. Ilia Szakurskij, jeden z oskarżonych rozpoznał wśród „świadków” byłego neonazistę, najprawdopodobniej informatora i prowokatora FSB.

Wychowanie rózgą

Proces Sieci nie był pierwszą tego typu sprawą. W 2018 r. Rosją wstrząsnęła spraw tzw. „Nowej wielkości”. Zdaniem FSB była to groźna organizacja, która chciała obalić władzę. Należeli do niej moskiewscy nastolatkowie. Zatrzymano wtedy m.in. osiemnastoletnią Annę Pawlikową (w momencie aresztowania nie miała skończonych 18 lat) i rok starszą Marię Dobowik. Grupa dziesięciu młodocianych konspiratorów miała planować zamach na struktury państwa.

Inni zatrzymani dwa lata temu spiskowcy to tzw. Grupa Ścinaczy Głów. Spiskowali spotykając się w moskiewskich fast-foodach popularnych sieci. W tamtych sprawach również pojawiał się tajemniczy organizator (w sprawie Sieci kimś takim jest niejaki „Timofiej”, którego FSB nadal szuka, a miał brać udział w tworzeniu organizacji).

Podobnie jak w sprawie Sieci, spiskowcy planowali zamachy i należeli do tzw. normalnej, nieco zbuntowanej młodzieży. To uczniowie, studenci, rozpoczynający pracę informatycy czy muzycy. W trakcie śledztwa również użyto tortur. Dwa lata temu, po dużych manifestacjach oburzonych matek i zwykłych ludzi władze się ugięły i wypuściły z aresztu Pawlikową i Dubowik, kierując je do aresztu domowego. Wyrok dla nastolatek będzie ogłoszony w tym roku.

Zarówno sprawa Sieci, jak i Nowej Wielkości i innych młodzieżowych organizacji pokazały, że rosyjskie struktury bezpieczeństwa bardzo poważnie podchodzą do dyscyplinowania młodych Rosjan. FSB i centrum „E” (przeciwdziałania ekstremizmowi) w MSW stworzyły rozbudowaną siatkę agentów i prowokatorów nie tylko na uczelniach, ale też w szkołach średnich. Na szeroką skalę kontrolowany jest internet i środowiska subkultur młodzieżowych.

Wiadomości
Policja polityczna Kremla tropi nastoletnich konspiratorów w barach McDonald’s
2018.09.03 14:12

Tym razem chodzi o coś więcej. Władza odkryła przecież karty. Pokazała, że ma agenturę w szkołach i subkulturach, że potrafi fabrykować duże sprawy i wykazać się surowością szafując długoletnie wyroki. Wyrok dla aktywistów Sieci zasądził sąd wojskowy – żeby wyglądało jeszcze poważniej.

Ma to pokazać Rosjanom, że wrogowie wewnętrzni czają się wszędzie: na uczelniach, koncertach, w alternatywnych knajpach. Że nawet pozornie niewinnie buntująca się młodzież może być podatna na wstąpienie na ścieżkę terroryzmu. A oskarżenie o terroryzm daje służbom specjalnym wolną rękę w każdego rodzaju działaniu. Zastraszenie społeczeństwa, zwłaszcza jego młodszej części jest Kremlowi potrzebne zwłaszcza teraz. Kiedy przygotowuje się do operacji sukcesji władzy, zmian ustrojowych, które pozornie dadzą więcej demokracji. Ale tylko w ramach systemu. Każdy, kto będzie starał się działać poza nim, może być oskarżony o udział w takiej, czy innej „sieci”.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności