– Departament dochodzeń finansowych KGK dysponuje przekonującymi dowodami, że były szef Biełhazprambanku Wiktar Babaryka był zaangażowany w nielegalną działalność – powiedział Iwan Cierciel.
W czwartek KGK poinformował o postępowaniu z artykułu dotyczącego unikania podatków i prania pieniędzy wobec szeregu menedżerów Biełhazprambanku oraz kilku innych struktur.
Cierciel oświadczył, że dochodzenie trwało od 2016 r., ale dopiero w grudniu 2019 r. przyszły odpowiedzi od zagranicznych partnerów, do których wcześniej skierowano prośby o pomoc.
– Zawarta [w otrzymanych dokumentach] informacja pozwoliła zaktywizować śledztwo. Pozyskaliśmy przekonujące dowody, że te osoby były zaangażowane w nielegalne działania na dużą skalę – oświadczył urzędnik. – Faktycznie na bazie banku powstała zorganizowana grupa przestępcza, która wyprowadzała pieniądze za granicę. Nie mogę sobie wyobrazić, że o tym, co robili zastępcy, mógł nie wiedzieć ich przełożony – powiedział, dodając, że śledczy mają na to dowody.
Zatrzymano już 15 osób.
– Są to topowi menedżerowie, w tym wiceprezesi banku, kierownicy różnych szczebli, a także przedstawiciele struktur biznesowych (głównie byli pracownicy banku) – dodał.
Według niego, skonfiskowano już 4 mln dol., a także papiery wartościowe o wartości ponad 500 tys. dol.
Biełhazprambank w większości należy do Gazpromu i Gazprombanku; białoruski jest niecały jeden procent. Do maja Wiktar Babaryka, obecnie jeden z potencjalnych kandydatów w wyborach prezydenckich, był przez 20 lat prezesem tej instytucji.
Komentując sprawę w czwartek, Babaryka ocenił, że wygląda na to, iż stał się obiektem ataku politycznego, a cała sprawa to „zamówienie polityczne”.
Babaryka jest obecnie liderem wśród potencjalnych rywali Alaksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich – jego sztab zebrał już ponad 300 tys. podpisów poparcia.
Wybory na Białorusi odbędą się 9 sierpnia. Od początku maja w kraju trwają represje wymierzone w opozycję. W areszcie są już potencjalni przeciwnicy Łukaszenki: bloger Siarhiej Cichanouski, lider chadeków Paweł Siawiaryniec i lider socjaldemokratów Mikoła Statkiewicz. Przed sądami stanęły też dziesiątki ich zwolenników.
Przed ostatnie tygodnie setki tysięcy Białorusinów przyszły na wiece wyborcze opozycji, by złożyć podpisy poparcia dla alternatywnych kandydatów na prezydenta. Do podpisania list poparcia dla kandydatury Łukaszenki nakłaniani są pracownicy państowych zakładów pracy i lokatorzy państwowych mieszkań. Urzędujący od 26 lat prezydent oświadczył dziś, że poparł go już co piąty Białorusin.
pj/belsat.eu wg PAP