Setną rocznicę utworzenia Armii Czerwonej w Brześciu uczczą salwą armatnią i striptizem


23 lutego na Białorusi obchodzony jest Dzień Obrońcy Ojczyzny. Święto, które pozostało w spadku po ZSRR, jest również nieformalnym „Dniem Mężczyzny”.

W Brześciu świętowanie rozpoczęło się już dzisiaj, a plan obchodów jest wyjątkowo huczny. Rankiem swoje bramy dla gości otworzyła jednostka nr 97061. W Twierdzy Brzeskiej otwarto tymczasem wystawę poświęconą stuleciu Robotniczo-Chłopskiej Armii Czerwonej. Jutro na terenie twierdzy delegacje szkół, urzędników i wojskowych złożą kwiaty przed wiecznym ogniem. Twierdzy, za zaciętą obronę przed Niemcami w sierpniu 1942 r., nadano w czasach sowieckich tytuł Bohatera Związku Sowieckiego. Tam również o godzinie 21. zabrzmi salut armatni. W sobotę pod tzw. Lodowym Pałacem – czyli miejskim lodowiskiem odbędzie się impreza wojskowo-sportowa.

W świętowanie włączył się nawet jeden z lokalnych klubów nocnych, który w piątek wieczorem proponuje rozbierany show w stylu sowiecko-militarnym.

Plakat reklamujący imprezę

Święto nie bardzo białoruskie

Białoruscy historycy nie rozumieją, dlaczego to obce białoruskiej historii święto nadal jest obchodzone na poziomie państwowym.

– Rozumiem tych, którzy służyli w sowieckim wojsku. Dla nich 23 lutego to nostalgiczne święto. Ale jaki związek ma ten dzień z Białorusią, tym bardziej z dzisiejszym wojskiem białoruskim? – dziwi się dr Ihar Mielnikau.

Historyk przypomina, że 18 lutego 1918 r. wojska kajzerowskich Niemiec rozpoczęły ofensywę na froncie wschodnim. Po dwóch dniach byli pod Mińskiem. Bolszewików gromił też wtedy białoruski pułk wystawiony przez Radę Pierwszego Zjazdu Wszechbiałoruskiego oraz wojska I Korpusu Polskiego. 23 lutego niemieckie wojska doszły pod Psków, a dzień później go zajęły. Ofensywa stanęła, a Niemcy wystosowali ultimatum wobec Lenina w sprawie zawarcia pokoju. 1 marca 1918 r. niemieckie wojska zajęły z kolei Kijów. Zdaniem historyka nie można więc mówić o jakimś heroicznym oporze bolszewickich wojsk w tym okresie. W latach 30 ub. w. stworzono mit, jakoby 23 lutego 1918 r. oddziały Armii Czerwonej miały odnieść zwycięstwa nad „Teutonami” atakującymi Narwę i Psków. Tymczasem Niemców nikt nie zatrzymywał i wszyscy oczekiwali decyzji Lenina.

– Jeżeli chodzi o Białoruś, to bolszewicy po prostu wydali nasz kraj na pastwę Niemcom. W Brześciu odbyły się wtedy rozmowy pokojowe, które bolszewicy przeciągali. W końcu jednak byli zmuszeni zgodzić się na żądania Niemców i podpisać traktat pokojowy 3 marca 1918 r. Stacjonował tam sztab niemieckiego okręgu wojskowego Ober-Ost – podkreśla historyk.

Mielnikau nie rozumie, dlaczego Białoruś świętuje 100-lecie rozpoczęcia okupacji niemieckiej i wypędzenia bolszewickich wojsk ze swojego terytorium.

– Prawdziwym dniem chwały białoruskiego oręża powinna być rocznica bitwy pod Orszą 8 września 1514 roku, gdy wojska Wielkiego Księstwa Litewskiego obroniły swoją ojczyznę od najeźdźcy. To może być 19 listopada 1918 r., gdy stworzono Centralną Białoruską Radę Wojskową.

Sensu świętowania 23 lutego nie rozumie również inny białoruski Iwan Czajczyc.

– W tym czasie oddziały Armii Czerwonej w znacznym stopniu okazały się niezdolne do walki i wycofywały się na całym froncie. Ale zupełnie nie rozumiem, jaki ma to związek z Siłami Zbrojnymi Białorusi – dodaje naukowiec.

АС/jb belsat.eu

Aktualności