Rosyjska telewizja zrobiła specjalny, cotygodniowy program o… Władimirze Putinie

Program „Moskwa. Kreml. Putin” opowiada o tym, jak wspaniały jest prezydent. W Rosji zaczyna się nowa odsłona kultu jednostki, a Putin kreowany jest na dobrotliwego ojca narodu i przyjaciela prostego człowieka.

Program prowadzi Władimir Sołowjow, jeden z najbardziej znanych dziennikarzy telewizyjnych. Wierny Kremlowi od zawsze. Jego koledzy: Michaił Leontiew i Dmitrij Kisieliow dostali już za wierność nagrody. Jeden wszedł do zarządu koncernu naftowego Rosnieft’, drugi został dyrektorem Rossija Siegodnia, państwowego koncernu medialnego.

Sołowjow również bardzo stara się zasłużyć. W niedzielę w stacji Rossija 1 ruszył ze swoim autorskim, trwającym godzinę programem pt. „Moskwa, Kreml, Putin”. Choć właściwie program powinien nazywać się „Putin, Putin, Putin”. Bo opowiada tylko o tym, co zrobił w ostatnim tygodniu rosyjski prezydent, jak się zasłużył dla narodu, ile odbył podróży i jaki jest wspaniały. Program przebił dotychczasowe rekordy propagandowego kultu Władimira Putina. I jest zapowiedzią, że rosyjska władza przechodzi w etap konsolidacji wokół prezydenta.

Putin kocha dzieci

W pierwszym odcinku programu jest scena, w której Putin podchodzi do grupki mieszkańców Omska i przyjacielsko poklepuje trzymane przez matkę niemowlę, a potem rozmawia z mieszkańcami. Dzieci przynoszą Putinowi dzienniczki szkolne z portretem… Putina do podpisu. Prezydent ochoczo podpisuje swoje zdjęcia. W dalszej części programu kremlowski rzecznik Dmitrij Pieskow przyzna, że Putin lubi nie tylko dzieci – on kocha ludzi. Po prostu. Prezydent jest tak kadrowany, że nie widać ochroniarzy i towarzyszących mu urzędników. Tylko Putin i naród. I o to właśnie chodzi, by pokazywać prezydenta, jako przyjaciela ludu.

W innej scenie słucha żali górników z Kuzbasu, że brakuje mieszkań dla młodych. Putin prosi o numer telefonu jednego z górników. Każe zanotować gubernatorowi obwodu. Prezydent kroczy już do swojej limuzyny, nagle zawraca, by sprawdzić, czy gubernator pilnie zanotował numer.

Władimir Sołowjow, prowadzący „Putin show” nie szczędzi prezydentowi pochlebstw.

W studiu prowadzący Sołowjow tłumaczy, że prezydent na pewno nie zapomni o mieszkaniu dla górnika, zadzwoni za jakiś czas i sprawdzi czy gubernator zrealizował obietnicę. Program konsekwentnie kreuje Putina na troskliwego ojca zwykłych Rosjan. Propaganda zawsze to robiła. Ale w nowym programie robi to w wersji turbo. Ileś razy powtarzana jest fraza: „Putin to taki ludzki prezydent, jest blisko ludzi”. Sołowjow przekonuje: „Putin ma wyśmienitą pamięć, dlatego o górniku nie zapomni”.

W ogóle program pokazuje prezydenta jako nadczłowieka. Prowadzący rozpływają się nad jego kondycją fizyczną.

– Jak on wytrzymuje te wszystkie podróże, spotkania, a jeszcze po górach chodzi, pływa i ćwiczy – pieje z zachwytu Sołowjow.

Ale prowadzący bywa zatroskany o bezpieczeństwo swojego bohatera. Kiedy materiał filmowy pokazał Putina wędrującego po górach Ałtaju, Sołowiow zmartwił się, czy prezydent aby ma odpowiednią ochronę.

– Ależ ma, nie może tak sobie chodzić po dzikich górach bez ochrony, przecież niedźwiedź mógłby nie rozpoznać prezydenta – zapewniał w odpowiedzi rzecznik Kremla, Dmitrij Pieskow.

Wypoczynkowi Putina poświęcona była końcówka programu. Nawet opowiadając o wakacjach prezydenta prowadzący musieli podkreślić, że ich przywódca ma odpowiednie środki łączności i kiedy wędruje po górach, to cały czas czuwa nad bezpieczeństwem Rosji.

Ludzki car

Pierwszy odcinek programu nie przypadkiem pojawił się na antenie właśnie teraz. Kilka dni wcześniej Władimir Putin w telewizyjnym orędziu ogłosił zmiany w reformie emerytalnej. Reforma nie cieszy się popularnością wśród Rosjan. Wywołała na przełomie czerwca i lipca wielotysięczne demonstracje przeciw planom podniesienia wieku emerytalnego. Był to cios dla władzy, która nie spodziewała się takiego oporu. W dodatku rankingi popularności Putina spadały.

Dlatego prezydent wystąpił z inicjatywą reformy w wersji „light”. Nieznacznie obniżył wiek emerytalny dla kobiet i obiecał ulgi socjalne, ale zasadniczo reforma nie zmienia wiele w położeniu przyszłych emerytów.

Telewizyjna propaganda już jednak zaczęła budować wizerunek Putina, jako troszczącego się o zwykłych Rosjan, odpowiedzialnego przywódcę. W odróżnieniu od bezdusznych liberałów, on rozumie zwykłych Rosjan. Taki jest przekaz. W dodatku Kremlowi w ostatnich latach słabo wypadały próby konsolidowania elektoratu wokół partii (partia władzy Jedna Rosja), czy organizacji społecznych (nie przyjął się Front Narodowy, czy organizacje młodzieżowe).

Od czasu do czasu kremlowscy technolodzy polityczni lubią również przypomnieć elitom władzy, czyli armii biurokratów, że władca jest tylko jeden. I nie warto tworzyć koterii i grup rozbijających monolit władzy. Najczęściej Kreml wzmacniał propagandowy przekaz, że lider jest jeden, przed wyborami, lub w trudnych dla Rosji chwilach. Obecne perturbacje w gospodarce najwyraźniej znowu skłaniają ku budowaniu kultu Putina.

Niemal połowa czasu programu Sołowjowa poświęcona była wytłumaczeniu, czemu Putin musi przeprowadzić reformę emerytalną. I, że robi to z bólem serca, ale jednocześnie rozumie prostych ludzi, że marzą o emeryturze po latach ciężkiej pracy.

Nie wiadomo, czy argumenty Putina trafią do Rosjan. Według najnowszych badań centrum Lewady aż 77 proc. Rosjan chce zachowania dotychczasowych zasad przechodzenia na emeryturę. A rekordowe w historii 53 proc. deklaruje chęć udziału w protestach ulicznych przeciw reformie. W odpowiedzi Putin głosił kosmetyczne zmiany w reformie. A telewizyjna propaganda zaserwowała program o Putinie.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Wiadomości