Rosja: koronawirus zaraża propagandę i gospodarkę

Łapanki Azjatów, kwarantanny i pikujące ceny ropy to pierwsze skutki koronawirusa w Rosji. Propaganda i rosyjscy pseudoeksperci twierdzą, że to wina Ameryki, CIA i zmowy koncernów farmaceutycznych.

Rosja należy do państw najbardziej zagrożonych rozprzestrzenianiem się koronawirusa COVID-19. Ma długą granicę lądową z Chinami, sporą liczbę obywateli chińskich u siebie i bardzo intensywne kontakty biznesowo-turystyczne z Chińczykami.

Nie inaczej jest w przypadku kontaktów z innym obszarem rozprzestrzeniania się epidemii: Włochami. Austriacy zatrzymali na swojej granicy np. jadący z Włoch do Moskwy pociąg. Północne Włochy z Mediolanem, Alpami i rejonem jeziora Como to także ulubiony kierunek weekendowych wyjazdów bogatych Rosjan, a wielu z nich posiada tam nieruchomości.

Mimo to, jeśli wierzyć oficjalnym raportom rosyjskich władz, do tej pory udało się uniknąć epidemii. Wyizolowana jest trójka Rosjan z podejrzeniem koronawirusa, spośród ośmiorga ewakuowanych z Japonii. Przebywali na statku wycieczkowym Diamond Princess, na którym znajdowały się chore osoby. Ewakuowani znajdują się w ośrodku kwarantanny w Kazaniu.

Wiadomości
15 pasażerów Diamond Princess odbywa kwarantannę w Rosji
2020.02.25 10:27

Mimo wprowadzonych specjalnych środków ostrożności w Rosji narasta panika. Epidemia już stała się tematem propagandowej narracji. Jeszcze bardziej od zdrowia Rosjan uderza w rosyjską gospodarkę. Oraz w emocje. Koronawirus już stał się głównym bohaterem plotek, kampanii dezinformacyjnych i propagandowej narracji.

Złapać wirusa

Rosja dość szybko wprowadziła specjalne środki ostrożności. W samej Moskwie na co dzień przebywają tysiące Chińczyków. Wystarczy też popatrzeć na moskiewskie lotnisko Szeremietewo: z kilku “chińskich” rejsów dziennie wylewa się fala turystów i przedsiębiorców. Od końca grudnia do 24 lutego z Chin przyjechało do Rosji 37588 osób. Według władz wszyscy zostali sprawdzeni pod kątem objawów – badano im temperaturę ciała. Wyizolowano 118 osób z objawami. Obecnie w 127 rosyjskich ośrodkach kwarantanny przebywa 508 Chińczyków.

Władze mówią o bezprecedensowych środkach ostrożności. Samoloty z Chin mogą przylatywać tylko na lotnisko Szeremietewo, do specjalnego terminala. Wszyscy podróżni są poddawani kontroli i rejestrowani. Były przypadki zatrzymywania Azjatów przez patrole kozackie (np. w Jekaterynburgu kozacy wyławiali na ulicach kichających Chińczyków). W tej sprawie pełen oburzenia list napisała chińska ambasada, o czym informowała Nowaja Gazieta. W odpowiedzi rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow zapewniał, że nie słyszał o liście, nie ma żadnej dyskryminacji obywateli ChRL, a oba kraje łączy przyjaźń.

Rosjan ewakuowanych z Japonii ze statku Diamond Princess zawieziono do Władywostoku i Kazania. I to właśnie w Tatarstanie w sieciach społecznościowych pojawiły się plotki, że chorzy wydostali się i epidemia rozprzestrzeni się w regionie. Władze mają zresztą coraz większy problem z hamowaniem histerii podsycanej przez plotki.

W Rosji zawsze łatwo było wzbudzić tego typu panikę, bo kolejne generacje kremlowskiej władzy solidnie zapracowały sobie na dramatycznie niski poziom zaufania społecznego i silną wiarę, że władza zawsze coś ukrywa. A po drugie, rosyjska propaganda sama podsyca panikę histerycznymi plotkami. Agencja France Press ujawniła, że powiązane z Rosją internetowe boty i trolle rozprzestrzeniają w sieciach społecznościowych fałszywe informacje, jakoby epidemia koronawirusa była sprawką amerykańskich służb specjalnych.

Anonimowe konta zajmują się podgrzewaniem paniki i strachu przed epidemią. Nie chodzi jednak tylko o internetowe generatory fake-newsów. Przedstawiający się jako ekspert ONZ od broni biologicznej Igor Nikulin w telewizji Zwiezda (stacji należącej do rosyjskiego Ministerstwa Obrony) głosił, że Amerykanie od dawna pracują nad nowymi wirusami, by… ich koncerny farmaceutyczne zarabiały na szczepionkach. Nikulin wsławił się kiedyś zaprzeczaniem, że to rosyjskie służby otruły w Wielkiej Brytanii rodzinę Skripalów.

Trzy dni temu na stronach prawosławno-nacjonalistycznej telewizji Cargrad pojawił się artykuł pt. „Tajna broń biologiczna USA”, sugerujący, że Amerykanie celowo użyli koronawirusa przeciw Chinom. Podobną teorię wysnuł lider tzw. nacjonalistów prokremlowskich, Władimir Żyrinowski. Stwierdził, że epidemię wywołali Amerykanie w interesie koncernów farmaceutycznych.

Zarażona gospodarka

Jeśli rosyjska propaganda kolportuje niestworzone historie o celowym zastosowaniu „broni biologicznej” przeciw Chinom, to tylko kwestią czasu jest, jak pojawi się kolejne oskarżenie, że celem spiskowców zza oceanu jest Rosja. Bo to Rosja rzeczywiście może stać się ofiarą koronawirusa niezależnie od starań i efektów działań rosyjskich służb sanitarnych.

Poważnie ucierpieć może rosyjska gospodarka. Na razie najwięcej tracą linie lotnicze i firmy turystyczne. Np. zbliżający się tzw. długi weekend związany z dniem kobiet 8 marca z pewnością będzie skromniejszy, jeśli chodzi o wyjazdy rosyjskiej klasy średniej w popularnych na kilkudniowe wypady kierunkach: do Włoch i Francji.

Dla rosyjskiej gospodarki groźniejsze będą jednak inne, globalne procesy gospodarcze związane z epidemią. Na szczęście dla Rosji, jest ona w małym stopniu powiązana z procesami produkcyjnymi w Chinach. W Rosji w niewielkim tylko stopniu produkcja przemysłowa jest uzależniona od dostaw z Chin. Dotyczy to w pewnym zakresie jedynie branży samochodowej (skupionych w obwodzie kałuskim i niżnonowogrodzkim montowni samochodów), czy AGD.

Rosja jest jednak raczej odbiorcą gotowych produktów z Chin i tu należy się spodziewać spadku podaży sprzętu elektronicznego, maszyn i AGD. Epidemia w chińskich aglomeracjach wywołała ograniczenie ruchu samochodowego, lotniczego, zatrzymanie produkcji w wielu fabrykach, a co za tym idzie ograniczenie rejsów kontenerowców do Europy i Ameryki.

Natychmiastowym skutkiem jest spadek popytu na ropę naftową i rudy metali, a także węgiel i gaz. Czyli główne, rosyjskie „hity” eksportowe do Chin. Od początku roku cena baryłki ropy spadła o 12 proc. W poniedziałek było kolejne tąpnięcie o 5 proc. (obecnie 53,4 USD). Miedź staniała o 12 proc. Od połowy stycznia spada również cena niklu i aluminium. Spadać zaczął kurs rubla (obecnie ok. 65 rubli za dolara). Dla zależnej od eksportu surowców rosyjskiej gospodarki spadek ich cen w połączeniu z prawdopodobnym wzrostem cen produktów z Chin nie wróży nic dobrego.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności