Rok temu wolontariuszom i prokuraturze udało się powstrzymać proces niszczenia Cmentarza Wojskowego w Mińsku. Gdy jednak wrzawa przycichła, na historycznych nagrobkach pojawiły się plamy farby – w ten sposób administracja oznacza pomniki, które mają być zastąpione jednakowymi betonowymi płytami.
Jak twierdzą wolontariusze, „opiekujący się” cmentarzem Speckombinat planuje wyburzenie historycznych nagrobków i zastąpienie ich płytami. Na grobach osób najbardziej znanych mają się pojawić czerwone krzyże, na mniej znanych – zielone, a na mogiłach osób nieznanych – szare. Dzięki temu robotnikom komunalnym będzie łatwiej kosić trawę i sprzątać śmieci na stołecznej nekropolii.
Aktywiści miejscy mają jednak inny pomysł – stare nagrobki zostaną, a sprzątaniem cmentarza zajmą się wolontariusze. Każdy chętny może wziąć na siebie odpowiedzialność za konkretny grób, którego będzie doglądać. W tym celu najlepiej zwrócić się do organizatorów akcji. Oni najlepiej wiedzą, które groby potrzebują opieki i kto gdzie spoczywa.
Na apel odpowiedziała Alena Masława z rodziną. Od teraz będą się opiekować grobem oficera Fiodora Wajtkiewicza i dwoma zbiorowymi pochówkami dzieci.
Z kolei Muzeum Literackie Pietrusia Brouki będzie się opiekować grobem poety Alesia Hurła i rodziny Rydzieuskich. Związek Kompozytorów Białorusi wziął na siebie zadanie dbania o groby wszystkich pochowanych tu muzyków.
Przedstawiciele służb mówią, że do wyburzenia przeznaczyli jedynie wyraźnie zaniedbane pochówki. Jednak muszą mieć bardzo surowe kryteria, skoro zaznaczyli też nagrobek Jauhenii Watacy.
Ironia losu polega na tym, że rodzina Watacy ufundowała cerkiew, której proboszcz chce teraz zmienić stary cmentarz w park. Powodem są pieniądze – ludzie nie chcą się w przycmentarnej świątyni żenić, a to poważna część dochodów parafii.
Aktywistka i przewodniczka Hanna Siewiaryniec opowiada, że gdy wolontariusze zaczęli dbać o cmentarz, parafianie potrafili ich zwyzywać, a nawet próbowali przegonić. Jednak w tym roku konflikt ucichł.
Ocalenie cmentarza przed „uprzątnięciem go” przez służby komunalne jest ważne z jeszcze jednego powodu. Nie wszystkie nagrobki zostały jeszcze odkryte i zbadane – czasem groby ludzi wybitnych odnajdywane są przypadkowo.
– Prowadziłam wycieczkę po Cmentarzu Wojskowym, gdy dopiero zaczynaliśmy się nim opiekować. Szliśmy po ścieżce, gdy mój synek wszedł na kwietnik grobu. Takiego rozbitego, przeznaczonego do wyburzenia. Patrzę, a tam Piotr Makawiejeu! – opowiada nasza przewodniczka.
Jak się okazuje, pochowany tu Makawiejeu był nauczycielem Alesia Dudara białoruskiego poety i pisarza dwudziestolecia międzywojennego straconego przez NKWD w 1937 r. za “odchylenie nacjonalistyczne”. Makawiejeu, był tym, który odkrył talent przyszłego poety i pomógł my stawiać pierwsze kroki w twórczości.
– Właśnie dzięki niemu Aleś został pisarzem. Makawiejeu jest jedynym człowiekiem, którego Dudar wspomniał w swojej biografii. Takiej niewielkiej, na stronę. Ale wspomniał go, był wdzięcznym uczniem – opowiada dalej Hanna Siewiaryniec, która dogląda grobu nauczyciela.
Jednak wiele grobów czeka jeszcze na opiekunów.
– Był na przykład poeta Michaś Bahun, który naprawdę nazywał się Michaił Błoszkin. Taki ciekawy chłopak, impresjonista z własnym stylem. Mało kto o nim wie, bo nie włączał się w dyskusje polityczne, tylko pisał wiersze. Dlatego w 1937 roku nie rozstrzelano go wraz z innymi literatami, a zesłano na Syberię. Po drodze do łagru zmarł – opowiada jedną z tragicznych historii białoruskiej literatury Hanna Siewiaryniec.
– W Mińsku został jego ojciec Fiodor. Polecił, by na jego nagrobku obowiązkowo wspomnieć Michasia. Bo nie wiadomo, gdzie i czy w ogóle został pochowany jego syn. Może gdzieś tam na Syberii jego ciało wrzucono do dołu? Błoszkim senior zmarł w latach 50-tych, gdy nie można było jeszcze mówić o rozstrzelanych poetach. Ale jego ojciec bardzo pragnął go wspomnieć, by została po nim choć linijka tekstu. Taki symboliczny pochówek.
Wolontariuszom cudem udało się uratować przed zniszczeniem grób Maksima Wydryna. Był on założycielem i dyrektorem pierwszej na Białorusi katedry ginekologii i akuszerstwa.
– W swoich czasach ten położnik przyjął na świat połowę Mińska. Ogrodzenie dookoła jego grobu już cięto. Jest takie ciężkie, żeliwne. Pewnie chcieli na złom je zawieźć. Postanowiliśmy ten ślad piły zostawić – pokazuje nam pamiątkę Hanna Siewiaryniec.
Bezpańskich grobów jest na Cmentarzu Wojskowym w Mińsku wiele. Aktywiści miejscy nie mogą opiekować się wszystkimi, dlatego proponują sprzątanie mogił wszystkim ludziom dobrej woli. Inaczej jak twierdzą służby miejskie „uprzątną” je na zawsze
Maryja Hryc, zdjęcia Iryna Arachouskaja/belsat.eu