Przed wyborami prezydenckimi na Białorusi zatrzymano setki zwolenników i polityków opozycji. Niemiecki europoseł Michael Gahler wyjaśnił, jakie represje mogą czekać Białoruś za prześladowanie własnych obywateli.
– Sytuacja się zaostrzyła, widać, że reżim panikuje. Wszystkie nasze nadzieje i oczekiwania przed wyborami prezydenckimi stanęły pod znakiem zapytania. I teraz musimy ustalić, jak na to reagować: czy zmienić coś w pakiecie wsparcia dla Białorusi, tak zwanym resilience package, prace nad przyjęciem którego są w końcowym etapie. Ja bym nie zaczynał od zmian w porozumieniu o uproszczeniu trybu wizowego, które ma wejść w życie 1 lipca, bo to uderzy w ludzi. Ale rozwiały się nasze nadzieje na to, że na Białorusi odbędą się zmiany polityczne, że żądania obywateli zostaną spełnione – powiedział Michael Gahler cytowany przez Deutsche Welle.
Według niego,Unia Europejska oczekuje przerwania kampanii prześladowania oponentów politycznych urzędującego od 26 lat prezydenta Alaksandra Łukaszenki i zastraszania zwykłych obywateli. Zachód domaga się uwolnienia więźniów politycznych, w tym opozycyjnych kandydatów na prezydenta – blogera Siarhieja Cichanouskiego, byłego prezesa banku WIktara Babaryki i lidera chadeków Pawła Siewiarynca. UE uważa, że powinni oni móc wystartować w wyborach.
Poseł do Parlamentu Europejskiego nazwał działania białoruskich władz “prawdziwym stalinizmem”.
– Żądamy, by reżim przerwał takie działania. Jeśli do tego nie dojdzie, będziemy zmuszeni użyć środków z arsenału, który mamy na takie okoliczności. Zaczniemy od indywidualnych sankcji przeciwko osobom odpowiedzialnym za represje. Ich wizy zostaną unieważnione, można też zająć ich rachunki bankowe. Teraz to wszystko jest jeszcze niepewne, tak daleko na razie nie zaszliśmy – dodał Michael Gahler.
Polityk tłumaczy, że aby przekonać się “w jakich sferach możliwe są ograniczenia, wystarczy spojrzeć na sankcje wprowadzone przeciwko Rosji”.
9 sierpnia na Białorusi odbędą się wybory prezydenckie. Rządzący od 1994 roku Łukaszenka oświadczył, że nie odda władzy, a przeciwko demonstrującym obywatelom jest gotów użyć broni. Nieoficjalne sondaże internetowe mówią jednak, że popierają go tylko 3 proc. Białorusinów.
Od początku maja w kraju trwają przedwyborcze represje wymierzone w opozycję, jej zwolenników i dziennikarzy. W aresztach jest już pięciu opozycyjnych kandydatów na prezydenta. Milicja zatrzymała setki Białorusinów, którzy okazali swoją solidarność z aresztowanymi i wyszli na pokojowe demonstracje. Obrońcy praw człowieka oświadczyli, że wybory już teraz odbiegają od demokratycznych standardów. Masowe represje wymierzone w obywateli potępiły państwa Zachodu, Unia Europejska i OBWE.
mh,pj/belsat.eu
