Ponad tysiąc osób na wiecu opozycji w Mińsku GALERIA ZDJĘĆ

Na Rynku Komarowskim w Mińsku kolejną niedzielę zebrał się tłum Białorusinów mających dość władzy Alaksandra Łukaszenki. Mińsk, 7 czerwca 2020 roku. Zdjęcie: belsat.eu

Podczas niedzielnych zbiórek podpisów na kontrkandydatów Łukaszenki w wyborach prezydenckich doszło do zatrzymań – poinformowali obrońcy praw człowieka z centrum Wiasna. W Mińsku zatrzymano 10 osób, w Homlu co najmniej trzy.

Wśród zatrzymanych jest opozycjonista Paweł Siewiaryniec, który na mińskiej Komarowce zorganizował „pikietę wolności i solidarności”. Został zatrzymany po południu w pobliżu swojego domu. Polityk nie ubiega się o start w wyborach, lecz wzywa do ich bojkotu.

O zatrzymaniach swoich współpracowników poinformowały rano sztaby Swiatłany Cichanouskiej i Wolhi Kawalkawej. Milicja zatrzymała również kilku uczestników pikiet na Komarowce po ich zakończeniu.

„Ludzie po cywilnemu” w akcji: zatrzymania w Mińsku i Homlu

W niedzielę, podobnie jak tydzień i dwa tygodnie temu, sztaby potencjalnych kandydatów w wyborach prezydenckich prowadziły zbiórkę podpisów. Pikiety odbywały się przed Rynkiem Komarowskim w Mińsku, w centrum Homla, a także, jak podała gazeta internetowa Nasza Niwa, w ok. 30 innych miejscowościach.

W Mińsku działały sztaby Swiatłany Cichanouskiej, małżonki popularnego, aresztowanego blogera Siarhieja Cichanouskiego, a także Siarhieja Czeracznia, Andreja Dzmitryjeua, Wiktara Babaryki i Walera Capkały. W sumie zgromadziło się tam w niedzielę co najmniej 1300 osób – taką liczbę o godz. 13 podawała Wiasna, powołując się na niezależnych obserwatorów.

Milicja wzywała do powstrzymania się od nielegalnych działań, przypominając, że dozwolone jest tylko zbieranie podpisów, a nie gromadzenie się na pikiecie.

Zobacz naszą fotorelację ze zbiórki podpisów w Mińsku

Wybory na Białorusi odbędą się 9 sierpnia, obecnie potencjalni kandydaci zbierają podpisy poparcia. Odbywa się to w ściśle określonych miejscach. W ubiegłą sobotę władze Mińska uprzedziły, by nie mylić zbierania podpisów z masowymi akcjami.

Prezydent Alaksandr Łukaszenka ostrzegał z kolei, że „na Białorusi nie będzie majdanów”. Groził też Białorusinom, że może im przypomnieć, jak wygląda strzelanie do demonstrantów.

Przed ambasadą Białorusi w Warszawie upomniano się o białoruskich więźniów politycznych FOTO

pj/belsat.eu wg PAP; zdjęcia: belsat.eu

Wiadomości