Nowy parlament i rząd przejmują władzę na Ukrainie


35-letni premier? Czemu nie, skoro nowy, ukraiński parlament jest rewolucyjny i inny od wszystkich poprzednich. Wołodymyr Zełenski zaczyna prawdziwe rządy.

Ludzie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego niemal automatycznie odpowiadają: jestem zajęty, tyle się dzieje, nie mam czasu. W oknach ich gabinetów światło pali się do późna w nocy i ciągle chodzą niewyspani.

Trudno im się dziwić. Wydarzenia przyspieszyły w niespotykany dla Ukrainy sposób. Nawet po dwóch rewolucjach (Pomarańczowej w 2004 r. i Godności w 2014 r.) elita polityczna nie zmieniła się tak szybko i radykalnie, jak teraz.

Nowy parlament, czyli Rada Najwyższa dziewiątej kadencji zaczyna swoje pierwsze posiedzenie w czwartek. Inauguracja ma być częścią nowej polityki Wołodymyra Zełenskiego. Ma pokazywać Ukraińcom „zmianę” i to, że nowa władza nie rzuca słów na wiatr i faktycznie jest sługą narodu. Dlatego już na pierwszym posiedzeniu parlamentu chcą wybrać nowy rząd i premiera. Żeby pokazać, że w odróżnieniu od przeciwników ciężko pracują i są jedną drużyną.

Co się może popsuć?

Na papierze władza Zełenskiego wygląda imponująco. Jak stabilny monolit. Prezydent i większość parlamentarna to jedna ekipa. W zaczynającej pracę Radzie partia Sługa Narodu ma 254 mandaty i jest największą frakcją. Do tego może liczyć na wsparcie grupy deputowanych niezależnych wybranych w okręgach jednomandatowych. Ma tym samym samodzielną większość. Nie musi się oglądać na koalicje, by rządzić.

Opozycja zaś jest podzielona na dwa wrogie sobie obozy, które nie chcą słyszeć o wzajemnej współpracy przeciw rządowi. Jedną frakcją opozycyjną jest prorosyjska platforma „Za życie”, a druga to partie Petra Poroszenki i Julii Tymoszenko.

– Takiego komfortu nie miał jeszcze nikt w historii ukraińskiej demokracji, bo zawsze była potrzeba budowania koalicji i zawierania kompromisów – mówi w rozmowie z belsat.eu Wołodymyr Fesenko, politolog z Kijowa. – Ale to nie znaczy, że będą mieli łatwo i nie podzielą ich spory.

Największym problemem dla Sługi Narodu będą wewnętrzne konflikty oscylujące wokół wpływów oligarchy Ihora Kołomojskiego. Na razie wygląda na to, że Kołomojski ma duży wpływ na prezydenta poprzez swojego człowieka – Andrija Bohdana, szefa Biura Prezydenta (dawna Administracja Prezydenta).

Szef prezydenckiej administracji (biura) Andrij Bohdan i jego powiązania wg.portalu Bihus. Źródło: facebook/bihus.info

Bohdan jest na tyle silny, że 24 sierpnia, w czasie Święta Niepodległości Ukrainy i uroczystej parady w Kijowie, poleciał na wesele swojego znajomego na Lazurowe Wybrzeże. Zostawiając prezydentowi prowadzenie uroczystości. To on, a raczej oligarcha Kołomojski mieli największy wpływ na budowanie nowego rządu.

– Konflikty zaczną się dopiero od września, kiedy rząd zacznie pracować i rozdawać stanowiska w administracji – mówi Fesenko.

We frakcji Sługa Narodu oraz wśród tzw. niezależnych deputowanych Kołomojski ma kilkudziesięciu swoich ludzi. Z czasem będzie mógł budować wewnętrzną frakcję w rządzącej partii i stawiać Zełenskiego w trudnym położeniu. Bo właśnie tych kilkudziesięciu „szabel” może brakować w trakcie głosowań.

Na Ukrainie wciąż panuje ogromny entuzjazm i oczekiwanie, że Zełenski zmieni kraj.
Źródło: Forum/Credit Image: © Str/NurPhoto via ZUMA Press

Na pewno do zapowiadanych zmian konstytucyjnych Zełenski będzie potrzebował wsparcia deputowanych Kołomojskiego, a także prawdopodobnie ludzi oligarchy Wiktora Pinczuka oraz partii Hołos rockmana Swiatosława Wakarczuka. Do tego potrzebuje 300 głosów, a więc będzie musiał targować się z innym frakcjami.

– Mamy projekty ponad czterystu ustaw i rząd zaraz zabierze się do pracy – mówi Biełsatowi Mykyta Poturajew, deputowany Sługi Narodu i jeden z architektów politycznych układanek w obozie władzy.

Już mniej oficjalnie Poturajew przyznaje, że batalia o rząd była pierwszym trudnym testem dla nowej władzy. Trwała ostatnie kilka tygodni i ostateczne decyzje, kto będzie premierem, a kto weźmie poszczególne resorty Zełenski ze swoimi najbliższymi doradcami podjął w ostatnich dniach. Nie była to łatwa układanka, bo na jej kształt wpływali ojcowie sukcesu Zełenskiego: Kołomojski, PR-owcy i starzy przyjaciele prezydenta, a nawet doradcy z zagranicy.

John Bolton w Kijowie. Czy przyleciał dopilnować inauguracji nowego rządu? Żródło: president.gov.ua

Zwłaszcza Amerykanie, którzy skrupulatnie pilnują, żeby nowa władza nie popełniała błędów. Wczoraj do Kijowa przyleciał John Bolton, doradca prezydenta Donalda Trumpa ds. bezpieczeństwa. Miał m.in. odwodzić nowe władze od pomysłu sprzedaży Chinom fabryki silników dla śmigłowców Motor-Sicz. Ale i upewniał się, czy nowy rząd będzie stabilny i profesjonalny.

Młody premier

Na giełdzie nazwisk potencjalnych premierów pojawiali się: Ołeksandr Daniluk, były minister finansów, Ajwaras Abramowiczius (litewski ekonomista i były minister rozwoju gospodarczego za Poroszenki), Andrij Kobolew, były szef ukraińskiego koncernu energetycznego Naftohaz. Kandydatura Władysława Raszkowana, byłego przedstawiciela Ukrainy w Międzynarodowym Funduszu Walutowym choć miała wsparcie z USA i Zachodu, szybko upadła.

Na giełdzie pozostawał natomiast młody (35 letni) prawnik Ołeksij Honczaruk. Do tej pory w ogóle nieznany w świecie polityki. Próbował swoich sił w wyborach, działał na poziomie lokalnym i pracował w firmach inwestycyjnych. I to Honczaruk jest dziś typowany do ogłoszenia w czwartek jako nowego premiera.

– Dla Zełenskiego to bezpieczny eksperyment. Człowiek z czystą kartą: sprawdzi się, to zostanie, nie uda mu się ruszyć reform, to szybko go odwołają – mówi Fesenko.

W nowym rządzie będzie mieszanina ekspertów i ludzi z pewnym doświadczeniem w administracji (jak np. prawdopodobny szef MSZ, Wadym Pristajko, były przedstawiciel Kijowa przy NATO w Brukseli). I politycznych debiutantów.

Wiadomości
Media: Zełenski wybrał kandydata na premiera Ukrainy
2019.08.27 19:21

Nowicjuszem na pewno nie będzie dotychczasowy minister spraw wewnętrznych Arsen Awakow, który najprawdopodobniej nie tylko zachowa stanowisko, ale i zostanie wicepremierem. Awakow to najsilniejsza postać w nowo budowanym rządzie. I potencjalnie największy problem. Ma wsparcie Kołomojskiego, ale i ogromne ambicje, by sterować nową władzą i mieć monopol w polityce bezpieczeństwa.

Już teraz potencjał konfliktów wewnątrz drużyny „Ze” jest ogromny. Przez pierwsze sto dni swoich rządów prezydent nie stracił wiele z entuzjazmu Ukraińców. Ciągle wierzą oni, że nowa władza będzie inna niż poprzednie: nie skłócona i zajmująca się ważnymi sprawami państwa w kryzysie i stanie wojny, a nie gromadzeniem własnego majątku.

Nowy parlament (ponad 80 proc. deputowanych nie ma doświadczenia politycznego i ma mandat po raz pierwszy w życiu) i rząd mają zapewnić, że patologia przejdzie do przeszłości. Czy tak będzie, okaże się już we wrześniu, po pierwszych posiedzeniach i decyzjach nowej władzy.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Aktualności