Nieudany “belgijski plan”. Dlaczego rysunek zamku w Grodnie to podróbka?


 

Datowany 1620 rokiem zagadkowy rysunek pojawił się na belgijskiej aukcji i od razu wywołał poruszenie wśród historyków. Z właścicielem dokumentu skontaktowali się białoruscy badacze zamku. Zdobytymi informacjami podzielili się z Biełsatem.

Tajemniczy “zamek Groo…”

Na początku marca na aukcji w Belgii wystawiony został rysunek “nieznanego polskiego zamku” datowany przez właściciela na 1620 rok. Zgodnie z opisem umieszczonym w internecie, do rysunku dołączony jest tekst po polsku.

– Oryginalny dokument z pierwszej połowy XVII wieku. Uszkodzony i wymaga odnowienia. Dokument składa się z dwóch stron – rysunku i tekstu, które zostały mocno uszkodzone. Nad tekstem napis „Inwentarz Zamku Groo […] Roku Pańskiego 1620 (1626?). Rozmiar 23×30 cm. – głosił opis przedmiotu aukcji.

Tajemnicę jego pochodzenia usiłowali wtedy rozgryźć grodzieńscy historycy i konserwatorzy zabytków. Zamek królewski jest obecnie w centrum uwagi – trwa kontrowersyjna renowacja zabytku, a licytowany rysunek zaprzeczał przyjętemu przez władze projektowi.

Foto
Niewygodny dowód? Zagadka nieznanego szkicu zamku w Grodnie
2020.03.10 13:09

Niecodzienne znalezisko zostało też zauważone w Polsce, a zawarte w naszym reportażu tezy włączono do polskiej dyskusji na ten temat. Na jednej z facebookowych grup odniósł się do nich dr Jerzy Serafin z Politechniki Wrocławskiej.

– Sprawa jest w zasadzie przesądzona: to jest fałszerstwo nie mające nic wspólnego z jakimkolwiek historycznym przekazem rysunkowym dotyczącym zamku grodzieńskiego. Nie jest to ani oryginał (co każdy z nas widzi), ani kopia/przerys XVII-wiecznego hipotetycznie istniejącego oryginału – stwierdził badacz.

Doktor Serafin przyjrzał się temu, w jaki sposób kontrowersyjny dokument pojawił się w internecie i zwrócił na siebie uwagę białoruskich badaczy.

– Niezidentyfikowany bliżej internauta, zapewne z Polski (…), 2 marca tego roku o godzinie 10.50 zarejestrował się nagle na białoruskim forum internetowym poświęconym Grodnu, a o 11.05 zamieścił swój pierwszy i jedyny jak dotąd post z linkiem do aukcji, mający następującą treść: “Witam. Właściciel dokumentu (jakiś facet z Belgii) wysłał mi ten link i pyta gdzie jest ten zamek. Może to zamek grodzieński? Kto wie?” – dzielił się swoimi spostrzeżeniami.

Zapytaliśmy więc go, czy jego zdaniem rysunek ma jakąkolwiek wartość: historyczną i poznawczą. Czy mógłby on rzetelnie przybliżyć ówczesny wygląd zamku i być w ten sposób pomocny w obecnej rekonstrukcji?

– Nie, to rodzaj fikcji, choć mającej w większości miejsc formę prawdopodobną czy odpowiadającą czasom, gdy obiekt kształtowano. Dla rozmaitych elementów można jednak wskazać co najmniej jedną lub kilka opcji wyglądu alternatywnego, i będą one miały tak samo silne podstawy. A do tego dochodzi brak pewnych udokumentowanych szczegółów, o jakich istnieniu współczesny autor rysunku najwidoczniej nie zdołał powziąć wiedzy – brzmiała jednoznaczna odpowiedź.

Co więcej, dr Serafin nie ukrywa wcale, że jego zdaniem rysunek jest nie tylko zwykłą podróbką, ale było to “oszustwo zaplanowane na chęć zarobku”.

Foto
Polscy naukowcy pomogą w rekonstrukcji zamku w Grodnie?
2020.02.27 15:26

Mikoła Wołkau, pracownik Instytutu Historii Białoruskiej Akademii Nauk od początku podejrzewał, że wystawione na aukcji spis inwentarza i rysunek są kopią. Co prawda, robiła na nim wrażenie liczba detali, których nie było w innych źródłach, a które pasowały do epoki.

Historyk skontaktował się z mieszkającym w Belgii właścicielem dokumentu. Ten opowiedział mu historię o tym, jak rysunek i inwentarz Starego Zamku otrzymał od dziadka. Przodek obecnego właściciela miał mu przykazać opublikowanie dokumentu w 400. jubileusz powstania zamku, jednak tego wystawił go na aukcję.

Mińskiemu historykowi Belg napisał, że artefakt ma już nowego właściciela. Kupić dokument miał kolekcjoner z Monachium, który potwierdził, że nie jest to oryginał z XVII wieku. Według niego, papier pochodzi z wieku XIX, ale tekst został napisany w pierwszych trzech dekadach XX wieku. Wszystkie inne pytania były już właściciel kazał wysyłać do Monachium.

Nowe okoliczności

Jedyne, co historykowi udało się uzyskać dzięki korespondencji z Belgiem, to lepszy skan dokumentu. Zbadał go ceniony białoruski malarz Paweł Tatarnikau, który wraz z Wołkawem był twórcą koncepcji renowacji zamku królewskiego w Grodnie. Według grafika, człowiek wystawiający dokument na aukcję, albo nie zna szczegółów, albo postanowił je celowo zataić i na tym zarobić.

Po pierwsze, artysta zwrócił uwagę na fakt, że styl pisma z początku XX wieku można bardzo łatwo rozpoznać. Według Tatarnikawa, łacińska litera “M” wyglądała wtedy inaczej, niż te w inwentarzu.

– Za takie pismo, jakim został spisany inwentarz, bito wtedy linijką po palcach – stwierdził malarz w rozmowie z Biełsatem.

Na lepszym skanie Tatarnikau zauważył, że z dokumentu był wycierany gumką współczesny ołówek. Pojawiły się nowe plamki, które nie umknęły oku specjalisty. Ujawniły się i inne szczególiki, które świadczą o śladach z XXI wieku.

– Ale opowiadanie o tym nie jest już nawet ciekawe – stwierdził malarz.

Nie może on zrozumieć, w jakim celu została wykonana ta podróbka. Chociaż akurat on przypuszcza, że mogła powstać w dobrych intencjach.

“Nie tyle rozczarowany, co zaintrygowany”

Również Mikoła Wołkau jest przekonany, że dokument to falsyfikat. Jak mówi – “na 90 proc.” Na swoim Facebooku podziękował wszystkim, którzy wyrazili swoje zdanie o rzekomym “belgijskim planie” Starego Zamku w Grodnie.

Ale mimo to jeszcze bardziej wdzięczny jest wszystkim tym, którzy chcieli przekazać pieniądze na wykupienie znaleziska. Wierząc, ze może stać się ono dowodem w dyskusji dotyczącej kontrowersyjnych pomysłów na współczesną rekonstrukcję zamku.

– Planu nie ma, ale moje wnioski pozostają aktualne. A “specjaliści”, którzy przebudowują Stary Zamek, nawet nie próbują wchodzić w dyskusję, bo nie stoi za nimi nauka – napisał Wołkau.

Wiadomości
Nad grodzieńskim Starym Zamkiem pojawił się nowy hełm FOTO
2020.03.04 12:33

mk, pj, cez/belsat.eu

Aktualności