Odessa strzelała. Ćwiczebne rakiety w kierunku Wyspy Węży wysłał “Krwawy Pastor” Ołeksandr Turczynow.
5 grudnia na poligonie pod Odessą zakończyły się sukcesem testy skrzydlatej rakiety Neptun ukraińskiej produkcji. Rakietowy pocisk przeciwokrętowy opracowało kijowskie biuro konstrukcyjne Łucz w ramach projektu strategicznego Tarcza Rakietowa. Jeżeli Neptun zostanie przyjęty na uzbrojenie ukraińskiej armii, koncern zbrojeniowy Ukroboronprom zacznie jego seryjną produkcję.
– Sprawdzaliśmy dziś zdolność skrzydlatej rakiety do trafiania w cele nadwodne z dużej odległości. Ważne, że rakiecie udało się trafić w cel z odległości 280 kilometrów. To bardzo dobry wynik. Testy ukraińskich rakiet dowiodły zdolności skutecznej obrony azowskiej i czarnomorskiej rubieży naszego kraju – oświadczył na odeskim poligonie Ołeksandr Turczynow.
Ukraiński internet nazywa sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony, byłego p.o. prezydenta Ukrainy – “Krwawym Pastorem”. Polityk jest bowiem baptystą i świeckim kaznodzieją jednego z kijowskich zborów.
Równie pomyślnie przeszedł testy zmodernizowany przez Ukraińców zestaw rakietowy S-125 (na stan ZSRR weszły w 1961 roku – pierwotnie była to wyrzutnia wyłącznie przeciwlotnicza). Z ośmiu wystrzelonych wczoraj rakiet, wszystkie trafiły cele nawodne. W ten sposób Ukraina dowodzi, że zestaw S-125 różnych modyfikacji może zarówno bronić przestrzeni powietrznej, jak i wód terytorialnych.
By sprawdzić celność, wojskowi użyli lotnictwa i zbudowali specjalny punkt obserwacyjny na Wyspie Węży (terytorium sporne z Rumunią). Po zakończeniu testów sekretarz RBNiO odbył w mobilnym punkcie dowodzenia naradę z konstruktorami rakiet i dowództwem o priorytetach obrony wybrzeży Morza Czarnego i Morza Azowskiego.
Ćwiczenia te mają szczególny wydźwięk po ataku okrętów patrolowych rosyjskiego FSB na wodach neutralnych na trzy okręty ukraińskiej floty. Ukraińcy zostali staranowani i ostrzelani po tym, jak planowo usiłowali się dostać przez Cieśninę Kerczeńską do swojego portu na Morzu Azowskim. Gdy trafili na rosyjską blokadę, zawrócili do portu w Odessie, po czym zostali zaatakowani. Obecnie 24 ukraińskich marynarzy znajduje się nie w obozie jenieckim, a w moskiewskim areszcie śledczym. Trzech z nich jest rannych.
Jarasłau Scieszyk, pj/belsat.eu