Nauczycielka – lokalna patriotka. Odtworzyła dla przedszkolaków białoruskie stroje ludowe

Wychowawczyni z przedszkola w Smorgoniach Edzita Brancewicz zebrała drużynę, która stworzyła piękne stroje ludowe dla przedszkolaków. Dzięki nim dzieci chętniej poznają swoją kulturę i język. No i zostały gwiazdami Internetu.

Edzita Brancewicz odtworzyła białoruskie stroje narodowe dla swoich wychowanków. Zdjęcie: Belsat.eu
Na Białorusi wykorzystywane są dwa równorzędne języki państwowe – białoruski i rosyjski. W związku z wciąż trwającą rusyfikacją, Białorusini mówiący po białorusku są mniejszością we własnym kraju.

Edzita Brancewicz jest nauczycielką z powołania i lokalną patriotką Smorgoni na Białorusi. Pomysł uszycia dzieciom prawdziwych strojów ludowych nosiła w sobie od dawna.

Wcześniej sama odkryła w sobie miłość do białoruskości.

View this post on Instagram

Выхавальніца беларускамоўнай групы ў садку ў Смаргоні – Эдзіта Бранцэвіч – прыдумала стварыць беларускія строі для кожнага маленькага выхаванца. І вось што з гэтага атрымалася. Прыгожанькія, праўда? ? Крыніца: @set.ethno.by . . . . . #вышиванки #вышыванка #беларускіяарнаменты #беларускіарнамент #беларускістрой #беларускістыль #дзіцячысад #беларускамоўныя #беларускамоўны #беларускамоўнысадок #беларускамоўныдзень #беларускамоўныяхэштэгі #дзеці

A post shared by Belsat TV (@belsat) on

– Cztery lata temu zostałam wychowawczynią białoruskojęzycznej grupy i postanowiłam zająć się też swoim białoruskim – by nie był koślawy, ale piękny i żywy. Zaczęłam chodzić na różne imprezy, festiwale etnograficzne. Wszyscy przyjeżdżają tam w strojach regionalnych. Wtedy postanowiłam uszyć sobie smorgoński strój ludowy, by było wiadomo, skąd jestem.

Pani Edzita nie zapomniała przy tym o swoich przedszkolakach. Chciała, by jej białoruskojęzyczna grupa też poznała swoje dziedzictwo.

– Najpierw uszyłam stroje dla lalek. A potem zaproponowałam, by zrobić też „kolekcję dziecięcą” i wziąć udział w miejscowym konkursie.

Edzita Brancewicz. Zdjęcie: Belsat.eu

Nauczycielka zaangażowała do tego zadania całą drużynę. Jej córka – projektantka mody – naszkicowała stroje i wykroje. Z kolei pracująca jako pomoc przedszkolna Wolha Chaciłouskaja uszyła całą dziecięcą kolekcję.

Etnograficzne poszukiwania

Ale przed krojeniem i szyciem trzeba było dowiedzieć się, co w Smorgoniach noszono naprawdę. Pani Edzita szukała informacji w Muzeum Architektury i Kultury Ludowej, w Akademii Nauk, w lokalnym muzeum krajoznawczym, u etnografów i w bibliotekach. Książkę Michasia Pamaniuka „Białoruski strój ludowy” („Biełaruskaje narodnaje adziennie”) przywieziono jej ze zbiorów zlikwidowanej biblioteki.

Badania, prace projektowe, poszukiwanie materiałów i szycie zajęło twórczyniom jedynie miesiąc.

Prace nad strojami zaczęły się poszukiwania pierwowzoru. Zdjęcie: Belsat.eu

Równocześnie Edzita Brancewicz stworzyła dla innych nauczycieli poradnik metodyczny o białoruskim stroju ludowym.

– Poświęca się teraz wiele uwagi małej ojczyźnie. Wszyscy wychowawcy i nauczyciele przygotowują gazetki ścienne i korzystają ze standardowych ilustracji przedstawiających Białorusinów. Zauważyłam, że te obrazki stały się tak dalekie od oryginału, że dzieci przyswajają złe stereotypy. W Internecie można znaleźć przede wszystkim stroje rosyjskie, z kokosznikami i sarafanami. Ale przecież to nie nasze dziedzictwo. Tak samo przed różnymi świętami projektanci robią stylizowane ubrania, które zupełnie nie przypominają pierwowzoru. Dlatego do poradnika metodycznego przygotowałyśmy swoje obrazki.

Odtwarzając stroje ludowe, nauczycielka przygotowała też poświęcony im poradnik metodyczny dla nauczycieli. Zdjęcie: Belsat.eu

Oryginalne stroje wymagają oryginalnych materiałów

– By zrekonstruować stroje, potrzeba odpowiedniego, ręcznie tkanego samodziału, z którego potem ubrania szyje się ręcznie. To strasznie drogie! Dlatego zaczęłyśmy myśleć nad tym, jak zachować maksymalną oryginalność z naszym budżetem. I postanowiłyśmy część materiału kupić.

Pomogli też rodzice przedszkolaków. Rozpoczęli oni poszukiwania oryginalnych materiałów u swoich dziadków po wsiach. I nawet u jednej z prababć znaleźli ręcznie robiony materiał na adnarak – pasiastą spódnicę.

Materiał na ten czepiec trzeba było kupić w sklepie. Zdjęcie: belsat.eu

Przedszkolaki pani Edzity znają tańce przodków

Gdy ubrania były już gotowe, w przedszkolu zorganizowana sesję fotograficzną.

– Dzieci zakładały te stroje z wielkim szacunkiem, rywalizowały też ze sobą. Trudno było wybrać, kto zostanie modelem – śmieje się Edzita Brancewicz.

Najpierw stroje ludowe otrzymały przedszkolne lalki. Zdjęcie: Belsat.eu

Dzieci nie chodzą w tych pięknych ubraniach każdego dnia. Zakładają je tylko podczas świąt i na tańce. Pani Edzita nauczyła przedszkolaki kroków do takich białoruskich tańców jak młyn, bazar i ojra.

Dzieci nie chodzą w strojach ludowych każdego dnia. Zdjęcie: Belsta.eu

Nauka języka może być zabawą

W tym roku do białoruskojęzycznej grupy przyszły przedszkolaki, których rodzice mówią tylko po rosyjsku. Pani Edzita zaczęła je wprowadzać w świat języka białoruskiego.

Dla dzieci nie ma znaczenia, w jakim języku mówi lalka. Zdjęcie: Belsat.eu

– Gdy dzieci bawią się zabawkami, nie ma dla nich znaczenia, w jakim języku mówią lalki. I język białoruski przyswajają same z siebie. Co tydzień poznajemy nowy temat. Na przykład teraz rozmawiamy o ubraniach i obuwiu.

Zdjęcie: Belsat.eu

Na pytanie, jak zainteresować dzieci białoruskością, Edzita Brancewicz odpowiada bez namysłu:

– Można je zainteresować tylko sobą, swoim przykładem. Jeżeli na czymś ci nie zależy, to przekazanie tego dzieciom jest praktycznie niemożliwe. Trzeba brać też pod uwagę ich wiek, zainteresowania, tradycje rodzinne. To ogrom pracy.

Zdjęcie: Belsat.eu

Jak na wschodnim Polesiu „żenili komin”

Maryja Hryc, zdjęcia Arciom Lawa, pj/belsat.eu

Wiadomości