Na Syberii płonie prawie 3 mln hektarów lasu. Rosjanie domagają się, by je ugasić

Syberyjskie pożary widać z kosmosu

 

Pożary nie są gaszone, gdyż operacja kosztowałaby więcej niż wartość spalonego lasu.

Łącznie na Syberii płonie 2,73 mln hektarów, w tym 1,13 mln w Jakucji, republice położonej na wschodzie Syberii. Ponad 380 tys. ludzi podpisało już petycję o wprowadzenie stanu sytuacji nadzwyczajnej na terenie całej Syberii i aktywne gaszenie pożarów. Autorzy odezwy tłumaczą, że dym przebywa setki kilometrów, zasnuwając niebo w obwodzie tomskim, Chakasji, Kemerowie i Nowosybirsku, oddalonych o setki kilometró od epicentrum kataklizmu w Kraju Krasnojarskim. Tymczasem w samym Krasnojarsku ludzie są zmuszeni do chodzenia w maskach.

Syberia płonie ogarnięta gigantycznymi pożarami tajgi

Obecnie stan sytuacji nadzwyczajnej wprowadzono jedynie lokalnie, a pożary są gaszone tylko, jeżeli zagrażają obszarom zamieszkanym lub infrastrukturze. Tymczasem deputowana do lokalnego parlamentu Kraju Ałtajskiego Jewgienija Borowikowa zaproponowała, żeby pożary ugasić poprzez bombardowanie. Przypomniała, że w ten sposób gaszono pożary lasów w Szwecji. Podobnie, jej zdaniem, radzą sobie z takimi problemami w Chinach, gdzie wykorzystuje się specjalne ładunki zawierające proszek gaszący pożar na obszarze 1000 m2.

– Tego typu bomby ze specjalnym środkiem gaszącym opracowano w Związku Sowieckim. Nasza władza nie ma pieniędzy na takie działania? A na sponsorowanie wojskowych operacji w innych krajach, gdy twój [kraj] ginie, pieniądze są? – cytuje słowa posłanki wydział prasowy partii LDPR.

Pożary na Syberii są widoczne z kosmosu i obejmują region wielkości Belgii lub Krymu.

jb/belsat.eu

 

 

Wiadomości