Na froncie „wojny hybrydowej”. Ukraińcy i Białorusini radzili, jak walczyć z wpływami Rosji

Zagrażając niepodległości Białorusi, Rosja zagraża także Ukrainie, a przeciwstawić się imperialnym ambicjom można tylko wspólnymi siłami – powołując wspólny front informacyjny i Sojusz Bałtycko-Czarnomorski. W Kijowie białoruska opozycja spotkała się z ukraińską.

Władze Białorusi zbyt długo korzystały z preferencji gospodarczych ze strony Rosji i stały się od niej całkowicie zależne – stwierdzili uczestnicy konferencji „Wojna hybrydowa Federacji Rosyjskiej przeciwko Białorusi”. Zdaniem uczestniczących w spotkaniu ukraińskich polityków autorytaryzm Łukaszenki, brak znaczących sił narodowych na Białorusi oraz obecność silnych ugrupowań prorosyjskich jedynie sprzyja realizacji kremlowskich scenariuszy.

– Nasze państwa są młode i chcą dołączyć do cywilizowanego świata, a kremlowska soldateska robi wszystko, aby do tego nie dopuścić – mówił były ambasador Ukrainy w Mińsku Roman Bessmertny. – I głównym tego celem jest odrodzenie imperium, ponieważ Kreml bez ideologii imperialnej, czyli zagarniania cudzych terytoriów, nie może istnieć.

Powstanie wspólnego obszaru informacyjnego z Białorusią, Polską i państwami bałtyckimi to zdaniem Ukraińców strategiczne zadanie dla wszystkich chcących się wydostać spod rosyjskich wpływów. Na Ukrainie ostrzeżono też Białorusinów przed utożsamianiem Alaksandra Łukaszenki z suwerennością państwową i przed wiarą w kolejne sygnały dotyczące liberalizacji.

Będzie „przykręcanie śruby”: polski politolog o polityce Łukaszenki

– Dzisiejsze zachowanie Łukaszenki jest ukierunkowane na to, żeby każdy Białorusin wyjawił swoje stanowisko. Przypomnijcie sobie rok 2010, kiedy już od wiosny na Białorusi zaczęto mówić o demokracji. Czym się to skończyło w noc wyborów? Aresztowano 648 osób i większość z tych ludzi przebywa dziś za granicą – przypominał Bessmertny.

W spotkaniu w kijowskiej administracji miejskiej uczestniczyli białoruscy opozycjoniści z Partii BNF i ruchu Razem oraz ukraińscy politycy, badacze i byli więźniowie polityczni Kremla.

– Najciekawsze były informacje na temat obecności sił zbrojnych Federacji Rosyjskiej i ich instruktorów na terytorium Białorusi. Ich działalność oraz wojna informacyjna, która jest już prowadzona. Taka wymiana informacji bardzo pomoże nam we wspólnych działaniach – mówił przewodniczący ukraińskiej partii Swoboda Ołeh Tiahnybok.

Jakie będą to kroki?

– Przede wszystkim to kampania informacyjna i apele – do obywateli Białorusi, Ukrainy i Federacji Rosyjskiej. Tam też powinni znać plany swojego kierownictwa. Apele do państw europejskich i USA – wyliczał przewodniczący białoruskiej Partii BNF Ryhor Kastusiou.

Badania społeczne: na Białorusi ostry spadek poparcia dla integracji z Rosją

Jak podkreślali uczestnicy spotkania w Kijowie, Rosja rozumie tylko język siły, ale przeciwstawienie się jej należy zaczynać z „kontaktów poziomych” oraz powoływania struktur o charakterze niemilitarnym.

– Zanim dojdzie do powołania batalionu ochotniczego, weźcie w swoim mieście grupkę młodzieży i wychowajcie ją. Stwórzcie klub – przecież nik wam nie zabroni – turystyczny, wojskowo-patriotyczny. To ich zjednoczy – apelował Siarhiej Bulba, który w latach 90. stał na czele białoruskiego stowarzyszenia paramilitarnego Bieły Lehijon (Biały Legion). – Każda wspólna sprawa łączy ludzi i to jest to czego trzeba na dziś.

Łączyć i jednoczyć się trzeba się też pomiędzy krajami, ponieważ jak podkreślili uczestnicy spotkania, o losach Białorusi częściowo zadecyduje sytuacja na Ukrainie – podobnie jak od sytuacji na Białorusi zależą losy Ukrainy.

Rosja wyda 65 tys. dol. na konferencję na Białorusi nt. „fałszowania historii”

Białoruscy opozycjoniści wracali z Kijowa do kraju „z przygodami”. Wczoraj w nocy na granicy zatrzymali ich białoruscy pogranicznicy, którzy skrupulatnie przeszukali ich bagaż. Interesowały ich szczególnie materiały drukowane.

– Byliśmy jeszcze zaproszeni przez stronę ukraińską na „Czytania banderowskie”. Ukraińską granicę przeszliśmy bez problemów, a na białoruskiej stronie znaleziono przy nas programy tych imprez – opowiadał Ryhor Kastusiou.

Po czterech godzinach politykom pozwolono jechać dalej, ale podejrzane zdaniem służb programy zabrano i odesłano do Homla na ekspertyzę, czy nie zawierają treści ekstremistycznych.

Adela Dubawiec, ka, cez/belsat.eu

Wiadomości