Milicja zainteresowała się naszymi kolegami, którzy zamierzali relacjonować zgromadzenie kierowców sprzeciwiających się podwyżkom cen benzyny.
Na dziennikarkę Alinę Skrabunową i operatora Alaksandra Sidareuskiego milicja czekała w podwórzu domu, skąd wybierali się na protest kierowców.
– Pod domem zatrzymał nas podpułkownik Siarhiej Afanasjeu. Powiedział, że jako osoba wobec, której toczy się postępowanie z kodeksu wykroczeń, muszę z nim pojechać, chociaż to nie zatrzymanie – opowiedziała nam Alina. – Na komisariacie sporządzono jednak protokół zatrzymania.
Okazało się, że dziennikarka ma stawić się 19 lutego w sądzie – zatrzymano ją rzekomo właśnie po to, aby wręczyć pozew. Sprawa dotyczy zrealizowanego przez nią wcześniej materiału o 50-leciu zajezdni trolejbusowej w Mohylewie i jej problemach. Wyemitowanie go na antenie Biełsatu milicja uznała za „nielegalny wyrób i rozpowszechnienie produkcji medialnej” przez naszą koleżankę.
Kiedy milicja zatrzymywała Skrabunową, Sidareuskiemu udało się odjechać taksówką. Funkcjonariusze ruszyli w pościg i zatrzymali taksówkę pod pozorem konieczności sprawdzenia dokumentów kierowcy. Operator zdążył z niej wysiąść, ale niebawem zatrzymano również jego.
Akcja właścicieli samochodów, z której nasi koledzy zamierzali przygotować relację, odbyła się bez poważniejszych incydentów. Po jej zakończeniu milicjanci wylegitymowali jej uczestników, ale tam obyło się już bez zatrzymań.
sk, cez/belsat.eu