Uczniowie mińskiego gimnazjum nr 23 nie mogli wyjść ze zdumienia, gdy odkryli na liście członkowskiej Białoruskiego Republikańskiego Związku Młodzieży (BRSM) swoje nazwiska z adnotacją, że opłacili składki. Tymczasem żaden z nich świadomie nie zgłaszał akcesu do organizacji.
BRSM to spadkobierca Komunistycznego Związku Młodzieży – Komsomołu. I tak jak w czasach ZSRR, na białoruskie szkoły nałożono obowiązek dbania, by do BRSM zapisywali się wszyscy uczniowie. Najczęściej odbywa się to drogą perswazji. Jednak odnotowano liczne przypadki zastraszania opornych, a tym razem wręcz wpisywania uczniów na listę członków bez ich wiedzy.
Nastassja Bykouska, absolwentka gimnazjum nr 23 w rozmowie z Biełsatem opowiedziała, że na liście członkowskiej znalazła się prawie cała jej klasa. W dokumencie było również napisane, że wszyscy oni wpłacili składki członkowskie tego samego dnia. Dziewczyna podkreśliła, że podpisy deklaracji członkowskich zostały sfałszowane.
Część rodziców uczniów bezprawnie wciągniętych w szeregi BRSM wystosowali pismo do dyrekcji szkoły z prośbą o wyjaśnienia. Jeszcze przed wysłaniem oficjalnej odpowiedzi, dyrekcja przeprosiła za incydent, który nazwała „kiepskim żartem”. Od sprawy odżegnał się również dzielnicowy oddział organizacji.
– Nie mam konkretnych pretensji do nauczycieli czy do kogoś z pedagogów. Mam pretensję do systemu, w którym istnieją jakieś założone z góry plany dotyczące przystąpienia do BRSM – mówiła w rozmowie z Biełsatem matka uczennicy Wolha Bykouska.
Zmicier Daszkiewicz, były przewodniczący opozycyjnej organizacji młodzieżowej Młody Front potwierdził, że powszechną jest praktyka wpisywania „martwych dusz” na listy BRSM:
– Nauczycielom prościej jest płacić samemu składki i otrzymywać premię za to, że stworzyli jakąś fejkową megastrukturę – dodał.
Już wcześniej w białoruskich mediach pojawiały się sygnały, że członkostwo w organizacji nie jest sprawą dobrowolną. W ub. r. portal Svaboda.org zamieścił nagrania audio, na których dyrektorka gimnazjum nr 31. w Mińsku zastraszała uczniów, zmuszając ich do zapisania się do młodzieżówki.
Białoruskie władze hojnie sponsorują podległą sobie strukturę. W tym roku wydadzą na jej działanie 8 mln rubli (16 mln zł). W ub. roku odbyła się ogólnokrajowa, całoroczna akcja świętowania rocznicy 100-lecia powołania Komsomołu, którego BRSM jest bezpośrednim spadkobiercą. Nie tylko jeżeli chodzi o estetykę, ale także faktyczny przymus uczestnictwa w jej działalności, nałożony na białoruskich uczniów.
Wital Babin,jb/belsat.eu