Milicja pokazała wideo z rewizji domu blogera Cichanouskiego – przeciwnika Łukaszenki

Czy milicja podrzuciła pieniądze, które potem pokazała na wideo? Zdjęcie: MSW Białorusi

Wideo z rewizji w domu letniskowym Siarhieja Cichanouskiego, na którym widać pliki skonfiskowanych pieniędzy, opublikowało białoruskie MSW. Bloger chciał wystartować w wyborach prezydenckich, ale trafił do aresztu.

– 3 czerwca w czasie rewizji w domu letniskowym należącym do matki zatrzymanego S. Cichanouskiego (…) znaleziono radiostacje, dokumenty finansowe, pieczątki przedsiębiorcy, maszynkę do liczenia pieniędzy oraz same pieniądze – 900 tys. dol. USA – poinformowało w komunikacie białoruskie MSW.

Na swoim kanale na YouTube służba prasowa resortu opublikowała także wideo z rewizji, na którym widać stół z plikami pieniędzy. Kobiecy głos zza kadru mówi: „pieniądze są moje; zarobił je syn i ja zarobiłam”.

Wcześniej media, powołując się na współpracownika wideoblogera, podały informację o znalezieniu pieniędzy w czasie rewizji.

– W domu Cichanouskiego podczas trzeciego przeszukiwania znaleziono 900 tys. dol., podczas pierwszych rewizji tych pieniędzy nie znaleziono, najwyraźniej brygady śledczych były niedoświadczone – napisał na Facebooku współpracownik aktywisty Alaksandr Kabanau, na którego powoływał się portal Nasza Niwa.

Do trzech razy sztuka? Śledczy meldują, że znaleźli u oponenta Łukaszenki prawie milion dolarów

Sprawę skomentowała też zona blogera, Swiatłana Cichanouska, która ubiega się o prezydenturę zamiast niego. Komentując sytuację w czwartek w rozmowie z Radiem Swaboda, zasugerowała, że pieniądze mogły zostać podrzucone. Słowa teściowej mogły, jej zdaniem, być efektem nerwów.

Cichanouski, popularny wideobloger, szef komitetu wyborczego swojej żony, jest uważany za nowego „lidera białoruskiej ulicy”. W ubiegły piątek podczas pikiety wyborczej w Grodnie i zbiórki podpisów dla Swiatłany Cichanouskiej, został zatrzymany, według obrońców praw człowieka – w wyniku prowokacji. Milicja zarzuciła mu atak na funkcjonariusza. Wszczęto sprawę karną. W następnych dniach zatrzymano też ponad 30 aktywistów.

Parlament Europejski grozi Białorusi sankcjami za represje

Wybory prezydenckie na Białorusi odbędą się 9 sierpnia. Obecnie potencjalni kandydaci zbierają podpisy poparcia. Warunkiem rejestracji kandydata jest uzyskanie 100 tys. podpisów. Zbieranie podpisów odbywa się w ściśle określonych miejscach. W sobotę władze Mińska uprzedziły, by nie mylić zbierania podpisów z masowymi akcjami.

Alaksandr Łukaszenka, który sprawuje urząd prezydenta od 1994 r., zamierza ubiegać się o szóstą kadencję. W internetowych alternatywnych wyborach prezydenckich portalu TUT.BY zebrał tylko 3 proc. głosów.

Białoruskie władze obawiają się masowych protestów wyborczych. Wczoraj prezydent groził, że może przypomnieć Białorusinom, jak wygląda strzelanie do demonstrantów. Zobowiązał też administrację Mińska i KGB, by nie dopuściły do „majdanu”.

Łukaszenka: Zapomnieli, jak Karimow zdławił zamach stanu, strzelając do tysięcy ludzi. Cóż, przypomnimy

pj/belsat.eu wg PAP

Wiadomości