By zniechęcić obywateli do protestów, w stolicy Białorusi ustawiono wczoraj milicyjne więźniarki i wzmożono patrole. Przez dwa poprzednie dni służby brutalnie pacyfikowały pokojowe zgromadzenia.
Mimo, że na niedzielę nie zapowiadano żadnych demonstracji, w okolicach Placu Wolności i Placu Październikowego stały autobusy milicyjnych oddziałów specjalnego przeznaczenia OMON i więźniarki.
Po fali piątkowych i sobotnich represji, ludzie nie wychodzili na ulice, by nie prowokować służb. W centrum miasta widać było przeważnie patrole milicji. Przez cały dzień po głównych ulicach Mińska krążyły oznakowane i nieoznakowane radiowozy. Część samochodów milicja ukryła też w wewnętrznych dziedzińcach kamienic.
W piątek i sobotę milicja w całym kraju zatrzymała ponad 300 osób. Na komisariaty trafili uczestnicy pokojowych łańcuchów solidarności, które ciągnęły się kilometrami wzdłuż głównych ulic miast. Zatrzymywano też kierowców, którzy klaksonami pozdrawiali protestujących i okazywali solidarność z więźniami politycznymi.
W czwartek do aresztu trafił główny przeciwnik Alaksandra Łukaszenki w wyborach prezydenckich – Wiktar Babaryka. Wraz z synem Eduardem został zatrzymany, gdy wieźli listy poparcia pod jego kandydaturą do komisji wyborczej. Byłemu prezesowi Biełgazprombanku postawiono zarzuty korupcyjne.
Jest jednym z sześciu potencjalnych kandydatów na prezydenta Białorusi, którzy trafili za kraty przed wyborami. W aresztach są już: lider Białoruskiej Chrześcijańskiej Demokracji Paweł Siewiaryniec, lider Socjaldemokratycznej Parii Białorusi Mikoła Statkiewicz, popularny bloger Siarhiej Cichanouski i “kandydat protestu” Uładzimir Niapomiaszczych. Na areszt skazano też przewodniczącego Ruchy „O wolność” Jurego Huberewicza, który jednak wycofał się z wyborów.
Oprócz polityków, ofiarami represji padły setki ich zwolenników, a nawet zwykłych przechodniów. Podczas protestów milicja zatrzymywała dziennikarzy niezależnych i zagranicznych mediów. Obrońcy praw człowieka uznali część aresztowanych, w tym kandydatów na prezydenta, za więźniów politycznych.
Unia Europejska, USA, Wielka Brytania i OBWE wzywają władze Białorusi do przerwania prześladowań obywateli. Swoje oburzenie represjami wyrazili też polscy posłowie.
Legalna akcja solidarności z zatrzymanymi i więźniami politycznymi odbyła się wczoraj w Warszawie. Pod białoruską ambasadą zebrał się nawet tysiąc Białorusinów, którym towarzyszyli Polacy i Ukraińcy. Zgromadzeni wzywali rządzącego od 26 lata Alaksandra Łukaszenkę do oddania władzy i uwolnienia opozycjonistów. Według organizatorki polska policja nie zatrzymała nikogo z demonstrantów.
Wybory prezydenckie na Białorusi odbędą się 9 sierpnia.
mh,pj/belsat.eu