Białoruski prezydent zapewniał obywateli, że to on nie pozwala rządzić Białorusią „z zagranicy”.
– Pamiętajcie o najważniejszym: nie powinno się nami rządzić z zagranicy, powinniśmy żyć zgodnie z własnym rozumem – mówił dziś Alaksandr Łukaszenka podczas swojej wizyty w Salihorsku. – Jeżeli jesteście „za”, to będziemy bronić swojego kraju i naszych dzieci. Jeżeli „przeciw”, to szukajcie innego prezydenta.
Obiecywał też po raz kolejny, że obecne władze zrobią wszystko, aby nie dopuścić do „białoruskiego Majdanu”.
– Limit rewolucji został wyczerpany. Co więcej – nie ma u nas rewolucjonistów. Ale „majdaniętych” wystarcza. Tylko, że „Majdan” jest nam niepotrzebny: widzimy, do czego to prowadzi. Do rozpadu kraju – przekonywał.
Jak stwierdził, „komuś jest to potrzebne, aby rzucić na kolana, osłabić i rozkołysać”.
– Żeby potem robić to, czego zechcą – podsumował.
Apelował też do patriotyzmu i jedności narodu, który według jego słów w ciągu 25 lat (czyli tylu, ile rządzi krajem on sam, chociaż Białoruś jest niepodległa od 1991 r.) poznał „co to jest swoje państwo i swój kawałek ziemi”.
– Mamy głowę na karku rozumiejąc, że ten kawałek ziemi już nie tyle należy do nas, co do naszych dzieci. Jesteśmy tu jednością: ten kawałek ziemi powinien zostać dla naszych dzieci – pochwalił zwolenników swojej polityki.
ii, cez/belsat.eu