Prezydent Białorusi przemówił podczas wczorajszej nocnej parady wojskowej w Mińsku. Z okazji Dnia Niepodległości podkreślił, że Białorusini są zobowiązani do zachowania pokoju i niepodległości swojej ziemi.
– Wykonanie tej misji oznacza godne przeciwstawianie się wyzwaniom nowych konfliktów globalnych, zbrojnych, informacyjnych i ekonomicznych. Takich, które obejmują wszystkie sfery życia, rujnują państwo od wewnątrz i cofają je w rozwoju o dziesięciolecia. Czasem bez jednego wystrzału. Ale coraz częściej według krwawego scenariusza – powiedział Alaksandr Łukaszenka.
Przywódca państwa podkreślił, że Białoruś “wykorzysta wszystkie rezerwy, by przywrócić stabilność i spokój w regionie”. Dodał, że państwo będzie dalej wzmacniało swoją zdolność bojową – “w celu zachowania pokoju”.
Podczas przemówienia Łukaszenka nazwał Rosję “głównym partnerem strategicznym”, mówił też o współpracy z Chinami i państwami Organizacji Porozumienia o Bezpieczeństwie Zbiorowym, czyli państwami postsowieckimi. O stosunkach z Unią Europejską i NATO tym razem niczego nie powiedział.
Podczas wczorajszej parady wojskowej w Mińsku wystąpiło 5 tysięcy żołnierzy z Białorusi i 7 państw sojuszniczych, m.in. z Rosji i Chin. Przez centrum Mińska przejechało 280 jednostek sprzętu wojskowego, a nad głowami zgromadzonych przeleciało 50 samolotów i śmigłowców. W tym największy samolot bojowy na świecie – rosyjski naddźwiękowy bombowiec strategiczny Tu-160.
Osobno maszerowali milicjanci i milicjantki. Zgodnie z białoruską tradycją, w paradzie wzięły też udział reprezentacje państwowych zakładów produkcyjnych. Na ulicach pojawiły się traktory MTZ i wiezione na platformach artykuły codziennego użytku.
Podczas kończącego imprezę pokazu pirotechnicznego doszło do tragedii. Zginęła 64-letnia kobieta trafiona odłamkiem racy lub wyrzutni.
ii,pj/belsat.eu