Prezydent wyznał dziś, że oddał najlepsze lata swojego życia budowie państwa białoruskiego.
Alaksandr Łukaszenka mówił o tym podczas uroczystej akademii poświęconej przypadającemu na jutro Dniu Niepodległości Białorusi. Prezydent ustanowił go sam, przenosząc święto z 27 lipca (wtedy upamiętniało przyjęcie deklaracji o suwerenności państwowej przez Białoruską Socjalistyczną Republikę Radziecką) na 3 lipca – rocznicę wyzwolenia Mińska przez Armię Czerwoną w 1944 r.
– Nie jestem w tej prezydenckiej kampanii dlatego, że się wczepiłem i trzymam się za ten fotel zsiniałymi palcami – zapewniał zgromadzonych w emocjonalnym wystąpieniu. – Najlepsze lata swojego życia, jak wielu z was, oddałem budowie tego kraju. Jak mogłem, tak budowałem. Jak się okazało, nie gorzej od innych.
Dlatego, że jak przekonywał, Białorusini mieszkają dziś w bezpiecznym i spokojnym kraju, a inne państwa im zazdroszczą.
Jednak rządzący krajem od ponad ćwierć wieku prezydent zaapelował, żeby przed wyborami Białorusini sami „ruszyli głową” i sami odpowiedzieli sobie na najważniejsze pytanie:
– Łukaszenki przychodzą i odchodzą, będą inni. A on nie jest wieczny – powiedział sam o sobie 65-letni przywódca państwa, który w sierpniu będzie ubiegać się o szóstą kadencję z rzędu. – A żyć na tym kawałku ziemi trzeba – dodał filozoficznie.
Zaapelował przy tym, żeby wyborcy odrzucili wszystkie emocje, na których za pośrednictwem internetu i innych „tzw. nowych technologii” próbują grać niewymienione przez niego z nazwy siły.
– Bez żadnych sentymentów powinniście określić, z kim dalej będziecie żyć i jak będziecie budować swój suwerenny kraj dla swoich dzieci – oznajmił.
ka, cez/belsat.eu