„Lista Iwaszyna”: 137 przedstawicieli białoruskich resortów siłowych, którzy wspierają Rosję


Dzianis Iwaszyn

Dziennikarz i analityk ds. bezpieczeństwa Dzianis Iwaszyn ogłosił listę potencjalnych agentów wpływów Rosji na Białorusi. To 137 osób – od majora do generał-lejtnanta.

Kto nie stanie w obronie niepodległości?

Iwaszyn przeprowadził w Grodnie specjalną konferencję prasową, aby opowiedzieć dziennikarzom o swoich ostatnich badaniach, których wynikiem stał się właśnie raport „Białoruś: suwerenny byt państwowy, czy protektorat Federacji Rosyjskiej?”. To monitoring wykonany w 2017 roku.

Czytajcie również:

Analityk pracuje wyłącznie z ogólnodostępnymi źródłami informacji. Powołuje się na art. 34 białoruskiej konstytucji, który gwarantuje obywatelom zbieranie i rozpowszechnianie informacji o urzędnikach państwowych. Nie nazywa on nikogo „agentami Rosji”, podaje jedynie informacje do własnych przemyśleń, czasem używając sformułowania „potencjalny agent”.

Na czym polega sens raportu? Iwaszyn przeanalizował całą listę wojskowego i politycznego kierownictwa Białorusi – od szefów komisji poborowych do ministrów i członków Rady Bezpieczeństwa – pod kątem sympatii i lojalności wobec Federacji Rosyjskiej. Zwrócenie uwagi na komisje poborowe nie było przypadkowe: zgodnie z prezydenckim dekretem zajmują się one nie tylko mobilizacją, lecz również odpowiadają za obronę terytorialną.

Iwaszyn określił szereg kryteriów pozwalających zorientować się, kto w przypadku konfliktu z sąsiadem ze Wschodu poprze niepodległość Białorusi, a kto – potencjalnego najeźdźcę:

  • wyższe wykształcenie wojskowe uzyskane w Rosji;
  • służba w rosyjskich strukturach siłowych (udział w konfliktach zbrojnych, np. w wojnach czeczeńskich);
  • miejsce urodzenia poza Białorusią;
  • działalność w partii komunistycznej;
  • działalność w rosyjsko-białoruskich kręgach finansowych i dyplomatycznych.

Wyniki tej analizy okazały się dość ponure i niepokojące. Kryteriom tym odpowiada aż 137 osób. Wśród „podejrzanych” jest pięciu generał-lejtnantów, trzydziestu generał-majorów, sześćdziesięciu pięciu pułkowników, dwudziestu siedmiu podpułkowników i trzech majorów.

Iwaszyn nie zajmował się już kapitanami i lejtnantami, bo wówczas lista byłaby znacznie dłuższa.

Materiał “Obiektywu” o raporcie Iwaszyna.

Zdaniem autora, na pierwszym miejscu stoją Siły Zbrojne, gdzie obecność elementów potencjalnie prorosyjskich jest największa. W następnej kolejności jest Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Komitet Pograniczny. Iwaszyn nie ma danych na temat KGB, ponieważ korzysta z otwartych źródeł, w których nie można znaleźć informacji o funkcjonariuszach Komitetu.

Przysięga na wierność Rosji i wojna czeczeńska

Co to za ludzie i dlaczego ich obecność we władzach wojskowych i politycznych kraju jest niebezpieczna? Iwaszyn ostrzega, że chodzi o oficerów, którzy nie to, że po prostu sympatyzują Rosji, ale składali przysięgę na wierność Federacji Rosyjskiej, posiadają jej odznaczenia oraz brali udział w obu kampaniach czeczeńskich po stronie sił federalnych. Oto kilka przykładów:

Podpułkownik Alaksandr Szkindzierau jest komisarzem wojskowym rejonu horeckiego i drybińskiego w obwodzie mohylewskim. W 1995 roku ukończył uczelnię wojskową w Kaliningradzie. W latach 1995-1998 „wykonywał zadania bojowe” w Inguszetii, a w latach 1998-2000 – w Osetii Północnej. W styczniu 2000 r. walczył w Przełęczy Arguńskiej podczas 2. wojny czeczeńskiej.

Podpułkownik Kanstancin Mołastau był do niedawna dowódcą Grodzieńskiej Grupy Pogranicznej. Urodził się w 1972 roku w Krasnoarmiejsku pod Saratowem. W latch 1989-1993 uczył się w Wyższej Szkole Wojsk Ochrony Pogranicza KGB im. Dzierżyńskiego w Ałma-Acie. W roku 2004 ukończył Akademię Wojsk Ochrony Pogranicza FSB Federacji Rosyjskiej.

 

Konferencja prasowa w Grodnie.

A oto przykład z Ministerstwa Spraw Wewnętrznych:

Pułkownik Andrej Dudkin dowodzi 3. Samodzielną Brygadą Wojsk Specjalnego Przeznaczenia MSW. Stacjonuje ona w Uruczczu pod Mińskiem i jest używana do pacyfikowania opozycyjnych demonstracji w stolicy. Dudkin w latach 1989-1993 pełnił służbę jako dowódca plutonu, a potem kompanii w elitarnej 22. Samodzielnej Brygadzie Przeznaczenia Operacyjnego „Kobra” wojsk wewnętrznych ZSRR, a następnie Rosji. Posiada odznaczenia i nagrody rosyjskiego MSW.

„Wejsznoria” i Prawy Sektor na północ od Równego

Przytaczając przykłady z ostatniego czasu, Iwaszyn przypomina briefing w przededniu ćwiczeń Zapad-2017. Wystąpił na nim szef białoruskiego Sztabu Generalnego Aleh Biełakonieu oraz szef biura informacyjnego resortu obrony Uładzimir Makarau. Obaj pochodzą z Rosji, pierwszy urodził się w wojskowej rodzinie w miasteczku wojskowym, a drugi ukończył jeszcze wyższą uczelnię w Moskwie.

– Właśnie ci ludzie ogłosili legendę ćwiczeń i „proklamowali Wejsznorię” – wyodrębnione terytorium skonfrontowane z resztą kraju, które uznano za potencjalnego wroga – wyjaśnia Iwaszyn. – Kiedy widziałem ich na mównicy, odniosłem wrażenie, że to nie białoruscy wojskowi, ale funkcjonariusze Białoruskiego Okręgu Wojskowego ZSRR. Białoruś dla nich nie istnieje, oni wykonują zadania rosyjskiego Sztabu Generalnego.

Czytajcie więcej:

Biełakonieu oznajmił wtedy m.in., że na północy obwodu rowieńskiego na Ukranie Prawy Sektor będzie rzekomo rozmieszczać swoje oddziały, aby zapobiec przeniknięciu Rosjan z Białorusi na terytorium Ukrainy. Zdaniem Iwaszyna szef białoruskiego Sztabu Generalnego stworzył tym samym przestrzeń operacyjną dla możliwych dywersji i prowokacji, które pozwolą zainstalować Rosjanom swój kontyngent na Białorusi – zgodnie z umową o bezpieczeństwie zbiorowym.

Podsumowując zagadnienie Iwaszyn podkreśla, że sytuacja w kraju i wokół niego jest bardzo skomplikowana i niepokojąca. Uważa więc, że w celu zachowania niepodległości Białorusi konieczne są radykalne decyzje kadrowe, które pozwolą zająć dowódcze stanowiska w resortach siłowych Białorusinom z pochodzenia, którzy zdobyli wykształcenie w kraju i składali mu przysięgę. Niezbędna jest też konsolidacja społeczeństwa, która nie pozwoli dzielić Białorusi na „Wejsznorie” i inne fikcyjne byty państwowe.

Czytajcie również:

Аleś Kirkiewicz, belsat.eu

Aktualności