Kromań. Błękitne oko Puszczy Nalibockiej


Jezioro Kromań / Nad Niemnem

O jakiej puszczy pisał Mickiewicz w "Panu Tadeuszu"? Kto posadził lipę nad jeziorem Kromań? Na te i inne pytania odpowiada krajoznawca, Aliaksei Shota

Opublikowany przez Biełsat po polsku Środa, 27 listopada 2019

Matecznik grubego zwierza i kryjówka powstańców. O Puszczy Nalibockiej opowiada krajoznawca Aleksy Szota.

Knieje, do Was przyjeżdżał na łowy

ostatni król, co nosił kołpak witoldowy,

ostatni z Jagiellonów wojownik szczęśliwy

i ostatni na Litwie monarcha myśliwy.

Tak do Puszczy Nalibockiej zwracał się w “Panu Tadeuszu” Adam Mickiewicz.

Od XVI wieku puszcza należała do Radziwiłłów. Lasy te obfitowały w zwierzynę: dziki, niedźwiedzie, wilki i rysie. Zapraszano tu na polowania magnatów, właścicieli ziemskich, a nawet królów.

Prawdziwą perłą puszczy Nalibockiej jest jezioro Kromań. Jest kilka wersji pochodzenia tej nazwy. Najbardziej prawdopodobna mówi o tym, że podobna jest do celtyckiego słowa “krom”, które oznacza koło. I faktycznie, jezioro Kromań przypomina w swojej formie koło.

Naukowcy uważają, że mogło się ono zrodzić w procesie rozpuszczania lądolodu przez wody powierzchniowe i podziemne. Kromań to niezwykle głębokie jezioro, średnia głębokość to 15 metrów, a w niektórych miejscach dochodzi do 26 metrów.

Żyje tu dziewiętnaście gatunków ryb. Od szczupaków do karpi i okoni, przez co Kromań od lat przyciąga tu wędkarzy.

Reportaż
Bartnicy. Jak dziadowie miód zbierali
2019.11.14 15:35

Kromań to jedno z najbardziej tajemniczych jezior na kresach dawnej Rzeczypospolitej. Owiane jest legendami, ale przez jego położenie, z dala od głównych tras turystycznych, jest o wiele mniej odwiedzane niż Świteź czy Narocz.

Według legendy opowiadanej przez tutejszych mieszkańców jeszcze w XVIII wieku, kiedyś na miejscu Jeziora Kromań stała wieś o tej samej nazwie, z pięknym kościołem. Młoda para, chłopiec i dziewczyna, pewnej soboty skuszeni przez diabła zgrzeszyli, a w niedzielę poszli do kościoła, żeby naprawić swój grzech i wyznaczyć termin wesela. W trakcie ślubu, gdy ksiądz zaintonował “Veni creator spiritus”, nagle ziemia się zatrzęsła i kościół wraz z parą młodą i całą wsią, zapadł się pod ziemię. Na jego miejscu pojawiło się jezioro Kromań.

Podobno, gdy w Nalibokach dzwonią dzwony w czasie rezurekcji, a w sobotę przed Zielonymi Świątkami odprawiane są nieszpory, to nad jeziorem Kromań słychać również bicie dzwonów. Już w XVIII wieku traktowano tę historię z przymrużeniem oka, jako legendę. Ale opowiadano ją młodym ludziom, żeby bali się grzeszyć przed weselem.

fotoreportaż
Wesele Ciareszki – od wieków rozgrzewa białoruską zimę
2019.01.02 15:24

Jezioro Kromań odwiedzały też postacie historyczne. Miejscowa legenda mówi, że w latach 30. odpoczywał tu Józef Piłsudski i na pamiątkę tego zasadził tu lipę. Ale to tylko bajka. Rzeczywistość jest inna.

W 1922 roku, we wrześniu, prezydent Ignacy Mościcki podróżował przez Nowogródczyznę. Odwiedzał kolejno: Słonim, Nowogródek, Stołpce, Iwieniec, Różewicze, a wszędzie witały go tłumy ludzi. Wieczorem 24 września przejeżdżał obok jeziora Kromań, które postanowił zobaczyć. Leśnicy rozpalili na brzegach jeziora ogniska, żeby było je lepiej widać. I to oni zaproponowali prezydentowi by zasadził lipę na pamiątkę swojej wizyty, co też zrobił. Dziś to okazałe, potężne drzewo, które przetrwało wszystkie zawieruchy dziejowe.

Droga do jeziora prowadzi przez puszczę Nalibocką. Jest to największy obszar leśny na Białorusi, liczący około 240 tys hektarów. To, że puszcza przetrwała te wszystkie stulecia, zawdzięczamy nieurodzajności tutejszych ziem. Po prostu przez wieki nie opłacało się tutaj uprawiać roli. Dlatego puszczy nie wycinano. Zaś oddalenie od głównych szlaków komunikacyjnych pozwoliło na zachowanie odrębności kulturalnej tutejszych mieszkańców.

fotoreportaż
Kolędnicy i folkturyści. Fotoreportaż z Białorusi
2018.01.02 13:46

Lud zamieszkujący puszczę Nalibocką, zawsze trzymał się wiary katolickiej. Za datę przyjęcia wyznania uznaje się datę pierwszej fundacji kościelnej – 1440, choć według tutejszych opowieści kaplica miała stać na miejscu tutejszego kościoła jeszcze wcześniej, już w końcu XIV wieku. Świadectwem ciągłości wiary i głębokiego przywiązania do katolicyzmu są kościoły zbudowane w okolicy i to, że pomimo wieków rusyfikacji, wiara katolicka wciąż dominuje na tym terenie.

Puszczańscy Polacy nigdy nie wahali się, gdy trzeba było okazać swój gorący patriotyzm. Okolice Kromania, mokradła, lasy, nieprzejezdne chaszcze, zawsze były domem dla tych, którzy walczyli o wolność.

Tu w czasie powstania listopadowego ze swoim oddziałem stacjonował kapitan Paszkowski, ostatni powstaniec na terenie Litwy. Podczas kolejnego powstania, styczniowego, Puszcza znów wypełniła się polskimi insurgentami. Do historii przeszły nazwiska: sztabskapitana Karola Szalewicza, ks. Felicjana Łaszkiewicza czy Adama Pusłowskiego.

Partyzanci operowali w Puszczy Nalibockiej także w czasie II wojny światowej. Działał tu oddział Armii Krajowej, którym dowodził cichociemny – podporucznik Adolf Pilch o dwóch pseudonimach – “Góra” i “Dolina”.

Dziś, po latach wojen i zawieruch dziejowych, Kromań nadal leży na uboczu szlaków turystycznych, ale ten kto odwiedzi nalibockie strony na pewno nie pożałuje.

Materiał jest odcinkiem cyklu “Wędrówki po Grodzieńszczyźnie”

Wideo
Najstarsza nekropolia Białorusi. Cmentarz Farny w Grodnie WIDEO
2019.10.30 12:29

pj/belsat.eu

Aktualności