Koronawirus: białoruska liga - ostatnia deska ratunku dla kibiców piłkarskich w Europie


Puste trybuny na stadionie we Frankfurcie nad Menem.
Zdj. Jan Huebner / Imago Sport / Forum

Na Białorusi inaczej niż w reszcie Europy nie odwołano rozgrywek piłkarskich, więc białoruski futbol przyciąga zainteresowanie świata.

Prawa do retransmisji meczów Pucharu Białorusi w piłce nożnej wykupił ukraiński kanał Sport1 i główny rosyjski program o profilu sportowym Macz TV.

W sobotę rosyjska telewizja przeprowadziła relację z meczu drużyn Isłocz i Nioman komentowaną przez profesjonalnego komentatora Konstantina Genicza. Wprawdzie podczas meczu, jak donosi portal sport.tut.by, Gienicz bardziej koncentrował się na grze harmonisty umilającego kibicom czas na trybunach, niż na tym, co działo się na murawie. Przyrównał nawet atmosferę panując na stadionie do „wielkiego białoruskiego wesela”, choć jak zaznaczył nie było tam bójek.

Białoruska liga stała się też ostatnią deską rachunku dla międzynarodowych bukmacherów. Portal Tribuna.by od przedstawiciela firmy bukmacherskiej Favbet dowiedziałaś się, że w porównaniu do marca ub.r., w przypadku meczów białoruskich zespołów suma stawek wzrosła o 68 proc, a ilość zakładek o 30 proc.

O fenomenie białoruskiej piłkarskiej „zielonej wyspy” napisał nawet prestiżowy francuski portal sportowy Sports.fr . Przytacza on słowa Alaksandra Łukaszenki, że najlepszym lekiem na koronowirusa to 50-60 gramów spirytusu dziennie oraz sauna.

Inaczej niż w świecie, białoruskie władze nie wprowadziły kwarantanny, nie zamknęły granic i ani nie odwołały zajęć w szkołach i na uniwersytetach. Białoruski prezydent wzywa do nieulegania panice i przekonuje, że kontroluje sytuacje epidemiologiczną.

Wiadomości
Białoruskie KGB zwalczy fejki dotyczące koronawirusa
2020.03.21 17:36

jb/belsat.eu

Aktualności