Kobiety z Polski pozdrawiają matki ukraińskich jeńców i zaginionych WIDEO




10 maja na Ukrainie obchodzi się Dzień Matki. Ale nie wszystkim tamtejszym matkom tego dnia jest dane usłyszeć życzenia od dzieci. Co najmniej setka z nich ma synów w niewoli tzw. separatystycznych republik ludowych. Kilkaset – od kilku lat żyje w niepewności czy ich synowie żyją, bo ci zaginęli na wojnie z Rosją.

Dlatego grupa kobiet w Polsce zdecydowała, że tego dnia wyśle dwujęzyczne życzenia ukraińskim matkom, by okazać im wsparcie, i – jak podkreślają organizatorki – wysłać im nieco ciepłych emocji z drugiej strony granicy.

– Serce matki zawsze troszczy się o swoje dziecko, niezależnie od tego ile ma ono lat. Dzień matki to wyjątkowy moment – tego dnia dzieci przychodzą do matek z kwiatami i mówią “mamo, dziękuję Ci”. Dlatego z całego serca życzymy Wam by w przyszłym roku każda z Was usłyszała te słowa – powiedziała na nagraniu Lena Stankiewicz z Hrubieszewa.

Aleksandra Polaczek z podwarszawskiego Konstancina podkreśla, że uczestniczki akcji – mieszkające w Polsce kobiety – rozumieją ból ukraińskich matek i wiedzą, że każdy ich dzień przepełniony jest walką o powrót synów.

– To dla nas ogromne wsparcie emocjonalne. Odczułyśmy, że nie jesteśmy z naszym dramatem same – mówi w rozmowie z Biełsatem matka żołnierza polskiego pochodzenia, Jadwiga Łozińska.

Wideo
Potomkowie Polaków giną za Ukrainę: Jadwiga Łozińska szuka syna zaginionego w Donbasie WIDEO PL
2019.01.31 18:15

Na inicjatywę zareagowały też m.in. konsulaty Ukrainy w Lublinie i Gdańsku.

– Jesteśmy wdzięczni polskim kobietom, które nie z obowiązku, a z głosu serca, zdecydowały się zwrócić do najszlachetniejszych ukraińskich matek – napisano na stronie ukraińskiego konsulatu w Lublinie.

W akcji wzięły udział, zarówno dziennikarki oraz działaczki na rzecz porozumienia polsko-ukraińskiego, jak i osoby, które po prostu głęboko porusza los ukraińskich matek. Poza życzeniami publikowanymi na video, osoby zaangażowane w akcję wysłały także osobiste życzenia do ukraińskich matek poprzez komunikatory i sieci społecznościowe.

– Pani Jadwigo, z okazji Dnia Matki proszę przyjąć życzenia od matki: mam trójkę dzieci, w tym 18 letniego syna – niewiele młodszego od Pani syna wtedy, gdy zaginął. Nie trzeba tłumaczyć matce, w jak wielkiej udręce żyje Pani od tylu już lat, zrobiłabym pewnie dokładnie wszystko to, co Pani robi, żeby poznać prawdę. Niech dobry Bóg pomoże Pani odzyskać syna, niech wróci spokój w Pani domu i w sercu. Będę pamiętać o Pani i Andreju w moich codziennych modlitwach – napisała Jadwidze Renata Langa z Warszawy.

Jadwiga w rozmowie z Biełsatem dziękuje polskim kobietom i życzy im by zawsze mogły być ze swoimi dziećmi:

– Polskie mamy, życzę Wam i waszym dzieciom zdrowia i szczęścia. Niech wasze dzieci będą zawsze przy Was! Obyście nigdy nie musiały przeżywać tego co przeżywamy my!

Syn Jadwigi, 22-letni Andrij Łoziński zaginął, gdy pod koniec sierpnia 2014 roku oddziały ukraińskie zostały otoczone w okolicach Iłowajska przez przeważające siły separatystów i wojska Federacji Rosyjskiej. Ukraińcom zaproponowano warunki wyjścia z okrążenia, jednak 29 sierpnia 2014 roku, wbrew ustaleniom, rosyjscy wojskowi otworzyli ogień z broni ciężkiej do kolumn ukraińskich żołnierzy.

– Wiem, że mój syn żyje. Dzwonił do mnie z niewoli kilka dni po bitwie. Jednak separatyści skreślili go z listy jeńców i z jakichś przyczyn nie chcą go wypuścić. Takie akcje wsparcia są ważne też dlatego, że im więcej osób mówi o naszych synach, tym większa szansa, że wrócą do domu – uważa matka.

Oficjalna liczba osób zaginionych podczas konfliktu w Donbasie nie jest znana. Zgodnie z ukraińskim prawem, po trzech latach od zaginięcia zakłada się, że żołnierz poległ, nawet jeśli są przesłanki, że jest w niewoli.

Jadwiga wyjaśnia, że rodziny zaginionych często decydują się, by uznać ich za poległych, bo brakuje odpowiednich regulacji co do statusu osób, które zniknęły na wojnie. Dotyczy to zarówno posiadanych przez nich majątków, takich jak mieszkania, czy tak elementarnych rzeczy, jak to, że dzieci zaginionych muszą mieć zgody ojców by wyjechać za granicę. Dodatkowo po kilku latach oczekiwania, wiele żon straciło już nadzieję i chce poukładać sobie życie.

– Znam sytuacje, gdy uznano kogoś za poległego, mimo że nie ma ciała, ani żadnych dowodów na to, że zginął. Żony wychodzą drugi raz za mąż. Tylko matki zawsze czekają. Nie poddamy się dopóki nie znajdziemy naszych dzieci: żywych lub martwych – dodaje kobieta.

Według danych organizacji Medialna Inicjatywa o Prawa Człowieka w niewoli w Donbasie przebywa łącznie ok. 150 osób, w większości cywili. Nazwiska kilkudziesięciu z nich nie figurują na oficjalnej liście jeńców, ponieważ separatyści nie chcą ich zwrócić Ukrainie. Ponadto, miejsce uwięzienia niektórych z nich jest nieznane. Na okupowanych przez separatystów terenach obwodu donieckiego i ługańskiego poza oficjalnymi ośrodkami detencyjnymi istnieje też sieć nieoficjalnych więzień i pomieszczeń, gdzie przetrzymuje się ukraińskich jeńców.

jb/belsat.eu

Aktualności