W przeddzień zaplanowanego na dziś spotkania świąteczno-noworocznego, które organizuje Związek Polaków na Białorusi, jego przeprowadzenie usiłowało uniemożliwić KGB.
– 13 stycznia organizujemy spotkanie świąteczno-noworoczne dla dzieci uczących się języka polskiego w Mińsku, dzwonią nauczyciele do mnie z Wołożyna i Rakowa i informują, że jest zakaz udziału dzieci w imprezie choinkowej. Rozmawiałam z nimi telefonicznie, po przesłuchanej naszej rozmowie odpowiednie służby – KGB – podjęły odpowiednie działania – napisała wczoraj wieczorem w Facebooku prezes ZPB Andżelika Borys.
Wcześniej w tym tygodniu portal Związku – znadniemna.pl – poinformował, że usiłowano też nie dopuścić do świątecznego spotkania w Mołodecznie, gdzie „zamiast w wynajmowanej na warunkach komercyjnych sali, miejscowi Polacy musieli się łamać opłatkiem w prywatnym domu, a wejście do pomieszczenia, za które płacą, było obserwowane przez patrole milicyjne i filmowane przez ubranych po cywilnemu funkcjonariuszy”.
– Wszystkie te incydenty układają się w jakiś nieprzyjemny logiczny ciąg. Oby pozostały incydentami i nie przemieniły się w trwałą tendencję z oznakami dyskryminacji polskiej mniejszości na Białorusi – przytaczał portal słowa prezes Borys.
Zapewniła ona jednak, że próby zastraszania Polaków na Białorusi są z góry skazane na niepowodzenie:
– Jesteśmy zbyt dobrze zintegrowaną społecznością, mającą ogromne doświadczenie działalności w najbardziej niesprzyjających, a nawet ekstremalnych warunkach, czego dowiedliśmy niejednokrotnie – podkreśliła szefowa ZPB.
Również w tym świątecznym okresie, ponieważ akcja służb specjalnych w Mołodecznie wcale nie była pierwszym takim incydentem.
– Wcześniej, pod koniec grudnia, z niezrozumiałych powodów organizację spotkań opłatkowych utrudniano Polakom w Sopoćkiniach i Indurze, a w listopadzie działacze ZPB w Mińsku zostali wypędzeni z pomieszczenia w trakcie koncertu, odbywającego się z okazji 100-lecia odzyskania przez Polskę Niepodległości – przypomnieli dziennikarze związkowego portalu.
– Tak to ostatnio jest, że poważnym zagrożeniem dla państwa – Republiki Białoruś – są dzieci, uczące się języka polskiego, spotkania świąteczno-noworoczne i opłatkowe z dziećmi, nauka języka polskiego, nauczyciele uczący języka polskiego, już nie wspomnę o historii i fałszowaniu faktów historycznych – podsumowuje sytuację Andżelika Borys. – A celem jest maksymalne zwalczanie języka polskiego na wszystkich płaszczyznach.
Z jej stanowiskiem zgadza się Andrzej Poczobut, działacz ZPB i znany grodzieński dziennikarz. Też zauważa on, że to zjawisko, czyli „fala presji” na działalność oświatową Związku Polaków na Białorusi – trwa już od kilku tygodni.
– Władze i KGB próbują na różne sposoby zablokować świąteczne spotkania, zastraszyć nauczycieli, przeszkodzić w rozdawaniu prezentów noworocznych dla dzieci uczących się języka polskiego. Geografia zjawiska jest dosyć szeroka: nie tylko Grodzieńszczyzna, ale także Mołodeczno, Wołożyn, Mińsk, Raków. To pokazuje, że nie jest to jakiś wybryk lokalnego kacyka z bezpieki, tylko celowe działania – podkreśla Poczobut. I ostrzega: – Taktyka chowania głowy do piasku i udawania, że nic się nie odbywa nie przyniesie tu żadnego efektu, wręcz odwrotnie zachęci władze do zwiększenia presji.
Dzisiejsza impreza w stolicy jednak się odbyła. Zdjęcia z choinki dla dzieci uczących się języka polskiego w Mińsku, niedługo po południu opublikowała sama prezes Borys.
– Nie uczestniczyły [w niej] niestety dzieci ze wszystkich miejscowości, ponieważ władze RB zabroniły udziału – potwierdziła wcześniejsze informacje szefowa Związku Polaków na Białorusi.
cez/belsat.eu