Jedyna defilada w Europie. 9 maja na Białorusi FOTO

Mimo pandemii Białoruś nie zrezygnowała z hucznych obchodów 75. rocznicy zakończenia II wojny światowej. Nasi fotoreporterzy obserwowali jedyną w Europie defiladę z okazji Dnia Zwycięstwa.

Czołgi na pozycjach

Przygotowania do jedynej defilady z okazji Dnia Zwycięstwa trwały na Białorusi od miesięcy. Do stolicy zostali ściągnięci żołnierze i sprzęt z całego kraju, a próby przemarszu odbywały się nocami. 9 maja rano sprzęt wojskowy czekał już na pozycjach – został tam ustawiony w nocy, by zapobiec wszelkim wpadkom.

Na zdjęciach naszych fotoreporterów widać zabytki pamiętające II wojnę światową, wciąż używany sprzęt sowiecki oraz nowe maszyny – białoruskie, rosyjskie i chińskie.

Defilada, która musiała się odbyć

Przemawiając do zgromadzonych białoruski przywódca Alaksandr Łukaszenka oświadczył, że odwołanie tej defilady z powodu epidemii byłoby dla niego i Białorusinów “niewyobrażalne”

Mimo, że liczba oficjalnie zakażonych na Białorusi przekraczała 20 tysięcy, w Mińsku zebrał się tłum gapiów. Władze miasta poinformowały, że trybuna na 11 tysięcy widzów była pełna, a ludzie stali też wzdłuż trasy przemarszu. Wśród nich byli nieliczni już weterani. Byli też studenci, którym państwowa młodzieżówka miała płacić za udział. W defiladzie wzięły udział 3 tysiące żołnierzy.

Maseczki można było zauważyć jedynie na twarzach nielicznych osób – mundurowi i urzędnicy ich nie mieli.

Państwowym obchodom w Mińsku towarzyszył zortanizowany przez środowiska prorosyjskie marsz pamięci. Na trybunach i ulicach spotkać można było młodzież i dzieci w replikach sowieckich mundurów z okresu II wojny światowej. Potem ruszyły czołgi i centrum spowił tuman spalin.

Homel: obstawa medyczna w maskach

W półmilionowym Homlu tegoroczne obchody ograniczone były do przemarszu niewielkiego pododdziału reprezentacyjnego ze sztandarami i orkiestrą. Obserwowało go parędziesiąt osób – w tym weteranów II wojny światowej i uczestników marszu pamięci. Żołnierze i zgromadzeni nie stosowali środków bezpieczeństwa, ale wysłani do obstawy zgromadzenia medycy byli w maseczkach i rękawiczkach.

Prawie pusta Twierdza Brzeska

Po raz pierwszy od lat władze Brześcia nie zorganizowały świątecznego wiecu, jednak mieszkańcy i tak przyszli złożyć kwiaty pod pomnikiem w Twierdzy Brzeskiej. Brakowało też tysięcy Rosjan ze wstążkami św. Jerzego, którzy zwykle zalewali miasto podczas majówki. Samotny sprzedawca nie miał więc komu oferować pamiątek.

Wieńce od organizacji i władz miasta zostały złożone przez pracowników technicznych muzeum. Pod wieczny ogień przywieźli je na dwukółce. Wieczorem nad fortyfikacjami pamiętającymi pierwszą obronę w 1939 roku i drugą w 1941 roku rozbłysnął świąteczny pokaz sztucznych ogni.

Niewielu odwiedzających miało na sobie maseczki. Może dlatego, że w obwodzie brzeskim liczba zakażonych jest jedną z niższych na Białorusi.

Na zakończenie: świąteczny koncert

Tysiące mieszkańców Mińska zakończyły dzień na Placu Zwycięstwa. W świątecznym koncercie wzięły udział największe gwiazdy białoruskiej estrady, zespoły Piasniary, Kupalinka i Spadczyna oraz debiutujący artyści. Zgromadzeni zdawali się zapomnieć o panującej pandemii. Koncert obserwowała fotoreporterka Tania Kapitonawa.

Według politologów i komentatorów władze Białorusi zaryzykowały życiem i zdrowiem mieszkańców, by za pomocą parady poprawić swoją pozycję w negocjacjach z Rosją. Nad geopolitycznym sensem sobotnich obchodów zastanawia się publicysta Michał Kacewicz.

Koronawirusowa defilada zwycięstwa?

pj/belsat.eu

Wiadomości