Przed Wielkanocą prawosławni i katoliccy mieszkańcy Białorusi porządkują groby bliskich. Wyrzucają stare wiązanki i przynoszą nowe – głównie plastikowe. Wspólnym frontem przeciwko setkom ton plastiku stanęli ekolodzy, państwo i Cerkiew.
– Co roku po świętach na wysypisko wywozimy około pięciuset ton plastikowych kwiatów. Rozkładają się od stu do pięciuset lat i nie da się ich przetworzyć – mówi Siarhiej Tur, zastępca dyrektora ds. pracy ideologicznej zakładu usług komunalnych w Mińsku.
Przeciwko plastikowym wiązankom regularnie wypowiadają się też duchowni. Proboszcz cerkwi pw. św. Cyryla Turowskiego w Mińsku, ojciec Uładzimir Dałhapołau powiedział Biełsatowi:
– W sztucznych kwiatach wyczuwa się fałsz. Przecież to żywe kwiaty przynosi się na cmentarze jako symbol życia danego od Boga.
Tych, do których nie trafiają argumenty ekologiczne i duchowe, może zniechęcić do plastikowych wiązanek ich nielegalne pochodzenie.
– Cały rynek plastikowych kwiatów na Białorusi to czarny rynek. Te kwiaty są tu dostarczane w sposób nielegalny. Nie ma też żadnej możliwości kontroli wielkości transportów – mówi Jauhien Filimonau, prezes organizacji pozarządowej Ekamanitorynh.
Moda na plastikowe kwiaty pojawiła się w przestrzeni postkomunistycznej w latach 90. XX wieku. Na Białoruś przywiozła je pierwsza fala przedsiębiorców z Chin. Ze względu na niskie ceny i trwałość, „inwazyjne”, plastikowe rośliny zaaklimatyzowały się tu na dobre.
– Najwidoczniej to przez to, że te kwiatki są tańsze od żywych. Prościej je kupić i postawić na dwa-trzy miesiące. Żywe kupisz za dziesięć rubli, a postoją dzień-dwa – tłumaczy Alena Haleckaja, sprzedawczyni sztucznych kwiatów.
Nawet osoby handlujące takimi kwiatami rozumieją ich szkodliwość.
– To chińskie kwiaty. Jak oni je produkują, jak barwią, jakimi barwnikami… My przecież nie wiemy. Czy szkodzą środowisku? Teraz wszystko szkodzi środowisku, więc może mają rację, że chcą ich zakazać – mówi pani Alena.
Petycja w sprawie zakazu sprzedaży plastikowych kwiatów pojawiła się w internecie 4 kwietnia. Do tej pory podpisało ją ponad tysiąc trzystu internautów. Biełsat sprawdził, jaki stosunek do proponowanego zakazu mają mieszkańcy Grodna.
– Skoro Europa dąży do ograniczenia sprzedaży plastikowych opakowań, to dlaczego my nie mamy się zastanowić? Przecież my “kalamy własne gniazdo” tymi kwiatami.
– Jesteśmy zmuszeni do kupowania plastikowych kwiatów, bo alternatywnych żywych kwiatów nikt już nie proponuje.
– Na groby należy stawiać żywe. Na plastikowe opakowania się zgadzam, ale na plastikowe kwiaty – nie.
I Białoruś rzeczywiście zmierza w tym kierunku. W tym roku Alaksandr Łukaszenka podpisał dyrektywę o rezygnacji z opakowań polietylenowych i zastąpieniu ich recyklingowalnymi – ze szkła lub papieru.
Dla miłośników kwiatów i środowiska naturalnego białoruscy ekolodzy mają przed Wielkanocą jedną radę – sadźmy na grobach niewymagające żywe rośliny. To tanie, estetyczne i nie szkodzi środowisku.