Białoruski przywódca odwiedził dziś monaster pod wezwaniem św. Elżbiety w Mińsku.
W znajdującej się na terenie klasztoru cerkwi Alaksandra Łukaszenkę powitali uczniowie szkółki niedzielnej. Proboszcz świątyni wręczył prezydentowi bukiet kwiatów i ikonę, świętym obrazem zrewanżował mu się też szef państwa. Dzieci obdarował prezentami w postaci książek o prawosławnych świętych oraz słodyczami.
Łukaszenka zapalił świecę przed ikoną oraz wystąpił z krótką przemową. Przyznał w niej, że rok 2019 był dla Białorusi niełatwy, ale najważniejsze, że udało się zachować „pokój i spokój”.
– Najważniejszym w zeszłym roku była nasza wielka chluba i osiągnięcie – to, że zachowaliśmy pokój i spokój na naszej ziemi. Pokój międzywyznaniowy i narodowościowy. To jest to, z czego może być dumne każde państwo i przede wszystkim – Białoruś – oznajmił.
Zdaniem Łukaszenki nowy rok też nie będzie łatwy.
– I musimy zrobić wiele dla tego, żeby równie godnie przez niego przejść, zachowując nasz kraj i swoją niepodległość – podkreślił.
Pewną niespodzianką jest fakt, że relacji z tej wizyty zamieszczonej na oficjalnej stronie prezydenta Białorusi nie wynika, żeby Alaksandrowi Łukaszence towarzyszył najmłodszy syn Kola. Zazwyczaj bierze udział w podobnych uroczystościach a jego obecność u boku ojca jest szeroko komentowana w mediach.
jw, cez/belsat.eu