KGB Białorusi potwierdziło Biełsatowi, że sprawdza doniesienia Służby Bezpieczeństwa Ukrainy na temat służby białoruskich obywateli w szeregach rosyjskiego oddziału najemników, walczącego w Donbasie, Syrii i krajach Afryki.
Za werbowanie, szkolenie i wykorzystanie najemników na Białorusi grozi kara od 7 do 15 lat więzienia. Kodeks Karny Białorusi przewiduje kary 3-7 lat i konfiskatę mienia za udział w działaniach zbrojnych w innych krajach za wynagrodzeniem.
– KGB prowadzi czynności operacyjno-poszukiwawcze wobec białoruskich obywateli, którzy według informacji dostarczonej przez SBU, walczą na terytorium obcych państw – potwierdził Biełsatowi przedstawiciel KGB Białorusi Andrej Jarasz.
To pierwszy przypadek, gdy KGB informuje, o tym, że wzięła na swój cel wagnerowców i to na podstawie informacji od ukraińskich służb specjalnych. Dziennikarz Biełsatu Ihar Iliasz, który śledzi obecność Białorusinów w rosyjskich oddziałach najemniczych, informuje, że 9 z 10 znanych mu członków grupy Wagnera przyjeżdżało na Białoruś.
– Niektórzy z nich wyrabiali sobie dokumenty, inni przyjeżdżali po tym, gdy SBU ujawniła ich nazwiska – dodaje.
Według doniesień medialnych tzw. grupa Wagnera to oddział najemników zorganizowany i opłacany przez bliskiego Kremlowi oligarchę Jewgienija Prigożyna. Najemnicy są szkoleni w tajemnicy przez rosyjski wywiad wojskowy GRU i faktycznie jemu podlegają. Wagnerowcy wypełniają zadania bojowe w interesie Kremla: brali udział w aneksji Krymu, walczyli w Donbasie przeciw ukraińskiej armii. Istnieją poszlaki, że są zamieszani w śmierć trójki rosyjskich dziennikarzy w Republice Środkowoafrykańskiej, którzy pojechali tam właśnie badać sprawę obecności rosyjskich najemników. Wagenerowcy mieli pojawić się również w Jemenie, Libii i Wenezueli.
– Jeżeli oni nie naruszają rosyjskiego prawa, mają prawo działać, realizować swoje interesy biznesowe w dowolnej części globu – tak komentował działalność najemników Władimir Putin podczas konferencji prasowej w grudniu.
Wagnerowcy oprócz wypełniania konkretnych zadań bojowych zajmują się również ochroną polityków w krajach zaprzyjaźnionych z Rosją, szkoleniem żołnierzy. Według Iliasza przeciętny wagnerowiec, to mężczyzna służący przedtem w wojsku lub milicji, który nie może odnaleźć się w cywilnym życiu.
Mimo że KGB Białorusi wzywa do ujawniania przypadków brania udziału w konfliktach zbrojnych na terytorium innych krajów przez Białorusinów, zdaniem Iliasza, najemnikom z Białorusi nie grożą poważne konsekwencje.
Dziennikarz dotychczas zidentyfikował około 20 obywateli Białorusi walczących w Donbasie po stronie wojsk tzw. separatystów. Mieli oni bez przeszkód wracać na Białoruś. Do aresztu trafiło jedynie czwórka z nich i otrzymała niewielkie kary.
Jarasłau Ścieszyk, jb/ belsat.eu