Portal Deutsche Welle dotarł do Juryja Harauskiego, służącego niegdyś w milicyjnym oddziale specjalnym. Jako członek „szwadronów śmierci” miał brać udział w politycznych egzekucjach przeciwników białoruskiego prezydenta Alaksandra Łukaszenki.
Były żołnierz wojsk wewnętrznych Białorusi przyznał się przed kamerą, że z jego rąk i towarzyszy zginęli: były szef MSW Juryj Zacharanka, były szef Centralnej Komisji Wyborczej Wiktar Hanczar oraz biznesmen Anatol Krasouski, który wspierał białoruską opozycję. Trójka przeciwników politycznych Alaksandra Łukaszenki zaginęła we wrześniu 1999 r. W lipcu 2000 r. zaginął dziennikarz Dzmitry Zawadzki, który był w przeszłości osobistym operatorem prezydenta Białorusi. Śledztwa dotyczące ich zaginięcia zostały zawieszone w tym roku.
Według relacji mężczyzny, egzekucji miał dokonywać osobiście ówczesny szef jednostki SOBR (Specjalnego Oddziału Szybkiego Reagowania MSW) ppłk. Dzmitry Pauliczenka. Swoje ofiary zabijał w obecności podwładnych strzałem w serce z wygłuszonego pistoletu.
Mężczyzna jest przekonany, że o zabójstwach wiedział ówczesny szef MSW Juryj Siwakou i szef Rady Bezpieczeństwa Białorusi Wiktar Szejman, a prawdopodobnie także sam Łukaszenka. Jak twierdzi, wszystkie rozkazy w tej sprawie wydawano ustnie i nie sporządzono żadnych protokołów czy zapisów wideo.
Ciała Hanczara i Krasouskiego miały zostać ukryte na należącym do mińskiego garnizonu poligonie Wałowszczyna. Ciało Zacharenki, według relacji Hareuskiego, miało tymczasem zostać zabrane przez Pauliczenkę i spalone w krematorium. Uczestniczący w egzekucji żołnierze mieli otrzymać po tysiąc dolarów wynagrodzenia.